26.02.2019, 22:59
Komentarze

B. Janc: Chcieliśmy od początku twardo grać w obronie

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

pluszewska 2

  • Grzegorz Trzpil
  • Foto

Grzegorz Trzpil

W Kwidzynie kielczanie byli bezlitośni i wysoko pokonali gospodarzy, MMTS Kwidzyn w 20. serii PGNiG Superligi, 39:22. Głównym atutem PGE VIVE w tym meczu była twarda, agresywna obrona, którą zmuszaliśmy rywali do błędów i wykorzystywaliśmy je w kontrach. „Z takimi drużynami to najłatwiejszy sposób na zdobywanie bramek” – skomentował skrzydłowy Blaz Janc.

Talant Dujshebaev, trener PGE VIVE Kielce: Jestem zadowolony z postawy zawodników w obronie. Dobrze, aktywnie się poruszali, mieli wiele przechwytów, a bramkarze sporo interwencji, co pozwalało nam na zdobywanie łatwych bramek. Luka Cindrić, zgodnie z planem, zagrał dziś trzydzieści minut, wchodzi w grę i jestem zadowolony z jego wyników. Krzysiek Lijewski trochę się potłukł, ale to nic poważnego. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania, więc nie chcieliśmy ryzykować i pozwoliliśmy Lijkowi obejrzeć resztę spotkania z ławki. To tylko uderzenie, na pewno trochę go poboli przez kilka dni, ale wszystko jest w porządku.

Blaz Janc, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: Bardzo mocno weszliśmy w mecz. Chcieliśmy od początku grać twardo w obronie i jak najwięcej trafień oddawać z kontr. Z takimi zespołami, jak Kwidzyn, to najłatwiejszy sposób na zdobywanie bramek. Kwidzyn to świetna drużyna, prowadzony przez trenera Tomka, który pracował z trenerem Talantem. Byliśmy bardzo skoncentrowani i cieszę się, że wygraliśmy. Ja czuję się bardzo dobrze, super, że mogłem dziś trochę więcej pograć. Nasi bramkarze dobrze pobronili, super funkcjonowała obrona. Teraz od razu wracamy do domu, w sobotę gramy z Veszprem, mamy jeszcze trzy dni na przygotowania, to na pewno będzie bardzo ciężkie spotkanie. Spróbujemy zagrać najlepiej, jak tylko możemy.

Kamil Krieger, rozgrywający MMTS-u Kwidzyn: Spodziewałem się, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Nie graliśmy dobrze. Tak to wygląda, gdy zaczyna się mecz od rezultatu 1:8, dostaje się z piętnaście kontr. W obronie nasza gra nie wyglądała tak tragicznie, większość bramek traciliśmy właśnie z kontry. W ataku z kolei, gdy już dochodziliśmy do czystych, stuprocentowych sytuacji, trafialiśmy w słupek, lub bronił kielecki bramkarz. Z takim rywalem jak Kielce, nie można pudłować w takich chwilach