10.09.2019, 12:35
Zapowiedź

Zabrzańska układanka Marcina Lijewskiego. K. Lijewski: To poprzeczka zawieszona dużo wyżej!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

  • Patryk Ptak
  • Foto

Patryk_Ptak

Szczebel po szczeblu wchodzimy na wyższy poziom. W środę, 11 września, o godz. 18, w Hali Legionów drużyna PGE VIVE podejmie trudnego rywala, NMC Górnik Zabrze. To już ostatnie spotkanie ligowe przed inauguracją Ligi Mistrzów, w której na wyjeździe zmierzymy się z THW Kiel. Miejsca na błędy coraz mniej, trzeba zagrać na najwyższym możliwym poziomie, na jaki stać nasz zespół na tym etapie sezonu.

Na początek był Mielec. Pewna wygrana 33:20 na inaugurację sezonu na własnym parkiecie wypadła bardzo dobrze. Potem zespół udał się do Szczecina. Długa podróż, która nałożyła się dodatkowo na zmęczenie intensywnymi przygotowaniami fizycznymi zrobiła swoje. Wygrana 30:21 i coraz lepiej funkcjonująca obrona kielczan cieszy, ale widać, że w ataku jest jeszcze sporo do poprawy. Brakuje timingu, zgrania się, regularności i konsekwencji w grze. W środę, trzecim rywalem PGE VIV w sezonie będzie NMC Górnik Zabrze. Tu już nie ma miejsca na rozkojarzenie i proste błędy. Rywal sam w sobie do średniaków nie należy, a dodatkowo trzeba maksymalnie wykorzystać to spotkanie do przygotowania się na THW Kiel.

Ten tydzień jest bardzo ważny dla nas – przyznaje obrotowy PGE VIVE Kielce, Arciom Karalok – Zabrze gra lepiej niż większość zespołów polskiej ligi, musimy dobrze przygotować się do tego meczu mentalnie. W głowach mamy już tez pierwsze spotkanie Ligi Mistrzów. To normalne, drugi rok już tak gram, że pojawiają się myśli o Lidze Mistrzów, jesteśmy do tego przyzwyczajeni i potrafimy mimo to w środę skupić się tylko na meczu z Zabrzem.

W tym sezonie zespół z Zabrza objął Marcin Lijewski, który na byłą ekipę Rastislava Trtika zamienił Wybrzeże Gdańsk. W swoich szeregach ma m. in. Iso Sluijtersa, Jana Czuwarę, Michała Adamuszka czy znanych doskonale kieleckim kibicom Bartłomieja Tomczaka i Bartłomieja Bisa.

Zabrze na pewno zalicza się do jednej z lepszych drużyn w naszej lidze, tym bardziej po zmianie trenera – uśmiecha się Krzysztof Lijewski – Ekipa z Zabrza może być w tym sezonie bardzo niebezpieczna dla swoich rywali. Dla mojego brata przejęcie tej drużyny to na pewno duży przeskok, bo inaczej wygląda praca, jeśli trzy czwarte zespołu to chłopcy, którzy dopiero zaczynają przygodę z handballem. Inne cele są stawiane takiej drużynie. Inaczej to wygląda, jeśli dostajesz zespół poukładany, z aspiracjami, grający co roku w pucharach. Wydaje mi się, że poprzeczka jest zawieszona Marcinowi zdecydowanie wyżej.

Choć sezon dopiero się rozpoczął, w dotychczasowych dwóch meczach już widać rękę nowego szkoleniowca. W meczu z Gwardią Opole próżno było szukać np. typowej dla Rastislava Trtika obrony 4-2, rzucała się w oczy natomiast spora rotacja składem.

Zabrzanie mają zmieniony skład, dużo rotacji, czego nie było w zeszłym sezonie u trenera Trtika – komentuje Krzysztof Lijewski – Marcin tym składem częściej żongluje i widać, że zawodnicy, którzy wcześniej ze sobą na boisku nie przebywali, nie mają problemu z tym, by razem grać. W meczu z Opolem zawodnicy rzucili 37 bramek, to jest naprawdę dużo, tym bardziej, że grali z brązowym medalistą ostatniego sezonu. Marcin ma zaplecze zawodników, którzy w każdej chwili mogą wejść i zmienić swojego kolegę na pozycji, do duży plus po stronie Marcina, że zrealizował transfery, które chciał, dostając wsparcie ze strony prezesa Kmiecika i tę układankę będzie układał po swojemu.

Ja pamiętam Marcina Lijewskiego jeszcze jak był zawodnikiem, to była wielka gwiazda piłki ręcznej, a teraz jako trener na pewno wniesie do zespołu nową energię, zbuduje drużynę od nowa – dodaje II trener PGE VIVE, Uros Zorman – Zabrze to dla nas super przeciwnik tuż przed meczem w Kielu.

Choć podopieczni Marcina Lijewskiego dobrze poradzili sobie z Gwardią Opole (37:31), to jednak byli też bardzo blisko nie lada niespodzianki, w pierwszej serii Superligi wygrywając z beniaminkiem rozgrywek, Grupą Azoty Tarnów tylko 23:22.

Nie oglądałem tego meczu, ale słyszałem jeden krótki komentarz, że gdyby trwał on pięć minut dłużej, to Górnik by go przegrał – uśmiecha się Lijek – Ile jest w tym prawdy, nie wiem, ale wiesz, jak to jest: beniaminek nie ma nic do stracenia, drużyna Górnika z wieloma niewiadomymi, bo mecze sparingowe nigdy nie oddadzą tego, co się dzieje w lidze, cóż, „pierwsze koty za płoty” i tak by to można w cudzysłów zebrać. Myślę, że zdecydowanie lepsze oblicze drużyna z Zabrza pokazała w drugim meczu.

A jakie oblicze w tym meczu pokażą kielczanie? Miejsca na błędy co raz mniej. Do przećwiczenia ostatnie zagrywki, ostatnie rzeczy do poprawy, bo ani z Zabrze, ani tym bardziej THW Kiel, nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać.

Chcemy grać swój handball – mówi Lijek – Wszystko zaczyna się od obrony. Nie wiem, jeszcze czy to będzie system 6-0 czy 5-1, to wyjdzie przed meczem, ale chcemy z twardej obrony wychodzić kontratakami i w naszym ataku pozycyjnym szlifować zagrywki, które trenowaliśmy całe lato. Wydaje mi się, że jest jeszcze pole do poprawy i w kolejnym meczu uda nam się ten atak polepszyć.

Nikt na początku sezonu nie gra z nową drużyną na sto procent swoich możliwości – komentuje Arciom Karalok - Jeszcze półtora miesiąca nie minęło od początku przygotowań. Za miesiąc, dwa, gdy będziemy w rytmie gry na pewno pokażemy się lepiej w ataku i w obronie.

Jeszcze dużo pracy przed nami – kwituje Uros Zorman – Zawsze możesz poprawić wszystko, każdego dnia możesz zrobić krok do przodu, nie tylko na kolejnym meczu, ale i na każdym kolejnym treningu. Nad tym cały czas pracujemy.

W środę prawdopodobnie zobaczymy na parkiecie więcej zawodników, niż w sobotę w Szczecinie. Do gry wróci prawdopodobnie Igor Karacić, który ostatnio pauzował ze względu na drobny uraz przywodziciela uda, oraz Arciom Karalok, który przechodził przeziębienie.

Byłem trochę chory, ale już jest w porządku – cieszy się Białorusin – Na początku bałem się, że dłużej będę musiał się leczyć, ale obyło się bez antybiotyków i wróciłem już do treningów.

W meczu z Zabrzem na pewno nie wystąpią rehabilitujący się Daniel Dujshebaev, Mateusz Jachlewski i Tomasz Gębala. Pod znakiem zapytania stoi występ Branko Vujovicia.

Mecz z NMC Górnikiem Zabrze rozpocznie się w środę, 11 września, o godz. 18. Bilety na to spotkanie można kupować TUTAJ. Tych, którym nie uda dotrzeć się do Hali Legionów, zapraszamy na TVP Sport. Mecz będzie można oglądać od godz. 17:30 w telewizji na kanale TVP Sport oraz w Internecie, TUTAJ.