05.03.2019, 20:13
News Mecz

Czternasty raz z rzędu zagramy w finale Pucharu Polski!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

pluszewska 2

  • Patryk Ptak
  • Foto

Patryk_Ptak

W półfinałowym meczu PGNiG Pucharu Polski pokonaliśmy na wyjeździe Energę MKS Kalisz 35:23. Początkowo rywale bardzo konsekwentnie grali w ataku, uniemożliwiając kielczanom uruchomienie szybkich kontr, a w bramce dobrze bronił Łukasz Zakreta, przez co spotkanie toczyło się punkt za punkt. Z czasem, jeszcze w pierwszej połowie kaliszanie zaczęli się gubić, co żółto-biało-niebiescy wykorzystali, odskakując na siedmiobramkową przewagę, którą ostatecznie powiększyli do dwunastu trafień. Tym samym po raz czternasty z rzędu zespół PGE VIVE Kielce awansował do finału Pucharu Polski, który nieprzerwanie wygrywa od 2009 roku! W Kaliszu zabrakło Michała Jureckiego oraz Alexa i Daniela Dujshebaevów.

Energa MKS Kalisz – PGE VIVE Kielce 23:35 (11:18)

Energa MKS Kalisz: Zakreta, Padasinau – Bożek, Adamczak, Drej 1, Klopsteg, Misiejuk 1, Grozdek 3, Szpera 2, Pilitowski 2, Kniazeu 5, Krytski 2, Wojdak 2, Czerwiński, Adamski 5

PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara – Bis 2, Aginagalde 5, Jachlewski 4, Janc 6, Lijewski 2, Jurkiewicz 2, Kulesh 4, Moryto 7, Mamić, Cindrić, Fernandez, Karalok 3

Pierwsza siódemka: Ivić – Moryto, Lijewski, Cindrić, Karalok, Kulesh, Jachlewski

Kielczanie bardzo ciepło zostali powitani w kaliskiej hali, zarówno przez spikera jak i miejscową publiczność. Było to bardzo miłe, jednak nie mogło wpłynąć na nastawienie drużyny PGE VIVE Kielce do tego ważnego spotkania. W półfinale Pucharu Polski jest bowiem tylko jeden mecz, jedna szansa i trzeba było ją bez skrupułów wykorzystać.

Podopieczni Talanta Dujshebaeva od początku szturmowali więc pole bramkowe rywali w ataku pozycyjnym, nie mając zbyt wielu okazji do kontrataku, bo kaliszanie niemal nie popełniali błędów w ofensywie. Bardzo dobrze w ich bramce sprawował się Łukasz Zakreta. Jego dyspozycja sprawiała, że mecz był wyrównany, a my nie mogliśmy odskoczyć gospodarzom na więcej niż jedno, dwa trafienia. Przez ręce Zakrety co jakiś czas przebijał się z dystansu Uladzislau Kulesh, a z koła Arciom Karalok. Po stronie Energi MKS w ataku najbardziej aktywny był z kolei Kiryl Kniazeu, zdecydowany lider gospodarzy.

Wreszcie po kilkunastu minutach udało nam się uruchomić naszą największą broń, kontrę, dzięki czemu w stosunkowo krótkim czasie powiększyliśmy przewagę nad kaliszanami do pięciu trafień, by na około sześć minut przed przerwą prowadzić 15:10. Tak, jak w pierwszych minutach gospodarze ładnie i konsekwentnie prowadzili atak, tak pod koniec tej części gry, naciskani przez agresywną obronę kielczan, zaczęli się gubić, dzięki czemu po trzydziestu minutach i kilku szybkich kontrach, prowadziliśmy 18:11.

Początek drugiej partii był w miarę wyrównany, choć widać już było, że kielczanie kontrolują spotkanie. Kolejne bramki dla kielczan zdobywali głównie Arkadiusz Moryto i Mateusz Jachlewski. Po dziesięciu minutach tej odsłony i trafieniu Siwego prowadziliśmy już 23:14. Trener Talant Dujshebaev tradycyjnie rotował składem, dzięki czemu drużyna PGE VIVE miała dużo więcej świeżości, a kaliszanie z czasem opadali z sił, co skutkowało popełnianiem błędów. Przez kilka minut gospodarze nie byli w stanie zdobyć trafienia, a nasi zawodnicy, Bartłomiej Bis, Julen Aginagalde i Mariusz Jurkiewicz dokładali na konto swojego zespołu kolejne bramki. W końcówce w szeregach Energii MKS celne rzuty oddawali już tylko Dzianis Krytski i Paolo Grozdek. Na kielczan było to jednak zbyt mało. Po dobrym, solidnym meczu wygraliśmy w Kaliszu 35:23, dzięki czemu po raz czternasty z rzędu awansowaliśmy do finału Pucharu Polski. Rywala wyłoni mecz pomiędzy Orlen Wisłą Płock a Azotami Puławy 20 marca. Finał odbędzie się 11 lub 12 maja.