13.12.2020, 22:11
Komentarze

T. Gębala: Wykorzystaliśmy braki Płocka!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

  • Patryk Ptak
  • Foto

Patryk_Ptak

Tego nie spodziewał się chyba nikt! W pierwszym starciu kielecko-płockim w tym sezonie drużyna Łomża Vive Kielce bardzo wysoko pokonała Orlen Wisłę Płock, 31:19. Mistrzowie Polski przed tym spotkaniem odbyli zaledwie dwa wspólne treningi ze względu na wcześniejszą izolację zawodników spowodowaną koronawirusem. Na parkiecie nie było jednak w ogóle tego widać – gospodarze dotrzymywali kroku żółto-biało-niebieskim tylko w pierwszej połowie, w drugiej zdobywając zaledwie siedem trafień. „Brak kilku zawodników w Płocku był bardzo widoczny i sprawił, że po długiej, intensywnej walce w końcu opadli z sił. My bardzo dobrze to wykorzystaliśmy. My, mimo że trenowaliśmy mało ze sobą, byliśmy w stanie rotować składem i grać na pełnej intensywności” – podsumował Tomasz Gębala.

Orlen Wisła Płock - Łomża Vive Kielce 19:31 (12:14)

KOMENTARZE PO MECZU

Talant Dujshebaev, trener Łomża Vive Kielce: Oczywiście nie spodziewałem się tego, że ten mecz tak się ułoży. Mieliśmy dzisiaj dużo szczęścia, wszystkie zbiórki wychodziły na naszą korzyść. Andi zanotował bardzo mocny początek w bramce, pozwolił nam uwierzyć w siebie i spokojnie grać w ataku, później dobrze sprawował się też Mateusz Kornecki. Reszta ekipy również dobrze wypadła, ale tak to jest, że jeżeli bramkarze dobrze bronią, a do tego są zbiórki w obronie, to rywal nie ma dużo do powiedzenia. Musimy też podkreślić, że przyjechaliśmy dzisiaj do Płocka szesnastką, z której wszyscy grali. Płocczanie natomiast mieli do dyspozycji jedynie czternastkę, z tego dwóch, trzech to juniorzy. To też była jedna z naszych przewag i udało nam się ją wykorzystać. Granie całego meczu w dziewiątkę jest bardzo ciężkie. Dopóki sezon się nie skończy, nie możemy sobie pozwolić na świętowanie. Robiłem dzisiaj dużo rotacji – Tomek Gębala grał pięć, sześć minut, po czym zmieniał go Szymon Sićko, potem Vlad Kulesh. Pograli wszyscy w zależności od tego, jak się czują.

Andreas Wolff, kapitan Łomża Vive Kielce: Czuję się bardzo dobrze! Graliśmy z najlepszym rywalem w lidze! Było bardzo ciężko, ponieważ mieliśmy tylko dwa treningi przed tym spotkaniem i nie wiedzieliśmy, co tak naprawdę się wydarzy. Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny zarówno w ataku jak i w obronie. W drugiej połowie, po dziesięciu minutach prowadziliśmy chyba ośmioma trafieniami. Było super! Wygrać tak wysoko w Płocku to wspaniałe uczucie! Wciąż musimy bardzo uważać w tym sezonie, bo nie ma play-offów, a przed nami jeszcze chociażby starcia z Azotami Puławy czy rewanż z Płockiem. Nie wiemy, w jakiej będziemy sytuacji kadrowej, więc wszystko może się jeszcze zdarzyć.

Tomasz Gębala, rozgrywający Łomża Vive Kielce: Myślę, że możemy być zaskoczeni tym wynikiem. Brak kilku zawodników w Płocku był bardzo widoczny i sprawił, że po długiej, intensywnej walce w końcu opadli z sił. My bardzo dobrze to wykorzystaliśmy. My, mimo że trenowaliśmy mało ze sobą, byliśmy w stanie rotować składem i grać na pełnej intensywności. Myślę, że to przyniosło taki wynik. Ja jestem bardzo zmęczony i będę na pewno długo i twardo spał (śmiech)! To dobry prognostyk przed meczem z Porto, bo wszyscy pograliśmy, każdy wrócił do rytmu meczowego i to jest w tym momencie najważniejsze!

Michał Daszek, skrzydłowy Orlen Wisły Płock: Nie myślałem przed meczem, o tym jak on się ułoży. Myślałem o tym, żebyśmy wyszli i zagrali na 100% i tak też było – na dzisiaj to było nasze 100%. Pierwsza połowa była fajna, trzymaliśmy się wyniku. W przerwie powiedzieliśmy sobie w szatni, że jak będziemy tak kontynuować drugą, to będzie dobrze, ale chyba zabrakło nam sił. Myślę, że to, czy teraz gramy u siebie czy na wyjeździe, nie robi różnicy. Nie ma kibiców, a więc brakuje ósmego zawodnika, przyzwyczailiśmy się do tego, wiec nie miało to wpływu na przebieg dzisiejszego spotkania. Brakowało nam kilku kluczowych zawodników, co było widoczne przede wszystkim w obronie – m. in. Przemka Krajewskiego, który jest jej monumentem.