24.11.2018, 19:24
Mecz

Barca znów zbyt mocna

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

Magda Pluszewska

  • Patryk Ptak
  • Foto

Patryk_Ptak

W meczu 9. kolejki przegraliśmy z Barcą Lassa 36:42. Po bardzo dobrym początku kielczanie zaczęli popełniać błędy, co raz za razem karane było błyskawicznymi kontrami gości. Mimo wszystko, bardzo dobre spotkanie rozegrał Uladzislau Kulesh. Debiutujący w Lidze Mistrzów rozgrywający zdobył 6 bramek. Na parkiecie zabrakło Michała Jureckiego i Luki Cindricia.

PGE VIVE Kielce – Barca Lassa 36:42 (15:18)

PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara – Bis, A. Dujshebaev 5, Aginagalde 3, Jachlewski 2, Janc 5, Lijewski 2, Jurkiewicz 1, Kulesh 6, Moryto 5, Mamić, Fernandez 1, D. Dujshebaev 1, Karalok 5

Barca Lassa: Perez dhe Vargas, Moller – Mortensen 9, Tomas 6, Entrerrios 1, Sorhaindo, Andresson, Arino 1, N’guessan 5, Gomez Abello, Goncalves Dos Santos, Dolenec 1, Mem 2, Duarte 9, Palmarsson 5, Fabregas 2

Pierwsza siódemka: Cupara – Jachlewski, Kulesh, A. Dujshebaev, K. Lijewski, B. Janc, A. Karalok

Cu-pa-ra, Cu-pa-ra! – nazwisko naszego bramkarza słychać było chyba w całych Kielcach, gdy wypełniona po brzegi Hala Legionów zatrzęsła się w posadach od kibiców wychwalających Vladimira Cuparę. Serb odnotował bardzo dobry początek, w czym pomagał mu nieraz szczelny blok defensywny kielczan, a w ataku spektrum swoich możliwości pokazywał Uladzislau Kulesh. Dla rozgrywającego dzisiejszy mecz to debiut w Lidze Mistrzów, a swoimi pierwszymi rzutami spokojnie mógł zawstydzić wieloletnich wyjadaczy tych rozgrywek. Rozpędzony Vlad dwukrotnie pokonał Gonzalo Pereza, niemal zahaczając o sufit Hali Legionów.

Niestety, niepokojąca była liczba błędów popełnianych przez naszych zawodników od początku spotkania. Pop stratach piłki w kontratakach bezlitośnie karał nas Victor Tomas, wnosząc pojęcie szybkości na jakiś kosmiczny poziom. Po szeregu rajdów skrzydłowego przegrywaliśmy z Barcą 7:11, a Talant Dujshebaev poprosił o czas.

Do końca pierwszej połowy pozostał kwadrans. W Hali Legionów ledwie dało się słyszeć własne myśli, a głośny doping niósł żółto-biało-niebieskich do przodu, choć nie bez wybojów. Vlad Kulesh pokazywał, że poza rzutami, potrafi także asystować. Po jego podaniu do koła dziesiątą bramkę dla kielczan zdobył Julen Aginagalde. Powoli zmniejszaliśmy straty, Barca nieco straciła na skuteczności i na trzy minuty przed przerwą przegrywaliśmy już tylko jednym trafieniem, 13:14, gdy ze skraju boiska bramkę zdobył Dani Dujshebaev. Oba zespoły grały jednak nieco po partyzancku, brakowało spokoju, ciągłości, ale drużyna PGE VIVE już nie raz udowadniała, że w takim stylu czuje się bardzo dobrze. W ostatnich momentach pierwszej partii kielczanie znów jednak stracili na chwilę koncentrację i zamiast jedną bramką, przegrywali po trzydziestu minutach trzema, 15:18.

Niecałe dwie minuty zajęło gospodarzom zbliżenie się do rywali na jedno trafienie. Wynik drugiej połowy, podobnie jak pierwszej, otworzył Vlad Kulesh, a kolejne bramki dokładali Krzysztof Lijewski i błyskawiczny w kontrze Blaz Janc. Po stronie gości rozrzucał się natomiast Gilberto Duarte. Gra była niezwykle wyrównana, aż do momentu, gdy kielczanie znów popełnili kilka błędów z rzędu. Po bramce Vlada Kulesha w czterdziestej minucie przegrywaliśmy 24:25, a zaledwie dwie minuty później już 24:28.

Nasz zespół popadł w mały letarg i wkrótce przegrywał sześcioma bramkami. Na nasze konto pojedyncze trafienia dopisywali Arkadiusz Moryto, Blaz Janc, i Uladzislau Kulesh. Tymczasem do końca meczu pozostało osiem minut i siedem „oczek” przewagi Barcy. Publiczność skandowała „Walczyć, Iskra walczyć”, a nasi zawodnicy robili, co mogli, jednak popełniali dziś za dużo błędów, by mogli myśleć o zwycięstwie. Gdy udawało się odrobić jedno trafienie, po chwili Barca znów wykorzystywała nasze błędy i ostatecznie wygrała 42:36.

Nasz zespół ponownie nie dał rady, ale pokazał ducha walki do ostatnich minut, a nasi kibice pokazali, że są z drużyną na dobre i złe. Choć i tym razem Barca okazała się lepsza, po meczu skandowali w kierunku żółto-biało-niebieskich „Jesteście najlepsi”. PGE VIVE Kielce na razie więc musi zadowolić się drugim miejscem w grupie A.