25.07.2019, 10:31
News Wywiad

A. Moryto: Nie ma presji, tylko chęć pokazania, co się potrafi

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

pluszewska 2

  • EHF/Heimken, Hocevar, Lämmerhirt, Stadler 
  • Foto

ehf logo

Wielki sukces naszego skrzydłowego. W przeprowadzanym co roku, prestiżowym plebiscycie międzynarodowego portalu o piłce ręcznej Handball-Planet.com Arkadiusz Moryto został wybrany najlepszym młodym prawoskrzydłowym na świecie. Na wyniki głosowania złożyły się głosy od dziennikarzy z dwunastu krajów oraz kibiców. To dla mnie wielkie wyróżnienie! – cieszy się zawodnik PGE VIVE Kielce. Tuż przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego zapytaliśmy Arka o wyniki plebiscytu, rok spędzony w Kielcach i przewidywania co do budowania drużyny w sezonie 2019/20.

PGE VIVE Kielce: Świetna informacja na koniec wakacji – Arkadiusz Moryto najlepszym młodym prawoskrzydłowym na świecie wg plebiscytu portalu Handball-Planet.com. Jak przyjąłeś tego newsa?

Arkadiusz Moryto, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: Fajnie zaczyna się ten okres przygotowawczy. Za chwilę zaczynamy pracę, a tydzień przed startem taka informacja. Bardzo się cieszę, że dziennikarze i kibice z Europy docenili mnie i wybrali najlepszym prawoskrzydłowym młodego pokolenia. To wielkie wyróżnienie dla mnie. Choć może nie jest to plebiscyt z tych, które mają jakieś uroczyste gale, to i tak bardzo cieszy, bo Handball-Planet to znany portal w świecie piłki ręcznej!

Tym bardziej, że zdobyłeś naprawdę dużo głosów zarówno od kibiców, jak i od dziennikarzy, którzy jedynie Aleixowi Gomezowi przyznali więcej punktów, niż Tobie, a obaj mieliście ogromną przewagę nad kolejnymi zawodnikami.

Tak, gdy w plebiscycie wybierają tylko kibice, to wyróżnienie cieszy tak samo, ale nie odzwierciedla do końca poziomu sportowego, lecz bardziej to, jak odbierają mnie kibice. Fajnie, że dziennikarze, którzy znają się na piłce ręcznej, mieli na to wpływ i zdobyłem od nich tyle głosów.

To nie jest Twój pierwszy raz w plebiscycie Handball-Planet. Dwa lata temu też byłeś nominowany, Twój talent nie jest doceniany już tylko w kraju, ale także za granicą.

Tak, pierwszy raz byłem nominowany gdy jeszcze grałem w Zagłębiu Lubin, ale wtedy na niczym poważnym się nie skończyło, a na mojej pozycji wygrał chyba Blaz Janc. To cieszy, że zaczynam być dostrzegany za granicą. Najważniejsze są cele drużynowe, ale dzięki temu, że każdy pracuje nad sobą indywidualnie i stawia sobie kolejne wyzwania do osiągnięcia, drużyna zyskuje. Jednym z moich celów jest, by być jednym z najlepszym prawoskrzydłowych na świecie. Wg plebiscytu jestem teraz najlepszym młodym prawoskrzydłowym. Wiadomo, że nie jest to żadna faktyczna weryfikacja tego, czy jestem na pewno najlepszy, ale to naprawdę duże wyróżnienie i znak, że możliwe, że gdzieś tam w czołówce skrzydłowych – na razie młodego pokolenia – jestem.

A Ty na kogo byś zagłosował na swojej pozycji?

Myślę, że właśnie na Aleixa Gomeza. Fajnie się wpasował w styl Barcelony, szybko biega do kontrataku, jest skuteczny, dobrze gra technicznie, więc myślę, że to właśnie jego mógłbym wyróżnić.

 

~ ZOBACZ WYNIKI PLEBISCYTU ~

 

W przekroju całego plebiscytu, zwycięzców i nominowanych, jak co roku mamy wielu Niemców, Francuzów i Skandynawów, próżno szukać natomiast drugiego Polaka – to chyba dobre odzwierciedlenie poziomu szkolenia w poszczególnych krajach?

Wychodzi na to, że chyba tak. Jeśli popatrzymy na różne imprezy rangi mistrzowskiej, to właśnie drużyny z tych krajów zawsze znajdują się w czołówce. Ja jestem jedynym Polakiem, cóż, niedawno jako reprezentacja jak równy z równym walczyliśmy z zespołami, które powinniśmy spokojnie pokonać. Myślę, że potrzebujemy tego, by ta kadra rozegrała paręnaście spotkań w tym składzie i może wtedy też dziennikarze z Europy dostrzegą polskich zawodników, bo teraz tak naprawdę nie za bardzo mają gdzie ich zobaczyć. Młodych Polaków w Europie w ostatnich latach pokazywało się niewielu.

Tobie za to dużo w tej kwestii dał rok spędzony w Kielcach?

Tak, właśnie miałem mówić, że gdy grałem w Zagłębiu, byłem w miarę wyróżniającym się zawodnikiem, ale w Europie nikt o mnie nie wiedział, bo nie miał skąd wiedzieć. Rok w Kielcach dał mi tyle, że mogłem się pokazać szerszej publice, szczególnie w Lidze Mistrzów. Dostawałem swoje szanse, nauczyłem się też innej rzeczy – zawsze zdawałem sobie sprawę z tego, że nic nie przychodzi za darmo, ale jeszcze bardziej przekonałem się o tym w Kielcach, gdzie musiałem walczyć o każdą minutę na boisku, to duża nauka podczas tego roku.

Myślę, że w kontekście plebiscytu bardzo dużo dał Ci też ten jeden mecz z Barceloną na VELUX EHF Final4, w którym zdobyłeś dziesięć bramek, z czego osiem z rzutów karnych. Ogromna dojrzałość i stalowe nerwy – to nie mogło pozostać bez echa w Europie.

Na pewno ten mecz mógł mieć na to wpływ, ale nie patrzę na niego w ten sposób. Ja zresztą nie podchodziłem do tego spotkania, jakby to był nie wiadomo jaki pojedynek, bo wtedy rośnie presja i człowiek niepotrzebnie się nakręca. Ja podchodziłem do niego cały czas jak do normalnego meczu ligowego czy grupowego Ligi Mistrzów. Wtedy presja jest nieodczuwalna. W zasadzie spodziewałem się naprawdę większego ciśnienia podczas Final 4, a go nie było. Były za to same pozytywne emocje, szczególnie w meczu z Veszprem. Chciałbym do każdego spotkania podchodzić z taką frajdą, czuć, że mogę zagrać w takim obiekcie przed taką publicznością i pokazać coś fajnego. Zero presji, tylko chęć pokazania, co się potrafi.

A jakie emocje towarzyszą Ci w związku z rychłym rozpoczęciem przygotowań do sezonu w porównaniu z tym, co było rok temu?

Na pewno jestem o rok bardziej doświadczony i już teraz wiem, że to, że trener powiedział, że spotykamy się 29 lipca, nie znaczy, że mam dwa miesiące siedzieć i nic nie robić. Zaplanowałem sobie treningi dwa tygodnie przed przygotowaniami. Pierwszy tydzień za mną. Więc to jest ta różnica, że zacząłem się już ruszać, mam rozpisane treningi i na pewno lepiej będę wchodził w sezon.

Rok temu po pierwszym treningu byłeś przerażony jego intensywnością, prawda?

Tak, w tamtym roku po pierwszym treningu – a to było raptem dwa razy piętnaście minut biegu – czułem się koszmarnie. Podczas tego biegania myślałem sobie, że to niemożliwe, że ja już nie daję rady, bo zawsze wydawało mi się, że jestem bardzo dobry biegowo. Nie wiem, może za dużo wolnego i organizm nie był przystosowany do takiego wysiłku. Przy normalnej formie 2x15 min to nie jest dla mnie jakiś wielki wysiłek. Teraz właśnie dlatego postawiłem na poprawę braków, trenerowi od przygotowania fizycznego powiedziałem, co chciałbym poprawić, a on rozpisał mi treningi – mam dużo siłowni, ale nie na nie wiadomo jakich ciężarach, bardziej nacisk na stabilizację, a do tego dwa razy w tygodniu bieganie.

Znów sporo zmian w drużynie, czego spodziewasz się po pierwszych tygodniach treningów?

Przez to, że przychodzi wielu nowych zawodników, myślę, że przygotowania w zakresie stricte piłki ręcznej będą podobne, jak w tamtym roku. Zakładam, że trener będzie chciał szybko wprowadzić zawodników do nowej taktyki i na tym głównie się skupimy. Nowi zawodnicy różnią się trochę od tych, którzy odeszli, grają trochę inaczej, ale myślę, że styl gry drużyny nie zmieni się zbyt wiele.