10.07.2018, 12:11
#dawajDAWAJ

#dD: Plan Dujszebajewa

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

Magda Pluszewska

  • Anna Benicewicz -Miazga
  • Foto

Anna Benicewicz-Miazga

  • Tomasz Fąfara
  • Foto

Tomasz Fąfara

  • Patryk Ptak
  • Foto

Patryk_Ptak

TAJNIKI GRY: PLAN DUJSZEBAJEWA

PRZYGOTOWANIE FIZYCZNE W TRENINGU PIŁKARZA RĘCZNEGO

„Zakochałem się w piłce ręcznej, bo to niesamowicie wszechstronny sport” – Talant Dujszebajew uśmiecha się szeroko – „Musimy biegać, mieć silne nogi, by skakać, silne plecy, brzuch, mocne łokcie i barki. No i głowę do myślenia.” Brzmi trochę tak, jakby szczypiorniak był sportem dla wybrańców, a profesjonalnym zawodnikiem mógł zostać jedynie wybitny intelektualista o sile Pudziana, szybkości Usaina Bolta i zwinności primabaleriny, co? Może i tak, ale nie chodzi o to, by każdy z aspektów motoryki wypracować do maksimum. „Piłkarz ręczny nie ma przerzucać na siłowni nie wiadomo ilu kilogramów” – mówi Tomasz Mgłosiek – „On ma zdobywać bramki, a praca nad fizycznością ma mu w tym pomóc.”

  • Jak wygląda okres przygotowawczy?
  • Czym jest trening wyrównawczy, a czym regeneracyjny?
  • Kiedy powinien nastąpić szczyt formy zawodnika?
  • Kto w drużynie jest najsilniejszy, najszybszy, a kto ma najlepszą kondycję?
  • Czy da się być dobrym zawodnikiem bez porządnego przygotowania fizycznego?

CZTERY KOLORY: CZARNY

Doskonalenie motoryki, czyli ogólnej sprawności fizycznej, której głównymi elementami są wytrzymałość, szybkość, dynamika i siła, rozpoczyna się w głowie. W głowie trenera, któremu warunki dyktuje przede wszystkim terminarz. „Muszę wziąć pod uwagę, ile gramy meczów, w jakich turniejach, jaki jest system rozgrywek ligowych i jakich mamy rywali” – tłumaczy Talant. Szkoleniowiec naszego zespołu ma specjalny system oznaczania w swoim kalendarzu rywali, który zamienia go w hybrydę różnobarwnych oznaczeń.

„Na biało wyróżniam, z całym szacunkiem, ale najsłabszego przeciwnika. Takiego, któremu w dziesięciostopniowej skali dałbym 2,5. Na szaro trudniejszego, mniej więcej na piątkę. Czerwonym kolorem zaznaczam tych, którym można by dać 7,5, zaś czarnym najsilniejszych, zasługujących na dziesiątkę. Dzięki temu widzę, w którym okresie musimy poświęcić więcej czasu przygotowaniu fizycznemu, a w którym mam dać zawodnikom odpocząć” – wyjaśnia trener. Do kolorów dochodzi analiza innych czynników, takich jak np. ilość meczów w tygodniu i ich rodzaj: domowy czy wyjazdowy. Na podstawie obrazu, jaki wyłania się z tego zestawienia, Talant dobiera intensywność zajęć biegowych i ćwiczeń na siłowni.

NAJWIĘKSZY BŁĄD TRENERA

Pierwszy etap pracy to okres przygotowawczy. W sezonie są takie dwa: letni i zimowy. Bardzo często trzeba je dopasowywać do cyklu reprezentacyjnego. Inaczej wyglądało to w roku olimpijskim, gdy niemal cały zespół spędzał lato porozrzucany po zgrupowaniach kadr narodowych, by wreszcie spotkać się w Rio, a inaczej wygląda obecnie. „Ten rok jest wyjątkowy, bo pierwszy raz od dawna mamy zawodników do dyspozycji tylko w klubie” – mówi Tomek – „To dla nas nowość, chłopcy mieli więcej odpoczynku, więc mogą dać z siebie więcej podczas treningów. Przygotowania są intensywniejsze, ale jest też sporo czasu na regenerację, bo z kalendarza odpadła reprezentacja.”

Właśnie, kalendarz. W polskich realiach to jedna z większych przeszkód utrudniających przygotowania. „To powinno być tak, jak w Niemczech, że terminarz znany jest już w kwietniu, a nie jak u nas, że ja znam rozkład jazdy dopiero w lipcu czy w sierpniu. Potrzebuję mieć wystarczająco dużo czasu, by porozmawiać z lekarzem, dietetykiem i zadbać o wszelkie detale” – wyjaśnia Talant – „Tak naprawdę wszystko zaczyna się od planu. Jego brak to największy błąd trenera”.

SPRYTNA TAKTYKA

I to jakiego planu! To nie jest tak, że zawodnicy mają po prostu prezentować jak najlepszą formę przez cały sezon. Organizm ludzki to nie maszyna, nie da się dokręcić śrubki, gdy coś się poluzuje. Dlatego szkoleniowiec wyznacza priorytety, ustalając na które mecze musi przypaść najlepsza dyspozycja, a w których okresach może być gorzej. „Na przykład dwa lata temu na początku rozgrywek byliśmy jeszcze słabi i wszyscy nas krytykowali, mówili, że co ten Talant, że on w ogóle się nie zna” – emocjonuje się trener – „Ale to nie było tak, mieliśmy inną grupę w Lidze Mistrzów i szliśmy innym tokiem przygotowań”. Chyba każdy pamięta jak to się wtedy skończyło.

W tym roku grupa jest niezwykle mocna. Solidne granie rozpoczyna się już we wrześniu, dlatego zawodnicy dużo wcześniej muszą być w optymalnej formie. Do tego dochodzi więcej spotkań w Superlidze, ale i inne niż dotychczas przerwy, ze względu na dopasowanie zawodów do cyklu treningowego Piotra Przybeckiego. Trzeba to wszystko uwzględnić.

HISZPAŃSKIE UDERZENIE I ISLANDZKA SINUSOIDA

Talant jest przeciwny wymienianiu poszczególnych elementów przygotowania zawodnika do sezonu. „My, trenerzy, często wymieniamy, że to jest to, to i to” – uśmiecha się szkoleniowiec – „Ale to nie jest tak! Przygotowanie jest wszystkim tym, co my, jako sztab, musimy zrobić, by zawodnik był w najlepszej kondycji na moment, który mu wyznaczymy. Fizycznej i psychicznej. A to kwestia indywidualna”.

Istnieje wiele szkół w tym zakresie. Jedni zaczynają wcześniej, drudzy później, jedni jeżdżą na obozy, drudzy trenują w kubach. „W Barcelonie na przykład mówią: im mocniej zaczniesz pracę, tym dłużej będzie trwała forma fizyczna zespołu” – wyjaśnia Talant. Chodzi o to, by było to uderzenie. Krótkie i intensywne. „Islandczycy natomiast zaczynają wcześniej. Nie mają czterech tygodni pracy, a siedem, osiem, ale wykres ich obciążeń treningowych przypomina sinusoidę. Raz jest ciężej, za chwilę łatwiej, potem znów ciężej” – dodaje szkoleniowiec. I kto ma rację? „Każdy!” – śmieje się.

W Kielcach przygotowania rozpoczęły się w lipcu. Najtrudniejsze dla zawodników było dziesięć dni przypadających na drugą połowę drugiego tygodnia przygotowań i cały trzeci. Docelowo trener chciałby, by wówczas odbywał się obóz, aby jego podopieczni mogli skoncentrować się wyłącznie na ćwiczeniach i odpowiedniej regeneracji.

KNOW-HOW DRUŻYNY

Wypracowaną latem kondycję należy w trakcie sezonu budować i utrzymać. „By tak się stało, dopasowujemy obciążenia do wielu czynników, stosując dwa główne rodzaje treningów: wyrównawczy i regeneracyjny” – opowiada Tomek – „Trening wyrównawczy dedykowany jest zawodnikom, którzy nie grali dużo. Dzięki niemu wyrównujemy poziom w zespole, czyli podciągamy tych, którzy odstają, np. ze względu na przebytą kontuzję.”

„Trening regeneracyjny przeznaczony jest dla tych, którzy grali dużo i nie chcemy ich przetrenować” – kontynuuje fizjoterapeuta – „Ma przyspieszyć regenerację, wywołując pompę mięśniową”. A co to takiego ta pompa? „Po prostu wszystkie mięśnie muszą przepompować pewną objętość krwi, żeby ewakuować z organizmu toksyny, kwas mlekowy i wszystko to, co złego zostaje w nas po wysiłku. W zamian wprowadzane są zdrowe substancje odżywcze, które przyspieszą regenerację.” Osiąga się to poprzez rozciąganie, ćwiczenia aerobowe oraz małe obciążenia przy dużej liczbie powtórzeń. Do tego fizykoterapia, masaże, sauna. Niestety nie dowiemy się, kiedy dokładnie stosuje się takie zajęcia, bo to swoiste know-how zespołu. „O to właśnie chodzi. Jedni wprowadzają je dzień po meczu, inni dwa, nie dzielimy się tymi informacjami, bo to tajniki drużyny” – Tomek uśmiecha się tajemniczo.

I znów najważniejszy jest indywidualizm. „To wszystko ma pomóc zawodnikowi dobrze grać na boisku. Nie jest najważniejsze, ile on kilogramów podniesie, ale to, czy zdobędzie bramkę” – mówi Tomek. Inne właściwości potrzebne są Julenowi na kole, inne Manuelowi na skrzydle, a inne Karolowi na rozegraniu. Poza tym, jeśli zawodnik nie czuje się na siłach, to w danym dniu idzie np. na rowerek, a za to w kolejnym „odrabia” pominięty trening.

TAKI MAŁY, TAKI DUŻY MOŻE RĘCZNYM BYĆ

Nie ma zawodnika idealnego. Każdy wyróżnia się czymś innym, a wykorzystanie atutów i ciężka praca nad ich doskonaleniem stanowi o wartości dla drużyny. Piłka ręczna to o tyle ciekawy sport, że zaistnieć w nim może naprawdę każdy, bez względu na warunki fizyczne, a przekrój typów sylwetek jest mocno zróżnicowany. I to nawet w ramach jednej pozycji.

„Jest w miarę naturalne, że inaczej wygląda rozgrywający, inaczej skrzydłowy czy obrotowy. Ale teraz nawet na pozycjach mamy różnie zbudowanych zawodników” – zauważa Mariusz Jurkiewicz – „Rozgrywający może być wzrostu Karola, ale i Alexa, którego mamy po drugiej stronie. Są to dwie zupełnie różne charakterystyki graczy, a każdy prezentuje wysoki poziom. Każdy ma jakieś właściwości, które powodują, że jest groźny dla obrońców.”

VIVE! NAJSILNIEJSI

W kieleckim zespole również nie ma ideałów. Pewna grupa zawodników wyróżnia się dużą siłą, inna szybkością, jeszcze inna kondycją. Trener Dujszebajew jako najsilniejszych wymienia Michała Jureckiego, Marko Mamicia, Julena Aguinagalde i Mateusza Kusa. Tuż za nimi są także Mariusz Jurkiewicz i Karol Bielecki. Zwróćmy uwagę, że są to potężni gracze, ważący ok 100 kg.

Do grona najszybszych szkoleniowiec zalicza Blaza Janca, Manuela Strleka, Alexa Dujshebaeva i… Sławomira Szmala. Najlepszą wydolnością charakteryzują się natomiast: Mateusz Jachlewski, Krzysztof Lijewski, Marko Mamić, ponownie Alex oraz Darko Djukić. Ten ostatni zrobił ponoć ostatnio duży krok do przodu i obecnie wygrywa wszystkie biegi.

Największy postęp zrobił jednak Dean Bombac. „Porównując z tym, co było na początku, gdy pojawił się w Kielcach, zdecydowanie przebył największy dystans” – zdradza drugi trener, Tomasz Strząbała – „Oczywiście wyjściowo jest dużo niżej, niż na przykład taki Janc i nigdy nie będzie aż tak sprawny jak on, ale naprawdę przyłożył się do pracy i zrozumiał, że fizyczność też mu się przyda”.

Zaraz, zaraz, czy to znaczy, że nawet profesjonalny sportowiec może nie zdawać sobie sprawy z wagi przygotowania fizycznego? „Jasne!” –  śmieje się Talant – „Miałem kiedyś takiego zawodnika. Chema Rodriguez mu było. Zupełnie nie umiał biegać, ani pracować na siłowni, a na boisku był najlepszy! To samo Mirza Dżomba, on był wręcz katastrofalny! Ale też był najlepszy!”

W PĘDZIE ROZWOJU

Nie da się nie zauważyć, że we współczesnych sportach zespołowych występuje dominacja atletyzmu. Dyscypliny przyspieszają, więc nawet najlepiej wyszkoleni technicznie zawodnicy nie będą w stanie wydobyć pełni swoich umiejętności bez odpowiedniego przygotowania fizycznego. Bez niego, pojawiają się błędy techniczne, przegrywanie pojedynków jeden na jeden, opóźnione reakcje na zachowanie przeciwników lub kolegów z drużyny, większa podatność na kontuzje.

„Wiele osób nie rozumie, jak duży postęp w rozwoju zrobiła piłka ręczna w ostatnich trzydziestu latach. Jak jest szybsza, silniejsza, jak bardziej skomplikowana taktycznie w ataku i obronie” – mówi Talant – „To zasługa wielu osób: trenerów, psychologów, lekarzy, ludzi, którzy budują nam infrastrukturę, pozwalając grać w hali, a nie na cemencie.”

Trener podkreśla wagę ogólnokrajowej i międzynarodowej współpracy w zakresie wymiany wiedzy – „Kluczowe jest to, by ludzie związani ze sportem mogli dzielić się swoimi doświadczeniami. Doskonałą inicjatywą są kursokonferencje organizowane przez ZPRP czy EHF”. Zaznacza też, że handball dopiero uczy się naukowego podejścia do rozwoju –  „Jesteśmy daleko w tyle za piłką nożną, gdzie codziennie robią testy, mają specjalne aparatury, a każdy zawodnik posiada kartę przygotowania fizycznego. To jest przyszłość!”.

Przyjmijmy jednak, że fundamentem w sporcie zawsze będą ciężko wypracowane umiejętności – pochodna wrodzonego talentu, a także głowa – myślenie i inteligencja. Warunki i przygotowanie fizyczne to natomiast katalizatory, które to wszystko w pełni wydobywają.

Tekst pochodzi z drugiego numeru informatora meczowego #dawajDAWAJ, przygotowanego na mecz z MKS ZagłębieLubin (12.09.2017r.).