07.07.2020, 15:35
Wywiad

M. Olejniczak: Dawaj go na piłkę ręczną!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

  • Anna Benicewicz-Miazga
  • Foto

Ten transfer wywołał spore zamieszanie w środowisku polskiej piłki ręcznej! Młodziutki rozgrywający, który zadebiutował na mistrzostwach Europy 2020 nie będąc nawet zawodnikiem najwyższej klasy rozgrywkowej, Michał Olejniczak, związał się z drużyną PGE Kielce trzyletnim kontraktem. W krótkim wywiadzie przed rozpoczęciem sezonu 2020/21 absolwent gdańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego opowiada o kulisach transferu, reakcji znajomych i zabawnej sytuacji, dzięki której rozpoczął treningi piłki ręcznej.

PGE Kielce: Jakie były kulisy Twojego transferu do Kielc?

Michał Olejniczak, nowy rozgrywający PGE Kielce: Rozmowy rozpoczęły się jakoś na początku roku. Dostałem wtedy telefon od prezesa Bertusa Servaasa, a w późniejszym czasie od trenera Talanta. Rozmowy toczyły się dość długo, ale jak widać, dałem się przekonać (śmiech). Początkowo propozycja była dla mnie wielkim zaskoczeniem! Prezes i trener to bardzo miłe osoby, rozmowy telefoniczne były bardzo profesjonalne i przyjemne. Wybór VIVE Kielce to w głównej mierze wybór trenera. Wierzę, że pod jego skrzydłami mogę się naprawdę rozwinąć.

Nad czym Ty się w ogóle zastanawiałeś?

Była ciężka sytuacja spowodowana pandemią koronawirusa. Rynek transferowy troszeczkę się zatrzymał, nie chciałem podejmować pochopnej decyzji. Doszła do tego trudna sytuacja rodzinna, matury, więc nie chciałem sobie wtedy dokładać dodatkowej sprawy na głowę.

Miałeś oferty z innych klubów?

Tak, było kilka ofert z Bundesligi i drugiej Bundesligi, kilka pojawiło się z Polski.

To dlaczego ostatecznie na stole zostały Kielce?

Dlatego, że na ten czas jest to miejsce, które daje mi największą szansę rozwoju. Na wyjazd za granicę jest jeszcze ciut za wcześnie. Musiałem się dużo zastanawiać, dużo konsultowałem się z mamą. Oczywiście sama decyzja była moja, ale mama mi doradzała i zależało jej na tym, bym dobrze wybrał.

Z tego, co wiem Twoja mama mocno też pilnowała Cię, by priorytetem była matura.

Oczywiście, matura to moje okienko na świat! Trzeba studiować i studia będę robić równolegle, grając w piłkę ręczną. Mama trzymała nad tym pieczę i trzyma dalej, ale i kibicuje mi bardzo mocno.

O jakich studiach myślisz?

Rozglądam się za jakimś kierunkiem na AWF i chyba będzie to fizjoterapia. Pojawił się też temat wychowania fizycznego, ale wydaje mi się, że w fizjoterapii lepiej się odnajdę i jest to zdecydowanie bardziej przyszłościowy kierunek.

Jakie masz odczucia po maturze?

Jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że wszystko będzie „na wysokich procentach”. Czekam już tylko na 11 sierpnia, żeby wklepać do systemu kod, który otrzymaliśmy od dyrekcji i sprawdzić wyniki!

A czego się spodziewasz w Kielcach?

Nie mam zbyt wielu oczekiwań. Przychodząc do Kielc, jestem gotowy na ciężką pracę. Chcę jak najwięcej skorzystać na moim trzyletnim kontrakcie. Na pewno będę słuchać trenera, jego wskazówki będą dla mnie bezcenne. W głównej mierze skupię się na trenowaniu i nauce.

Co o klubie mówili Ci koledzy z reprezentacji, którzy grają u nas?

Wypowiadali się na temat klubu w samych superlatywach. Kiedy się spotykaliśmy, to pytali tylko „Olej, przyjdziesz? Olej, przyjdziesz?” (śmiech). Mówiłem, że potrzebuję jeszcze czasu na zastanowienie, przemyślenie paru kwestii i tak to się toczyło.

A jak na transfer zareagowali Twoi znajomi?

To było dla nich zaskoczenie. Widziałem radość mojej rodziny i znajomych, były telefony, dużo kontaktu przez media społecznościowe. Osoby z mojego bliskiego kręgu bardzo dobrze odebrali tę wiadomość.

Rozumiem, że dzień ogłoszenia transferu był mocnym sprawdzianem dla baterii Twojego telefonu?

Oj, sporo było powiadomień, ale akurat byłem w podróży z kadry do domu, więc nie przeszkadzało mi to (śmiech).

Dużo mówi się o tym, że jesteś jedną z największych nadziei polskiej piłki ręcznej. Twój debiut na Euro 2020 zebrał dużo pozytywnych opinii. Jak to wszystko odbierasz?

Gdy słyszy się słowa, że jest się nadzieją piłki ręcznej, robi się bardzo miło, ale ja zdecydowanie jestem nastawiony na ciężką pracę, bo tylko ciężką pracą można zajść daleko. Generalnie będę się skupiał na tym, żeby jak najwięcej wyciągnąć od trenera i faktu bycia zawodnikiem PGE Kielce.

Jak długo w ogóle trenujesz i jak to się wszystko zaczęło?

Trenuję piłkę ręczną od pierwszej klasy podstawówki. Na początku były to tylko zajęcia ogólnorozwojowe. Graliśmy w piłkę nożną, unihokeja, siatkówkę, a piłka ręczna tylko się gdzieś tam przewijała. Około drugiej, trzeciej klasy poświęciliśmy się całkowicie tej dyscyplinie, doszły mecze ligowe, zawody szkolne i piłka ręczna stawała się powoli częścią mojego życia. Samą piłkę ręczną trenuję… może nie przez przypadek, ale było tak, że trenowałem pływanie i tata spotkał na basenie kolegę, który powiedział: „dawaj go na piłkę ręczną!” Tata się zgodził, ja nie miałem nic do powiedzenia, ale z czasem polubiłem piłkę ręczną, skończyłem z pływaniem i myślę, że nie była to zła decyzja (śmiech).

Dobrze, że tata spotkał kolegę!

Zgadza się!

Jako uczeń SMS wcześnie wyjechałeś z domu, zacząłeś uczyć się samodzielnego życia. Jak wspominasz ten czas?

Tak, wyjechałem do liceum, do SMS Gdańsk. Trzy lata tam spędzone będę bardzo miło wspominać. Mówiąc krótko, to była jedna wielka szkoła życia. Cieszę się, że się tam odnalazłem, że nie miałem żadnych problemów, będę bardzo miło wspominał te lata nauki.

Czy według Ciebie każdy młody człowiek jest gotowy na taką ścieżkę kariery?

Myślę, że trzeba mieć mocny charakter i tak naprawdę to już wcześniej trzeba być gotowym na taki wyjazd. Nie każdy jest w stanie ot tak wyjechać z domu na trzy lata i wracać do niego praktycznie tylko na święta. Każdy, kto się na to decyduje, ma charakter małego wojownika.

Jak sprawdza się według Ciebie system szkolenia w SMS, który od czasu objęcia kadry przez trenera Patryka Rombla mocno się zmienił?

Nie mnie oceniać, jak to szkolenie funkcjonuje, ale osobiście mogę powiedzieć, że wszystko wygląda bardzo fajnie. Nie nudzimy się, jest dużo treningów, analiz wideo, więc fajnie to wygląda. Treningi opierają się praktycznie na tych samych rozwiązaniach taktycznych, co kadra, więc na pewno zawodnikom z SMS łatwiej jest zrozumieć jej założenia i wejść do reprezentacji.

Myślisz, że łatwo będzie Ci wejść do drużyny w Kielcach?

Z tego co wiem, w Kielcach chłopaki grają podobnym systemem, co my w kadrze, także myślę, że nie będzie mi trudno dostosować się do niego. Wiadomo, że początki będą ciężkie, więc nie oczekuję od siebie od razu zbyt wiele.

Cieszysz się na grę w Lidze Mistrzów?

Cóż mogę powiedzieć, do tej pory mogłem oglądać Ligę Mistrzów tylko w telewizji. Dla mnie móc zagrać z takimi zespołami, to jeden wielki prezent! Z takich meczów będę starał się czerpać jak najwięcej. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że na początku w Lidze Mistrzów mogę w ogóle nie grać, albo będę grać bardzo mało. Na pewno nie będę miał wtedy do nikogo żadnego żalu.

Kiedy przyjeżdżasz do Kielc?

Załatwiam jeszcze kwestię mieszkania, myślę, że przyjadę w połowie lipca.

A bywałeś wcześniej w Hali Legionów, w roli kibica?

Może w roli kibica nie, ale bodajże ze trzy, cztery lata temu byłem na finale Mistrzostw Polski, chyba młodzików. Z reprezentacją juniorów też mieliśmy tam turniej. Miałem więc przyjemność grania w Hali Legionów.

To teraz wreszcie będziesz mógł zagrać jako „swój”!

Zgadza się!