Rozgromiliśmy Warszawiankę. Vive - Warszawianka 37:25 (19:12)
Goście przyjechali do Kielc bez kontuzjowanego Michała Matysika. My natomiast zagraliśmy w najsilniejszym składzie - oczywiście bez kontuzjowanych Piotra Grabarczyka i Roberta Nowakowskiego.
Rozpoczęło się od świetnej gry w bramce Rafał Bernackiego - w ciągu trzech minut obronił cztery piłki, w tym dwa rzuty karne. W naszej drużynie bardzo dobrze grał Aleksander Litowski i to głównie po jego golach wygrywaliśmy 2:0 i 5:2. Nasz zespół grał bardzo skutecznie, dlatego w 10. minucie było już 8:3. Jarosław Cieślikowski, trener Warszawianki, poprosił o czas. Niewiele to pomogło, bo nasz zespół nadal grał bardzo dobrze w ataku - wykorzystaliśmy grę w przewadze i w 18. min wygrywaliśmy 12:5.
Potem przyszło trochę rozprężnia i wykorzytali to goście. Kilka bramek Adriana Anuszewskiego pozwoliło Warszawiance odrobić nieco straty (21. min 13:8.). Pod koniec pierwszej połowy wszystko wróciło do normy.
Druga połowa to była już gra do jednej bramki. Już po dziesięciu minutach wygrywaliśmy 10 golami - 24:14. Dobrze grała nasza obrona wymuszając błędy Wraszawianki. My natomiast świetnie kontrowaliśmy - zwłaszcza bardzo dobrze robił to Patryk Kuchczyński. Sześć minut przed końcem prowadziliśmy już 32:19. Świetnie grał w bramce Jarosław Tkaczyk broniąc 6 sytucaji sam na sam. Goście opadli już z sił i nie mogli nawet zmniejszyć strat.
Po meczu powiedzieli:
Daniel Waszkiewicz, trener Vive: Możemy grać jeszcze agresywniej w obronie. Nie możemy popełniać błędów, bo oglądaliśmy Duńczyków i wiemy że oni bedą je wykorzystywać.
Jarosław Cieślikowski, trener Warszawianki: Dawno między tymi zespołami nie było takiego wyniku. Zagraliśmy bardzo słabo. Kielce nas zdemolowały.
VIVE KIELCE - WARSZAWIANKA 37:25 (19:12)
Vive:
Bernacki, Tkaczyk
Zydroń 6,
Bystram 5,
Bielecki 5,
P. Sieczka 5,
Litowski 4,
Kuchczyński 4,
Wasiak 3,
Hiliuk 3,
Kliszczyk 2 (1),
J. Sieczka,
Tetelewski.
Warszawianka:
Suchowicz, Wichary -
Anuszewski 8 (1),
Kłosowski 5 (2),
Waśko 4,
Siódmiak 3,
Starczan 2,
Pepliński 2,
Przybylski 1,
Diegtiarow, Korus.
Sędziowali: Piotr Brenk i Piotr Chudzicki (Poznań).
Kary: 8. i 12. minut. Widzów ok. 1100.