09.03.2019, 01:38
Komentarze

B. Janc: To było dla mnie coś nowego!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

pluszewska 2

  • Anna Benicewicz-Miazga
  • Foto

Anna Benicewicz-Miazga

Wróciła stara, dobra Święta Wojna! Takiego starcia ligowego Hala Legionów już dawno nie doświadczyła! Choć błędów było sporo po obu stronach boiska, to i tak w piątkowe popołudnie mieliśmy w Kielcach doskonałe widowisko. Orlen Wisła Płock utrzymała formę z minionego weekendu Ligi Mistrzów i miała nawet szansę na pierwszą od 2011 wygranę w Kielcach, ale w końcówce to zawodnicy PGE VIVE pokazali większą klasę i determinację. Po sześćdziesięciu minutach gry tablica wyników wskazywała rezultat 30:30, a że w polskiej lidze mecz nie może zakończyć się remisem, konieczna była seria rzutów karnych, w której rywali przyćmił Filip Ivić. "W Słowenii mamy normalnie remisy, więc mecz po prostu by się skończył. Bardzo dawno nie rozstrzygałem pojedynku w rzutach karnych, to było dla mnie coś nowego!" - skomentował Blaz Janc.

Talant Dujshebaev, trener PGE VIVE Kielce: Jestem bardzo szczęśliwy, że ostatecznie wygraliśmy mecz! Już dawno nie było takiej atmosfery na spotkaniach ligowych! Wielki szacunek dla naszych chłopaków. Nie zagraliśmy najlepszego meczu, straciliśmy z dziesięć, jedenaście, a może i dwanaście piłek, robiliśmy wszystko, by dać Płockowi wygrać, a jednak chłopaki mieli charakter!

Filip Ivić, bramkarz PGE VIVE Kielce: Dziękuję za wszystkie miłe słowa, ale gratulacje należą się przede wszystkim mojemu zespołowi, który walczył od pierwszej do ostatniej minuty. Cindrić rzucił ostatnią bramkę! Dziękuję kibicom, którzy wspierali nas przez cały mecz, trenerowi, każdemu, kto dzisiaj z nami walczył. Słyszałem głosy, że dla nas to bez różnicy czy wygramy, czy przegramy, bo i tak jesteśmy liderami tabeli. Nieprawda, my chcemy wygrywać każdy mecz, zwłaszcza taki! Karne to taka sytuacja, w której szanse rzucającego i bramkarza to relacja 80:20. Ja po prostu byłem skoncentrowany, nie zakładałem w ciemno, że pójdę w jedną lub w drugą stronę, czekałem na ruch rywala i starałem się jak najszybciej zareagować. Super, że mogliśmy dziś oglądać zacięty mecz pomiędzy dwoma najlepszymi zespołami w lidze. Płock ostatnio gra super, wygrał we wspaniały sposób w Silkeborgu, ale to my dzisiaj pokazaliśmy, że jesteśmy najlepszą drużyną w lidze. Ja chcę w tym sezonie zagrać w Final Four i będę robił wszystko, by tak się stało.

Blaz Janc, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: Dzisiaj był super, super, super mecz! Dla mnie to coś nowego, bo w Słowenii mamy normalnie remisy, więc mecz po prostu by się skończył. Bardzo dawno nie rozstrzygałem pojedynku w rzutach karnych, to było dla mnie coś nowego. Dziękuję bardzo naszym kibicom, którzy kibicowali nam przez całe spotkanie. Gratuluję mojemu zespołowi, ze wytrzymał do samego końca! Przy takiej atmosferze wszystko jest łatwiejsze. W meczu zrobiliśmy wiele błędów, straciliśmy z dziesięć piłek, z których Płock rzucał nam kontry. Musimy to naprawić przed kolejnymi spotkaniami. Musimy też przyznać, że dziesięć minut przed końcem przegrywaliśmy trzema bramkami, potem przez chwilę graliśmy tylko czterema zawodnikami i to wszystko przetrzymaliśmy, doprowadzając do remisu i karnych, które wygraliśmy, to jest coś!

Xavier Sabate, trener Orlen Wisły Płock: Walczyliśmy jak lwy! Nie możemy porównywać się w tym momencie do klubu z Kielc, to zupełnie różne budżety, kielczanie mają zawodników z samego topu i pomimo kontuzji i tak są kandydatami do Final Four Ligi Mistrzów. Nawet w okrojonym składzie potrafią zagrać świetny mecz z Veszprem, a przegrywają go minimalnie w samej końcówce. Gdyby nie Sterbik, to kto wie, pewnie by wygrali. My wciąż musimy pracować i krok po kroku zyskiwać szacunek szacunek społeczności piłki ręcznej w Polsce. Jestem dumny z mojej drużyny. Z jednego strony zadowolony z występu moich zawodników, z drugiej strony nie, bo przyjechaliśmy tu po zwycięstwo. Mieliśmy losy meczu w naszych rękach i zasługiwaliśmy na wygraną, ale i tak mogę powiedzieć same dobre słowa o moich chłopakach. Zostawili tu serca, grali drużynowo, a to nasza wielka siła.

Michał Daszek, skrzydłowy Orlen Wisły Płock: Bardzo szkoda wyniku, bo to był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu, ale cóż, potrzebujemy takich spotkań, by uczyć się na własnych błędach. Myślę, że oba zespoły zagrały fajny mecz, cieszę się, że takie mecze się odbywają. Dla promowania piłki ręcznej to bardzo ważne. Zabrakło nam doświadczenia, cwaniactwa, chłodnej głowy. W ostatnich sekundach można było akcję zagrać troszeczkę inaczej, ale cieszę się, że przez sześćdziesiąt minut udało nam się trzymać w meczu, na pewno wyciągniemy z niego wiele pozytywów. Karne to loteria, dwie poprzednie odsłony w Superlidze udało nam się wygrać, tym razem się udało, na pewno musimy jeszcze pracować na tym elementem gry. Buduje nas to, że udało nam się utrzymać dobrą formę po meczu z Silkeborgiem, nie możemy teraz spocząć na laurach. My możemy wygrywać tylko poprzez zespół, to jest nasz atut, nie możemy grać indywidualnie, bo to się kończy tak jak w pierwszym meczu z Kielcami w Płocku. Możemy grać tylko jako drużyna.