17.11.2018, 19:34
Mecz

Było trudniej, ale wciąż zwycięsko!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

Magda Pluszewska

  • Anna Benicewicz -Miazga
  • Foto

Anna Benicewicz-Miazga

W meczu 8. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów pokonaliśmy HC Meshkov Brest 34:31. Tym razem rywale postawili kielczanom większy opór i przez długi czas nie udawało nam się odskoczyć na znaczne prowadzenie. Choć w drugiej połowie zawodnicy PGE VIVE Kielce prowadzili już nawet czterema bramkami, w końcówce goście „zwęszyli” jeszcze możliwość wygranej i rezultat spotkania tak naprawdę do ostatniego gwizdka stał pod znakiem zapytania. Najskuteczniejszym graczem został Alex Dujshebaev z dziesięcioma trafieniami na koncie. W meczu nie wystąpili Luka Cindrić i Michał Jurecki.

PGE VIVE Kielce – HC Meshkov Brest 34:31 (17:16)

PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara – Bis, A. Dujshebaev 10, Aginagalde, Jachlewski 4, Janc 6, Lijewski 4, Jurkiewicz, Kulesh, Moryto 5, Mamić 1, Fernandez 1, D. Dujshebaev 3, Karalok

HC Meshkov Brest: Pesić, Matskevich – Budzeika, Yashchanka, Kulak 3, Shkurinskiy 7, Yurynok, Ivić 3, Shumak 2, Horak, Razgor 5, Obranović 3, Selvasiuk 2, Djukić 2, Kuran, Shylovich 4

Pierwsza siódemka: Cupara – Jachlewski, Jurkiewicz, D. Dujshebaev, A. Dujshebaev, Karalok, Janc

 

Początek spotkania należał do Mateusza Jachlewskiego i Alexa Dujshebaeva, którzy byli jedynymi zdobywcami pierwszych pięciu trafień dla gospodarzy. W dziesiątej minucie do tej ekipy dołączył Dani Dujshebaev, a po jego bramce prowadziliśmy z Mieszkowem 6:5. Brześć ewidentnie przyjechał do Kielc z mocnym postanowieniem pokazania się z lepszej strony, niż w domu i postanowienie to realizował w stu procentach. W szeregach gości widać było większą koncentrację. Vladimira Cuparę raz za razem pokonywali Siarhei Shylovich i Sandro Obranović i Alexander Shkurinskiy. Szczególnie ten pierwszy, prawy rozgrywający Mieszkowa, dawał się kielczanom we znaki potężnymi rzutami z drugiej linii. W siedemnastej minucie przegrywaliśmy 8:10.

jachlewski

Na prawej połówce mecz ten rozpoczął Alex Dujshebaev, który po kwadransie ustąpił miejsca Krzysztofowi Lijewskiemu, samemu przesuwając się na środek rozegrania w miejsce swojego młodszego brata, który z kolei zajął miejsce na lewej połówce. Wejście na boisko Lijka ożywiło grę kielczan. Rozgrywający zdobył dwie ważne bramki z rzędu, za chwilę widowiskowo, w swoim stylu, przechwycił piłkę, wybijając ją daleko do przodu, niestety ostatecznie za linię boczną. Ważne jednak, że kielczanie zniwelowali stratę i wkrótce ponownie wyszli na prowadzenie za sprawą Arka Moryty, który wykorzystał rzut karny. Dobrą zmianę w bramce dał Vladimirowi Cuparze Filip Ivić, dzięki czemu parokrotnie mogliśmy skontrować rywali. Pierwszą połowę zakończyliśmy rezultatem 17:16.

lijewski

Na drugą połowę do bramki powrócił Vladimir Cupara i tym razem dał drużynie dużo większe wsparcie. Szybko odskoczyliśmy gościom na trzy trafienia, 21:18 i przez jakiś czas udało nam się je utrzymać. Świetnie spisywała się kielecka prawa połówka, na której rządzili Krzysztof Lijewski i Blaz Janc. Obu drużynom przytrafiały się lepsze i gorsze momenty, które nie pozwalały utrzymać ciągłości gry i na dziesięć minut przed końcem meczu Mieszkow zbliżył się do nas na jedno trafienie (28:27). Na szczęście wtedy słabszy moment przytrafił się naszym rywalom i po chwili, dzięki wykorzystanemu przez Arka Morytę rzutowi karnemu i dwóm akcjom Alexa Dujshebaeva, byliśmy cztery bramki do przodu (31:27).

alex dujshebaev

Trzeba przyznać, że Mieszkow naprawdę dobrze odrobił pracę domową i kielczanom dużo trudniej było przebić się przez defensywę rywali. O zwycięstwie zadecydowało tak naprawdę kilka błędów technicznych popełnionych przez Białorusinów w końcówce, świetnie wykorzystanych przez nas zespół, szczególnie przez Blaza Janca i Alexa Dujshebaeva, którzy rozegrali kolejny fantastyczny mecz w tym sezonie. Ostatecznie więc zakończyliśmy spotkanie zwycięstwem 34:31, dopisując na swoje konto kolejne bardzo ważne dwa punkty.

daniel dujshebaev

karalek

aaABM_3153