A. Moryto: Mogliśmy zagrać lepiej
W meczu 6. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów drużyna Łomża Vive Kielce zremisowała z FC Porto 32:32. Był to bardzo trudny mecz, pełen bramek, ale i błędów z obu stron. Choć apetyty były większe, jeden punkt zdobyty na trudnym terenie to ważna zdobycz na koniec pierwszego etapu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ostatnie spotkanie w rozgrywkach EHF Champions League komentują trener Talant Dujshebaev i skrzydłowy Arkadiusz Moryto.
Jesteśmy niezadowoleni z tego, że zdobyliśmy tylko jeden punkt, ale naprawdę to był taki mecz, który mogliśmy i przegrać, i wygrać, i zremisować. Myślę, że remis to dobry wynik na wyjeździe. Szkoda, że nie mieliśmy szczęścia i nie udało się zwyciężyć. Pozostaje niedosyt i uważamy, że to, co nam się udało, to za mało – przyznaje trener Talant Dujshebaev.
Pomimo tego, że niemal cała druga połowa układała się pod dyktando Porto, to uważam, że jest to „przegrany” remis. Przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem na rewanż za poprzedni rok i z chęcią zwycięstwa. Nastrój w szatni nie był najlepszy, nie byliśmy zadowoleni z tego, jak się potoczyło to spotkanie, bo mogliśmy zagrać lepiej – dodaje Arkadiusz Moryto.
W toku gry kielczanie popełnili wiele błędów, szczególnie w obronie, co przełożyło się też na słabszy występ bramkarzy.
O końcowym wyniku przesądziła nasza gra w obronie, troszkę nie funkcjonowała współpraca bramkarza z defensywą i element bloku. Przez to straciliśmy wiele bramek i to chyba główna przyczyna tego, że ten mecz nam nie wyszedł – komentuje skrzydłowy.
Musiałem zmieniać bramkarzy. W pierwszej połowie zmieniłem Andiego na Matiego, w drugiej połowie może też powinienem to zrobić, ale po fakcie zawsze łatwiej jest dojść do takich konkluzji. Bez względu na wszystko, jesteśmy drużyną i niezmiennie mamy stuprocentowe zaufanie do Andiego – mówi Talant Dujshebaev.
Mecz obfitował także w wiele trudnych momentów, w których nasi zawodnicy stawali na wysokości zadania pomimo wielkiej presji. Udało się to m.in. Arkowi Moryto, który w ważnej chwili, gdy ekipa Łomża Vive Kielce przegrywała 28:30, zdobył bramkę z rzutu karnego, stając przed fenomenalnie dysponowanym tego wieczora Alfredo Quintaną.
Czułem, że jest to bardzo ważny karny w bardzo ważnym momencie. Przegrywaliśmy jedną bramką i wiedziałem, że muszę rzucić, spoczywała na mnie duża odpowiedzialność. Bramka padła i z tego się cieszę – przyznaje Arek.
Ostatecznie, choć zespół chciał zdobyć dwa punkty, udało się wywalczyć jeden, co po sześciu kolejkach daje drużynie Łomża Vive Kielce pierwsze miejsce w grupie A Ligi Mistrzów.
Najważniejsze, że jesteśmy na pierwszym miejscu i z tego się cieszymy. Straciliśmy już jednak trzy punkty w sześciu meczach, jest jeszcze sporo rzeczy do poprawy, ale miejmy nadzieję, że wszystko będzie szło do przodu – mówi skrzydłowy.
Mamy dziewięć punktów i po przerwie będziemy walczyć dalej o to, by ostatecznie zająć pierwsze lub drugie miejsce – kwituje trener Talant Dujshebaev.
OBECNA KLASYFIKACJA ZESPOŁÓW GRUPY A LIGI MISTRZÓW
- Łomża Vive Kielce 9 pkt (6 meczów)
- SG Flensburg-Handewitt 8 pkt (5 meczów)
- FC Porto 6 pkt (6 meczów)
- HC Meshkov Brest 6 pkt (5 meczów)
- HC Vardar 1961 3 pkt (3 mecze)
- Paris Saint-Germain Handball 2 pkt (4 mecze)
- Elverum Handball 2 pkt (4 mecze)
- MOL-Pick Szeged 0 pkt (3 mecze)