26.02.2019, 21:48
Mecz

Jednostronny mecz w Kwidzynie

W meczu 20. serii wygraliśmy z MMTS-em Kwidzyn 39:22. Spotkanie było dość jednostronne, kielczanie od początku narzucili swój styl gry, zmuszając rywali do błędów agresywną obroną i karając ich za te błędy w kontratakach. Trzydzieści minut na boisku rozegrał Luka Cindrić. Zabrakło natomiast Julena Aginagalde, Alexa i Daniela Dujshebaevów oraz Michała Jureckiego. Kapitan PGE VIVE jutro przejdzie zabieg zespolenia kości śródręcza w Poznaniu.

MMTS Kwidzyn – PGE VIVE Kielce 22:39 (9:20)

MMTS Kwidzyn: Dudek, Szczecina – Adamski, Krieger, Orzechowski, Ossowski, Potoczny, Przytuła, Rosiak, Guziewicz, Kryński, Nogowski, Szczepański, Janiszewski, Landzwojczak, Peret

PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara – Kulesh, Mamić, Cindrić, Jurkiewicz, Lijewski, Fernandez, Jachlewski, Janc, Moryto, Bis, Karalok

Pierwsza siódemka: Cupara – Moryto, Janc, Cindrić, Karalok, Mamić, Jachlewski

Od dwóch trafień rozpoczął to spotkanie Luka Cindrić. Jego bramki przez niemal siedem minut byłymi jedynymi celnymi rzutami w tym meczu, bo kwidzynianie bardzo męczyli się w ataku pozycyjnym, nie mogąc sforsować defensywy kielczan. Dopiero Adrian Nogowski zdołał znaleźć piłce drogę między słupki Vladimira Cupary i zdobywając bramkę na 1:2. Po tym przebłysku jednak znów zacięli się na dłuższy czas, tymczasem kolejne bramki dla Kielc zdobywali Luka Cindrić i Blaz Janc, głównie z kontrataków. W jedenastej minucie spotkania, przy prowadzeniu PGE VIVE 5:1, trener MMTS-u Kwidzyn, Tomasz Strząbała, poprosił o czas.

Nie pomogło, bo kolejne trafienie i to z rzutu karnego, rywale zdobyli w piętnastej minucie meczu, pokonując Filipa Ivicia, który specjalnie na „siódemkę” wbiegł między słupki. Tymczasem, Vladimir Cupara, grał z 67% skutecznością, ale to głównie dlatego, że kwidzynianie rzadko trafiali w światło bramki, w ciągu kwadransa oddając zaledwie trzy rzuty, z których „Cupi” obronił dwa.

Przyszedł czas na zmianę warty. Na boisku pojawili się Mariusz Jurkiewicz, Angel Fernandez, Bartłomiej Bis, Uladzislau Kulesh i Krzysztof Lijewski. Lijek jednak zbyt długo nie pograł, bo po zdobyciu bramki z kontry na 12:5 w dwudziestej pierwszej minucie opuścił parkiet lekko utykając. Blaz Janc, który po wejściu Lijka, przesunął się na skrzydło, teraz powrócił na rozegranie, a na skrzydle ponownie pojawił się Arek Moryto. Skrzydłowy był bezlitosny dla gospodarzy, w ciągu trzech minut zdobywając cztery bramki – jedną z rzutu karnego i trzy z kontry. Kielczanie prowadzili już 18:7, tak wysoką przewagę osiągając głównie dobrą, agresywną obroną i wykorzystywaniem błędów rywali właśnie w kontrach. Na koniec pierwszej partii bramkę rzutem przez całe boisko zdobył Vladimir Cupara, ustalając rezultat na 20:9.

Na drugą połowę do bramki na stałe wszedł Filip Ivić. Na parkiet powrócił też Luka Cindrić. Po prawej stronie, na rozegraniu miał Blaza Janca, który aktywnie brał udział w konstruowaniu kolejnych akcji. Nie zanosiło się na żaden spektakularny zwrot wydarzeń – po dwunastu minutach tej części gry prowadziliśmy 27:14.

Pod koniec spotkania poczynania gospodarzy mocno ożywił Kamil Krieger, który powoli dokładał na konto swojej ekipy kolejne trafienia. Wciąż jednak dobrze funkcjonowała defensywa kielczan i dobrze między słupkami sprawował się Filip Ivić, mający niemal 40% skuteczność, więc nie można było zbytnio poszaleć w ataku. Podopieczni Talanta Dujshebaeva cały czas pracowali kontrami, które wykorzystywali długimi podaniami do przodu poprzez skrzydłowych lub obrotowych. Ostatecznie wysoko pokonali MMTS Kwidzyn 39:22.