05.11.2018, 07:12
Komentarze

T. Dujshebaev: Stać nas na zajęcie pierwszego miejsca w grupie

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

Magda Pluszewska

  • Patryk Ptak
  • Foto

Patryk_Ptak

W niedzielę, 4 listopada, w meczu 6. kolejki Ligi Mistrzów kielczanie przegrali z Barceloną w Palau Blaugrana 27:31. Było to drugie spotkanie w sezonie, w którym żółto-biało-niebiescy musieli uznać wyższość przeciwnika. Do tej pory podopieczni Talanta Dujshebaeva ulegli na wyjeździe jedynie Telekomowi Veszprem 27:29 na inaugurację europejskich rozgrywek, a później wygrywali z Rhein-Neckar Löwen, aktualnymi mistrzami Europy z Montpellier, Kristianstad i Vardarem. Wciąż bezbłędnie radzą sobie w polskiej lidze. W niedzielę zawodnicy PGE VIVE nie rozegrali swojego najlepszego spotkania, ale walczyli do końca i choć zapowiadało się na większą porażkę, wytrwałością udało im się zmniejszyć końcową przewagę Katalończyków do czterech trafień. Spotkanie skomentował trener PGE VIVE Kielce, Talant Dujshebaev.

„Każdy widzi to, co chce widzieć. Barcelona była lepsza i wygrała” – skomentował trener PGE VIVE Kielce, Talant Dujshebaev – „Mimo wszystko jestem zadowolony z postawy moich zawodników. Za to, że nawet kiedy przegrywali pięcioma, sześcioma bramkami, walczyli. Przeciwko Barcelonie, w jej hali, każdemu gra się ciężko. Dla mnie to główny kandydat do awansu do Final Four. Teraz musimy skupić się na kolejnym meczu w Brześciu, a za trzy tygodnie u siebie poszukamy rewanżu.”

W niedzielnym spotkaniu zabrakło kapitana PGE VIVE Kielce, Michała Jureckiego. Rozgrywający był wpisany do składu, ale cały mecz spędził na ławce ze względu na uraz pachwiny, jakiego nabawił się tuż przed wyjazdem do Barcelony.

„Michał opuścił piątkowy trening po dwudziestu minutach, a w sobotę, po przylocie, w ogóle nie trenował” – wyjaśnił trener Dujshebaev – „W niedzielę wyszedł na rozgrzewkę, chciał pomóc drużynie, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że nie będziemy podejmować ryzyka. Nie chcieliśmy pogłębić jego urazu, Michał będzie nam jeszcze potrzebny. Dodatkowo w ostatnich dniach przeziębiony był Alex, ale on musiał zagrać.”

Przypomnijmy, że w dalszym ciągu w zespole brakuje Uladzislaua Kulesha i Bartłomieja Bisa, a także Marko Mamicia. W starciu z taką ekipą jak Barcelona, w dodatku na wyjeździe, każde osłabienie liczy się niemal podwójnie. Drużyna PGE VIVE Kielce z niedzielnej porażki wyciągnie wnioski i dalej będzie walczyć o każdej kolejne zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

„Barcelona po wygranej w Lidze Mistrzów w 2015 roku rozpoczęła przebudowę zespołu. Kiedy zabrakło ich w Final Four, zachowali cierpliwość. Teraz stworzyli bardzo silną drużynę. My też jesteśmy w momencie zmian, jesteśmy trochę za nimi, czy Paryżem. Jestem pewny, że jeśli wszyscy będą zdrowi, to stać na zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w grupie” – podsumował trener Dujshebaev.

W poniedziałek, 5 listopada, zespół wróci do Kielc, a następnego dnia, we wtorek, uda się na ligowy mecz do Kalisza, gdzie zmierzy się z miejscową Energą MKS. Spotkanie rozpocznie się o godz. 20:15, transmisja w nSport+ od godz. 20:00.