30.01.2020, 11:53
Komentarze

M. Jachlewski: Czuję się bardzo dobrze!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

  • Anna Benicewicz-Miazga
  • Foto

Anna Benicewicz-Miazga

W pierwszym meczu 2020 roku kielczanie pewnie pokonali Grupę Azoty Tarnów 33:19. W naszej drużynie zagrało tylko dziesięciu zawodników, ponieważ pozostali dopiero wracają do treningów po zakończonych 26 stycznia mistrzostwach Europy. Pod nieobecność kolegów w tym sezonie zadebiutował wreszcie Mateusz Jachlewski. Skrzydłowy PGE VIVE Kielce, który w lipcu 2019 roku przeszedł zabieg kontuzjowanego biodra, wrócił na parkiet w wielkim stylu, zdobywając dziewięć bramek! „Sporo odpoczywałem, więc miałem dużo siły, by pobiegać i porzucać” – przyznał skromnie Siwy.

KOMENTARZE PO MECZU 18. SERII PGNIG-SUPERLIGI

GRUPA AZOTY TARNÓW – PGE VIVE KIELCE 19:33 (9:17)

Talant Dujshebaev, trener PGE VIVE Kielce: Chciałbym pogratulować wszystkim kibicom, którzy przyszli dzisiaj na mecz, bardzo fajna atmosfera, świetna hala! Gratulacje dla zespołu z Tarnowa, który jak na beniaminka robi bardzo dobrą pracę. Życzę tej drużynie, by utrzymała się w ekstraklasie, będziemy trzymać za nią kciuki. Dzisiaj trener dał pograć wszystkim zawodników, wszyscy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Dla nas to był pierwszy mecz po przerwie bez wielu zawodników, którzy jeszcze odpoczywają po mistrzostwach Europy. Jestem bardzo zadowolony z mojego zespołu. Koncentracja i szacunek do przeciwnika były naszymi najważniejszymi atutami.

Arkadiusz Moryto, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: Dawno nie graliśmy w składzie klubowym, każdy miał czas na reprezentację, także mogliśmy troszkę pozapominać schematów, które mieliśmy w drużynie. Taki mecz nam się przydał. Nie do końca wiedzieliśmy, czego się spodziewać po zespole z Tarnowa, gdyż wzmocnił się paroma zawodnikami. Nie do końca wiedzieliśmy, jak grają i jak się pod nich ustawiać. Na pewno cieszy to, że jest kolejny obiekt w Polsce, który cieszy się zainteresowaniem piłki ręcznej i oby tak dalej.

Mateusz Jachlewski, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: Czuję się bardzo dobrze. Sporo odpoczywałem, więc miałem dużo siły, by pobiegać, porzucać. Koledzy mi podawali, więc starałem się wykorzystywać wszystkie sytuacje. Spodziewałem się trudnego meczu, bo po przerwie nigdy nie wiadomo, jak to jest z przeciwnikiem, tym bardziej, że przyjechaliśmy w bardzo okrojonym składzie. U nas praktycznie tylko Arek (Moryto – przyp. red.) i Arczi (Artsem Karalek – przyp. red.) byli w grze, a reszta dopiero rozegrała pierwszy mecz po trudach okresu przygotowawczego. Ciężko było z przygotowaniami do tego spotkania, spodziewaliśmy się, że będzie gorzej. Hala w Kaliszu jest super, kibice dopisali, to świetne, że przychodzą tak licznie na mecze

Marcin Markuszewski, trener Grupy Azoty Tarnów: Dziękuję za miłe słowa trenerowi Talantowi, ja mam jednak trochę odmienne zdanie i więcej pretensji do naszej gry. Myślę, że nie przypadkowo najpierw były gratulacje dla naszych kibiców, bo faktycznie stanęli na wysokości zadania, mam nadzieję, że stanie się to tradycją. Mieliśmy momenty fajnej gry i walki nikomu nie można odmówić, ale swoje okazje musimy nauczyć się wykorzystywać. To jest bardzo ważne. Jeżeli gramy dobrze w obronie, to tak wielu błędów w samym przeniesieniu piłki do ataku nie możemy popełniać. Jeżeli ograniczylibyśmy te błędy, myślę, że widowisko byłoby zdecydowanie lepsze. Gratulacje dla zespołu z Kielc.