23.02.2021, 21:31
Komentarze

A. Moryto: Już myślimy, jak się odkuć

  • Maciej Szarek
  • Tekst

  • Patryk Ptak
  • Foto

Patryk_Ptak

Łomża Vive Kielce przegrała w Paryżu z Paris Saint-Germain HB 26:37 (10:19). „W naszej grze nic nie funkcjonowało, jak należy. Od początku graliśmy ospale, wolno, zupełnie nie w naszym stylu. Jutro wstajemy i już myślimy, jak odkuć się w kolejnym meczu” – mówi Arkadiusz Moryto.

Talant Dujshebaev, trener Łomża Vive Kielce: Nie mogę za dużo powiedzieć po tym meczu. Gratulacje dla Raula Gonzaleza i całego PSG. Od początku do końca rywale byli w stu procentach lepszą drużyną od nas, to nie ulega dyskusji. Jestem bardzo niezadowolony z tego, co stało się z nami podczas dwóch ostatnich meczów na wyjeździe w Lidze Mistrzów, czyli w Paryżu i w Brześciu. To dla nas duży problem.

Nicolas Tournat, obrotowy Łomża Vive Kielce: To był bardzo zły mecz. Mieliśmy problemy po obu stronach boiska, nie zagraliśmy na miarę swoich umiejętności. Musimy teraz dużo popracować, żeby się poprawić i wyjść skoncentrowani na kolejny mecz. Gratulacje dla rywali za świetny mecz.

Arkadiusz Moryto, skrzydłowy Łomża Vive Kielce: Trafiłem bramkarza w głowę przy rzucie karnym i za to dostałem czerwoną kartkę. Nie zrobiłem tego celowo, chciałem oczywiście zdobyć bramkę, ale może powinienem rzucić bezpieczniej, nie w okolicach głowy? Trudno powiedzieć coś po takim meczu. Już po pierwszej połowie PSG ustawiło sobie mecz, u nas nic nie funkcjonowało, jak należy. Od początku graliśmy ospale, wolno, zupełnie nie w naszym stylu. Paryż z kolei grał na swoim poziomie, a my trochę odstawaliśmy, na każdym polu. W pierwszej połowie mocno pokarał nas Luc Steins, bardzo często grał jeden na jeden, ciężko się broniło przeciw niemu. Gdy do gry wszedł Kamil Syprzak, też często dostawał od niego piłki. Nie będzie łatwo przetrawić tę porażkę, bo to momentami była deklasacja. Ale jutro wstajemy i myślimy już, jak się odkuć w kolejnym meczu.

Branko Vujović, rozgrywający Łomża Vive Kielce: Przez pierwsze piętnaście minut próbowaliśmy grać obroną 5-1, ale rywale grali bardzo dobrze i w ataku, i w defensywie, a my nie wracaliśmy dobrze do tyłu, co wykorzystało PSG, wyprowadzając wiele kontrataków. Musimy zrobić analizę, zobaczyć, gdzie był problem i go szybko rozwiązać. Mamy dwóch kontuzjowanych skrzydłowych, więc po czerwonej kartce dla Arka ja i Nico graliśmy na nie swojej pozycji. Próbowaliśmy coś zrobić, ale to nie to samo, nie biegamy do kontr, jak Arek. Nie ma co mówić, kto robił błędy. Wygrywamy i przegrywamy jako cała drużyna. Teraz trzeba się szybko przestawić na mecz z Szegedem, by się przygotować. Musimy pokazać, że potrafimy grać, bo w Paryżu to nie wyszło. Damy z siebie wszystko i będziemy chcieli wygrać.

Krzysztof Lijewski, grający drugi trener Łomża Vive Kielce: W tym meczu nic się nie zazębiło w naszej grze. Od obrony, przez kontrataki, po atak pozycyjny. Próbowaliśmy wielu wariantów, obrony 5-1, 6-0, wielu rotacji w ataku, ale nic nie dawało skutku. Drużyna z Paryża była zdecydowanie lepsza. Luc Steins zagrał bardzo dobrze, był motorem napędowym, zwłaszcza w pierwszej połowie, dobrze rozwiązywał sytuacje, dał rywalom impuls, żeby nam szybko uciec. Trener powiedział po meczu w szatni, że życie sportowca ma to do siebie, że zawsze jest szansa wstać z kolan. Mamy kolejny mecz już za 48 godzin w Szegedzie, też z bardzo dobrą drużyną, ale będzie można zmazać plamę i wrócić do domu z punktami.

Raul Gonzalez, trener Paris Saint-Germain: Dziękuję Talantowi. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, bo takie mecze zawsze są trudne. Zagraliśmy jednak tak, jak trzeba, i w ataku, i w obronie. Chcemy zająć pierwsze miejsce w grupie i to zwycięstwo pozwala nam o tym myśleć, ale trzeba nadal wygrywać kolejne mecze. Gramy teraz wiele spotkań, więc takie, jak dziś, czasem muszą się każdemu przydarzyć. W Kielcach to my przegraliśmy.

Kamil Syprzak, obrotowy Paris Saint-Germain: Mecz wyszedł nam w stu procentach. W większości elementów byliśmy trochę lepsi od naszego rywala. Byy rachunki do wyrównania, dla nas potrzebne są teraz punkty i chcemy je łapać w każdym kolejnym meczu. Zadania, które mieliśmu do wykoania, udało nam się wykonać. Najważniejszy jest wynik drużyny, ale jeśli patrzeć na małe, indywidualne osiągnięcia, to cieszę się z powrotu na boisko i tego, że wracam do siebie po chorobie. Jest coraz lepiej, ale to jeszcze nie jest to, czego bym sobie życzył. Czasami jestem jeszcze trochę zagubiony, brakuje wydolności, a myślę, że to konsekwencje przebytej choroby. Przyznam się szczerze, że zadziwił mnie wynik dzisiejszego spotkania. To nie był zespół, który wszyscy znamy, bo zazwyczaj to zawodnicy, którzy walczą do samego końca. Oczywiście, widać, było, że nie odpuszczali, ale nie wychodziło im wiele rzeczy. My też dobrze im się postawiliśmy i dobrze przygotowaliśmy się do meczu.

Vincent Gerard, bramkarz Paris Saint-Germain: Jestem szczęśliwy. Pokonaliśmy zespół, z którym przegraliśmy kilka miesięcy temu. Tak, jak powiedział trener, każdy dzień jest inny, więc nasze zwycięstwo nie oznacza dla nas końca pracy. To świetne uczucie triumfować, ale mamy jeszcze wiele spotkań do rozegrania, obecne czasy są skomplikowane i wymagające dla nas wszystkich.