07.12.2019, 17:20
Mecz

Siedemnaście bramek przewagi nad Szczecinem!

W meczu 15. serii PGNiG Superligi drużyna PGE VIVE Kielce pokonała Sandrę SPA Pogoń Szczecin 45:28. Nasz zespół od samego początku narzucił swoje tempo gry i bez większych problemów wygrał z rywalami. Bardzo dobre spotkanie rozegrali nasi skrzydłowi Angel Fernandez i Arkadiusz Moryto oraz obrotowy Arciom Karalok, którzy zanotowali najwiecej bramek na swoich kontach. W spotkaniu nie wystąpili Andreas Wolff, Mateusz Jachlewski, Romaric Guillo, Igor Karacić, Blaz Janc, Tomasz Gębala, Uladzislau Kulesh. Szczecinianie zagrali m. in. bez obu swoich obrotowych, którzy nabawili się kontuzji w spotkaniu z Gwardią Opole.

PGE VIVE Kielce – Sandra SPA Pogoń Szczecin 45:28 (24:16)

PGE VIVE Kielce: Kornecki (1-30 min, 7/23; 30%), Wałach (31-60 min, 9/20; 45%) - Fernandez 10, Pehlivan 4, Jurkiewicz 4, A. Dujshebaev 1, D. Dujshebaev 2, Lijewski 3, Vujović 3, Moryto 7, Aginagalde 3, Karalok 8

Sandra SPA Pogoń Szczecin: Terekhov (1-30 min, 3/27 = 11 %), Gawryś (31-60 min, 1/21) 1 – Krysiak 1, Telenga, Horiha 9, Wrzesiński 2, Biernacki 2, Rybski 7, Matuszak 2, Fedeńczak 4, Jedziniak, Krupa

Pierwsza siódemka: Kornecki – Moryto, Lijewski, A. Dujshebaev, Aginagalde, Pehlivan, Fernandez

Kibice żółto-biało-niebieskich z pewnością stęsknili się już za Arkiem Moryto, a Arek Moryto stęsknił się za parkietem, co widać było od początku meczu ze Szczecinem. To właśnie prawoskrzydłowy, którego dziś po raz pierwszy zobaczyliśmy na boisku po miesięcznej przerwie, otworzył wynik spotkania łatwą bramką z kontrataku. W ślad za nim poszli Julen Aginagalde oraz Krzysztof Lijewski – za sprawą kontr lub tzw. „szybkich środków” padały pierwsze trafienia kielczan.

Po kwadransie Mistrzowie Polski prowadzili 12:6. W ekipie gości najlepiej radzili sobie rozgrywający Dmytro Horiha i Piotr Rybski, którzy do dwudziestej minuty zdobyli w sumie siedem z dziewięciu bramek Sandry SPA Pogoni Szczecin. Na środku rozegrania kielczan na początku grał Alex Dujshebaev, a z czasem zastąpił go jego młodszy brat, Daniel. Krzysztofa Lijewskiego na prawym rozegraniu zmienił Branko Vujović, a Julena Aginagalde na kole Arciom Karalok. Skrzydłowi, Angel Fernandez i Arkadiusz Moryto, jako jedyni nominalni zawodnicy na swoich pozycjach pozostali na parkiecie. Wspólnie z Arciomem Karalokiem to właśnie oni najczęściej trafiali do bramki rywali (Arek i Angel po cztery gole, Arciom sześć). Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 24:16.

W drugiej połowie gospodarze zabrali się do powiększania przewagi. Po kwadransie prowadzili 34:22. Dobrze funkcjonowała obrona 5:1 z wysuniętym „na jedynce” Alexem Dujshebaevem (pod koniec zmienił go Angel Fernandez). W bramce Mateusza Korneckiego zastąpił Miłosz Wałach, który w pięćdziesiątej minucie, gdy czas dla swojej ekipy wziął trener Sławomir Fogtman, miał skuteczność 42%. Im bliżej do końca spotkania, tym bardziej zaznaczała się dominacja kielczan, którzy coraz więcej bramek zdobywali z kontrataków, w których błyszczeli przede wszystkim skrzydłowi, ale np. w pięćdziesiątej piątej minucie piłka rozprowadzona przez Krzysztofa Lijewskiego trafiła do Julena Aginagalde, a obrotowy delikatnie wyskakując do góry pokonał Mateusza Gawrysia.

Chwilę przed końcem pojedynku świetną podwójną interwencją wykazał się Miłosz Wałach. Bramkarz obronił rzut karny Piotra Rybskiego i próbę dobicia piłki. Miłosz obronił też rzut rywali w kolejnej akcji, za co zebrał głośną owację publiczności. Kilka sekund przed końcem do ostatniej piłki pobiegł Arciom Karalok. Obrotowy na pełnej prędkości posłał w rzucie bieżnym piłkę prosto w okienko, zdobywając piękne ostatnie trafienie tego spotkania, ustalając jego rezultat na 45:28.