02.10.2020, 11:55
Zapowiedź

Z marszu na Puchar Polski

Nie ma wiele czasu na przygotowania do Pucharu Polski. Zespół Łomża Vive Kielce w piątek trenuje jeszcze w Norwegii, a wieczorem przylatuje do Polski i jedzie od razu do Lublina. Mecze finałowe PGNiG Pucharu Polski odbywają się w weekend 3-4 października. Transmisja w TVP Sport.

W czwartek, 1 października, drużyna Łomża Vive Kielce pokonała na wyjeździe Elverum Handball 31:22. Zespół nocował w Norwegii, a w piątek wieczorem przyleci do Warszawy, skąd bezpośrednio pojedzie do Lublina, gdzie w sobotę, 3 października, o godz. 13:30 zmierzy się z Górnikiem Zabrze w półfinale PGNiG Pucharu Polski.

Mistrzowie Polski niedawno grali z zabrzanami w PGNiG Superlidze, pokonując podopiecznych Marcina Lijewskiego 31:24.

W półfinale zmierzymy się z Zabrzem, a niedawno rozgrywaliśmy mecz z tym zespołem na ich terenie. Wtedy to były dwie różne połowy – mówi bramkarz Łomża Vive Kielce, Mateusz Kornecki – Pierwszą prowadziliśmy dziesięcioma bramkami, ale Górnik pokazał, że nasza dziesięcio- czy piętnastominutowa obniżka skuteczności doprowadza do tego, że przewaga stopniała do czterech bramek. Jeżeli chcemy zagrać w finale Pucharu Polski, trzeba się skoncentrować przez całe sześćdziesiąt minut. Chcemy zdobyć puchar, więc nastawiamy się na dwa mocne mecze.

W drugim półfinale, o godz. 16:00 Azoty Puławy zmierzą się z Orlen Wisłą Płock. Zwycięzcy obu meczów zagrają ze sobą w finale, w niedzielę, o godz. 18:00. Wszystkie spotkania PGNiG Pucharu Polski transmitowane będą w TVP Sport.

Nie możemy tracić koncentracji i musimy grać do końca. Nie będzie nam łatwo, bo po meczu Ligi Mistrzów w czwartek udajemy się bezpośrednio do Lubina – zapowiada trener Talant Dujshebaev – Ale takie sytuacje mieliśmy już nie raz. Jesteśmy Łomża Vive Kielce, mamy szeroki skład i będziemy walczyć o zwycięstwo. Nikt nie wie, co wydarzy się w drugim z półfinałów. Wisła Płock ma problemy zdrowotne, niedawno mecz w Lidze Europy zagrały Azoty Puławy. Jestem pewny, że te dwa zespoły zagrają na najwyższym poziomie, a ten, który wygra, zasłuży na finał.

 

~

fot. Magnus Stenseth/Elverum Handball