27.09.2003, 19:49

VIVE - MOSiR ZABRZE 39 - 21 - kielczanie liderem ekstraklasy!

Po wysokim zwycięstwie nad MOSiR Zabrze, nasi piłkarze ręczni, dzięki lepszej różnicy bramek od płockiej Wisły, wyszli na pierwszą pozycję w tabeli ekstraklasy.

 

Na ostatnim treningu przed meczem Robertowi Nowakowskiemu, który miał w sobotę zadebiutować w tym sezonie w lidze, odnowiła się kontuzja ścięgna Achillesa. Popularny "Kosa" oglądał mecz z trybun i nie wiadomo, kiedy zobaczymy go w grze. Zadecydują o tym lekarze.

 

Mecz rozpoczął się miłym akcentem, ponieważ gracze z Zabrza wręczyli kapitanowi Vive Radosławowi Wasiakowi puchar za zdobycie mistrzostwa Polski. Początek spotkania był wyrównany, w 9 min. notowaliśmy ostatni remis - 4:4. Potem zabrzanie zaczęli popełniać straty w ataku, dobrze bronił Rafał Bernacki, co kielczanie wykorzystali zdobywając mnóstwo bramek z kontrataków. W 17 minucie po golu Wojtka Zydronia było już 11:5.

W drugiej połowie nasza drużyna nadal powiększała przewagę, a wieloma udanymi interwencjami popisał się Jarosław Tkaczyk. Trener Daniel Waszkiewicz dał pograć wszystkim rezerwowym, próbował też różnych ustawień zarówno w obronie, jak i w ataku. I tak np. Paweł Sieczka wrócił na pozycję, na której grał na początku swojej kariery, a więc na koło. Udanie wprowadził się na boisko Patryk Kuchczyński, skuteczny w drugiej połowie był Karol Bielecki.

 

Na konferencji prasowej usłyszeliśmy:

 

Marek Kąpa, trener zespołu z Zabrza: Zaczęło się bardzo fajnie, a skończyło bardzo źle. Nie było to wysokich lotów widowisko, ale zdaję sobie sprawę, że wynikało to głównie z błędów moich zawodników, którzy wystraszyli się mistrza Polski i tej wymagającej publiczności. Chciałem tylko zaznaczyć, że przed sezonem odeszło od nas 6 zawodników, a kolejnych 4 ma kontuzje.

 

Daniel Waszkiewicz, trener Vive: Myślę, że moi zawodnicy spełnili oczekiwania kibiców i zasłużenie wysoko wygraliśmy. Próbowaliśmy różnych wariantów w obronie i ataku, aby dawać odpocząć niektórym zawodnikom, którzy byli ostatnio mocno obciążeni. 

 

Remigiusz Lasoń: Czasem po treningu w szatni opowiadamy sobie o zawodnikach Vive, bardzo ich szanujemy, oni są dla nas wzorem do naśladowania. Na pewno zagraliśy dziś słabo, do siebie też mam trochę pretensji, mimo że zdobyłem sporo bramek.

 

Karol Bielecki: W pierwszej połowie obrońcy mocno mnie pilnowali, dlatego nie byłem dość skuteczny i wtedy starałem się więcej piłek dogrywać kolegom. Cieszę się też, że trener wystawia mnie do gry w obronie.

 

Vive: Bernacki, Tkaczyk - Zydroń 8 (1 z karnego), Bielecki 7, Kuchczyński 6 (2), P. Sieczka 5, Litowski 4, Wasiak 3, Kliszczyk 3 (3), Bystram 2, Hiliuk 1, J. Sieczka, Tetelewski. Kary: 8 minut.

 

MOSiR: Winkler, Grzesiczek - Lasoń 8, Kędra 6, Migała 2, Pyzik 2, Bykowski 1, Kurełek 1, Rybarczyk 1, Kulak. Kary: 12 minut (czerwona kartka Migała 52 min. z gradacji kar).

Sędziowali: M. Małek i A. Nowak z Poznania. Widzów 1000.