23.02.2019, 17:18
Mecz

Pewne zwycięstwo z Piotrkowem

W meczu 19. serii PGNiG Superligi pokonaliśmy Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 39:23. W przeciwieństwie do pierwszego meczu z ekipą Dmytro Zinchuka, tym razem nie było mowy o zaciętym pojedynku, ani nawet wyrównanej pierwszej połowie. Kielczanie szybko wypracowali przewagę, którą systematycznie powiększali. Na parkiecie po raz pierwszy w tym roku zobaczyliśmy Lukę Cindricia. Zabrakło natomiast Michała Jureckiego i Alexa oraz Daniela Dujshebaevów.

PGE VIVE Kielce – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 39:23 (21:11)

PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara – Jachlewski 2, Fernandez 5, Aginagalde 2, Kulesh 4, Mamić 2, Cindrić, Jurkiewicz 3, Lijewski 1, Janc 8, Moryto 5, Karalok 4, Bis 3. 

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski: Pyrka, Tórz – Mróz 1, Mastalerz 1, Woynowski 2, Surosz 2, Urbański, Iskra 7, Nastaj 4, Tórz 1, Andreou 1, Pacześny 1, Pożarek 1, Jakubowski 1, Kaźmierczak 1

Pierwsza siódemka: Ivić – Jachlewski, Kulesh, Cindrić, Karalok, Lijewski, Janc

Miłym akcentem rozpoczął się mecz z Piotrkowianinem, ponieważ od pierwszych minut na środku rozegrania mogliśmy oglądać Lukę Cindricia. Chorwat zameldował się na kieleckim boisku pierwszy raz w tym roku po tym jak podczas mistrzostw świata, rozgrywanych w Niemczech i w Dani, doznał urazu przywodziciela. Chorwat kierował atakiem Mistrzów Polski, a w defensywie zbiegał na pozycję skrajnego obrońcy. Dobrze wyglądała współpraca z kołem – Arciom Karalok w ciągu zaledwie kilku minut zdobył trzy bramki dla PGE VIVE.

Rywale niedługo dotrzymywali kroku kielczanom. Już po dziesięciu minutach, przy stanie 8:4 dla nas i po serii trzech bramek z rzędu, trener gości, Dmytro Zinchuk poprosił o czas. Przerwa odniosła jednak nienajlepszy dla niego skutek, ponieważ seria żółto-biało-niebieskich trwała nadal, a to za sprawą dobrej postawy w bramce Filipa Ivicia, czujności naszych zawodników w obronie i błędów własnych gości. W sumie, drużynie PGE VIVE udało się zdobyć siedem trafień z rzędu. Dopiero przy stanie 12:4 złą passę gości przerwał Adam Pacześny. Kielczanie parli jednak dalej, minimalnie powiększając przewagę. W ekipie Piotrkowianina pojedyncze bramki zdobywali Bartosz Nastaj, Roman Pożarek i Filip Surosz. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 21:11.

Na drugą część meczu do bramki wszedł Vladimir Cupara, który radził sobie w niej równie dobrze, co jego poprzednik. „Cupi” po kilkunastu minutach utrzymywał skuteczność na poziomie 40%. Bramkarz po wybronionych sytuacjach podawał piłkę daleko do przodu, gdzie czekał gotowy do rzutu Angel Fernandez. Skrzydłowy nie tylko wykańczał akcje, ale i sam wybijał piłkę atakującym rywalom. Po jednym z jego przechwytów i błyskawicznym podaniu do Arcioma Karaloka Białorusin zdobył dla PGE VIVE trafienie na 29:18.

Na środku rozegrania tym razem rządzili Mateusz Jachlewski i Mariusz Jurkiewicz. Luka Cindrić nie wszedł już na parkiet i obserwował przebieg gry z ławki. Kielczanie zbytnio jednak nie musieli męczyć się w ataku pozycyjnym, bo wiele bramek zdobywali z kontry. W jednej z nich spektakularnie Kacpra Pyrkę pokonał Blaz Janc, który przechwycił podanie wysoko w powietrzu i niemal znad bramkarza oddał celny rzut między słupki. Było już 38:22 i zaledwie dwie minuty do końca. Ostatecznie drużyna PGE VIVE wygrała z Piotrkowianinem 39:23.