Teraz kolej na nas!
- Magda Pluszewska
- Tekst
- Grzegorz Trzpil
- Foto
W meczu 23. serii PGNiG Superligi podejmiemy w Hali Legionów Energę MKS Kalisz. Niecałe dwa tygodnie temu z tym samym rywalem graliśmy na wyjeździe, w Kaliszu, gdzie gospodarzy pięknym dopingiem wspierała miejscowa publiczność. "To była świerna atmosfera, a Kalisz naprawdę dobrze grał!" - mówi Marko Mamić. W sobotę, 16 marca, czas na nas! „Mam nadzieję, że będziemy mieli w domu podobne okoliczności!” – zachęca Mariusz Jurkiewicz.
Z kaliszanami niedawno mierzyliśmy się w półfinale Pucharu Polski. Na wyjeździe wygraliśmy wtedy z podopiecznymi Patrika Liljestranda 35:23. Choć przewaga kielczan była wysoka, przez długą część gry gospodarze stawiali opór naszej drużynie, wykorzystując swoje atuty. Jakie?
Marka Szperę i fakt, że dosyć długo grają ze sobą w podobnym składzie – mówi rozgrywający PGE VIVE, Mariusz Jurkiewicz – Parę dni temu rywale mieli jeszcze tę przewagę, że grali u siebie, we własnej hali są wyjątkowo groźni. Muszę przyznać, że bardzo miło się tam gra, kiedy pół godziny hala jest już pełna, widać, że miasto wspiera ten zespół i żyje piłkę ręczną. Mam nadzieję, że w sobotę będziemy mieli podobne okoliczności!
Tak, atmosfera była świetna, a Kalisz naprawdę dobrze grał – dodaje Marko Mamić – W sobotę będziemy chcieli od razu „rzucić się” na wypracowanie przewagi, by mieć mecz pod kontrolą.
Żółto-biało-niebiescy ponownie muszą zmagać się z wieloma kontuzjami. Od czasu meczu w Kaliszu ze składu wypadło nam dwóch kolejnych rozgrywających, którzy dołączyli do pauzujących Michała Jureckiego oraz braci Dujshebaev – w Puławach zabrakło na boisku Krzysztofa Lijewskiego i Uladzislaua Kulesha. Vlad już dzisiaj powinien wrócić do zespołu, ale Krzyśka na pewno nie zobaczymy na parkiecie przez kilka tygodni.
Niestety, mamy swoje urazy, ubytki w drużynie, ale to jest coś, z czym musimy się liczyć w każdym sezonie i różnych jego częściach, w naszym sporcie to nieuniknione – mówi Mariusz Jurkiewicz – Drużyna jest przygotowana na to, że kogoś zabraknie czy komuś trzeba dać odpocząć. W kontekście tego meczu nie jest to nic nowego.
Taki jest sport, musimy walczyć do końca, wciąż mamy trochę zawodników do gry, nieważne czy będziemy grać w jedenastu czy w dziesięciu, byle było nas siedem – śmieje się Marko Mamić.
W głowach kielczan powoli pojawia się temat meczu fazy Last 16 Ligi Mistrzów z Motorem Zaproże. Pierwsze ze spotkań tego dwumeczu już za tydzień na Ukrainie, a pozostałe do tego czasu pojedynki ligowe będą służyć maksymalnemu przygotowaniu się do tej rywalizacji w obliczu osłabienia kadrowego.
Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny w tym kontekście, jesteśmy tu dla Final 4 – mówi Marko Mamić – Będziemy chcieli się bardzo dobrze przygotować do spotkania z Kaliszem i zagrać jak najlepsze zawody.
Drugi trener PGE VIVE podkreśla jeszcze jeden istotny cel na sobotnie spotkanie z Kaliszem.
Najważniejsze jest teraz dla nas, by po meczu nie kontuzjował się kolejny zawodnik. Fajnie by było, jeśli choć kilku zawodników zostałoby do gry w Zaporożu – pół żartem, pół serio mówi Uros Zorman.
Spotkanie z Energą MKS Kalisz odbędzie się w sobotę, 16 marca, o godz. 16:00. W kasie Hali Legionów będzie można kupować bilety od godz. 14:30. Z meczu nie będzie transmisji telewizyjnej.