07.04.2021, 23:02
Mecz

Przerwana droga do Final4

Drużyna Łomża Vive Kielce nie zagra w tym sezonie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Dotychczas do tej fazy rozgrywek awansowaliśmy pięciokrotnie w sezonach: 2012/2013, 2014/2015, 2015/2016 (wówczas wygraliśmy całą Ligę Mistrzów), 2017/2018 i 2018/2019. W drugim spotkaniu dwumeczu fazy play-off przegraliśmy dziś z HBC Nantes 31:34.

Łomża Vive Kielce – HBC Nantes 31:34 (13:15)

Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff – Vujović, Olejniczak, Sićko, A. Dujshebaev, Tournat, Karačić, Kulesh, Moryto, Surgiel, Fernandez, Kaczor, Gębala, Karalek, Gudjonsson

HBC Nantes: Dumoulin, Nielsen – Damatrin-Bertrand, Briet, Milić, Rivera Folch, Cavalcanti, Augustinussen, Pechmalbec, Figueras Trejo, Feliho, Minne, Lazarov, Balaguer Romeu, Monar

Pierwsza siódemka: Wolff – Gudjonsson, A. Dujshebaev, Karalek, Karacić, Kulesh, Fernandez

Statystyki meczu

Z pierwszego, wyjazdowego meczu fazy play-off z Nantes kielczanie przywieźli zaledwie jedną bramkę przewagi (25:24). Nasi rywale od początku tego spotkania postanowili więc pokazać, że cały czas pozostają w grze o ćwierćfinał Ligi Mistrzów, bez skrupułów wykorzystując błędy Mistrzów Polski. 1:3, 2:5, 3:6, 4:7 – tak kształtował się wynik w pierwszych minutach meczu. Przegrywaliśmy, a nasza gra nie wyglądała najlepiej.

Już po dziesięciu minutach w bramce Andreasa Wolffa, który zbyt często mijał się z piłką, zastąpił Mateusz Kornecki. „Mati” rozpoczął od udanej interwencji, a nasz atak, za sprawą Vlada Kulesha, ożywił się. Wciąż jednak widać było dominację ekipy z Nantes, a nasz zespół „gonił” wynik.

I wreszcie, pięć minut przed końcem pierwszej partii, dogonił. Dobrze zafunkcjonowała obrona (Milana Milicia blokiem złapał Branko Vujović), rywale zaczęli się mylić, wsparcie w bramce dał Mateusz Kornecki, a w ataku trzy bramki z rzędu w krótkim czasie zdobyli Nicolas Tournat i Angel Fernandez (Hiszpan oddał dwa trafienia). Było 11:11.

Niestety, w końcówce znów wiatr w żagle złapali goście i na przerwę schodziliśmy przegrywając 13:15. Było niebezpiecznie, bo przy tym wymiarze przewagi to Nantes było już jedną nogą w ćwierćfinale. Ale kielczanie nie raz dali się poznać z lepszej strony właśnie wtedy, gdy muszą „gonić”.

Uh, ciężko było po powrocie na boisko! Nantes nie spuszczało z tonu, a gra szła jak po grudzie i cały czas nie mogliśmy wyjść na prowadzenie ze względu na zbyt często popełniane błędy. Do bramki wrócił Andreas Wolff, który po około dziesięciu minutach odnotował ważne interwencje, a dzięki trafieniu Vlada Kulesha w dwunastej minucie po raz kolejny dogoniliśmy Francuzów.

Magiczna bariera wciąż jednak nie chciała się złamać, ale siła woli Mistrzów Polski napierała na nią coraz bardziej. Wreszcie, z siedmiu metrów prowadzenie 23:22 dał nam Igor Karacić. Radość nie trwała długo, a wkrótce przerodziła się w ból i niedowierzanie. Andreas Wolff obronił kilka rzutów Kirila Lazarova, ale co z tego, skoro bramki zdobywali pozostali zawodnicy Nantes – Cavalcanti, Pechmalbec czy Rivera. Rywale w końcówce grali siedmiu na sześciu i ryzyko to opłaciło się, bo to właśnie HBC Nantes okazało się dzisiaj lepsze. Po sześćdziesięciu minutach gry drugiego meczu fazy play-off Francuzi okazali się lepsi, pokonując zespół Łomża Vive Kielce 34:31, a w całym dwumeczu 58:56.