06.06.2021, 16:14
Komentarze

A. Fernandez: Będę powtarzał dzieciom, że byłem zawodnikiem Kielc

Lepszego scenariusza ostatniego meczu w sezonie być nie mogło - wygrana po karnych, która wprawiła obecnych w Hali Legionów kibiców w euforię! Spotkanie było szczególne z kilku powodów - to pierwszy mecz z kibicami w Kielcach w tym roku, ostatni w tym sezonie, debiut Krzysztofa Palucha w roli głównego trenera seniorów i pożegnanie kilku ważnych dla nas zawodników. Mecz skomentowali Krzysztof Paluch, Krzysztof Lijewski i Angel Fernandez.

 

KOMENTARZE PO MECZU ŁOMŻA VIVE KIELCE - ORLEN WISŁA PŁOCK 29:29 (15:13), k. 4:3

Krzysztof Paluch, trener przygotowania motorycznego Łomża Vive Kielce (w roli głównego trenera): W niedzielę debiutowałem jako pierwszy trener dorosłego zespołu i od razu straciłem głos (śmiech)! Chcieliśmy wygrać mecz w regulaminowym czasie, nie udało się, były rzuty karne, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Przez cały mecz miałem słuchawkę w uchu i otrzymywałem wskazówki od trenera Dujshebaeva, on mówił, co mam robić i myślę, że wyszło całkiem dobrze! Emocje były takie, że mam spuchnięte ucho. Kiedy wdzierały się emocje, krzyki i wrzawa, czasem trudno było wszystko dobrze zrozumieć, ale gdy tylko była chwila oddechu, nadrabialiśmy. Uwagi dotyczyły głównie taktyki. To był dla nas bardzo ciężki mecz, ale równie widowiskowy. Gra była szybka, był dobry poziom, co pokazało, że zasłużenie te dwa zespoły znalazły się na czołowych lokatach w tabeli. Nie stresowałem się specjalnie, znam wszystkie zagrywki, jestem w zespole ponad dwa lata, więc nic nie wymyślałem od nowa. Ustalenia szły od trenera Dujshebaeva, ja pilnowałem tylko, by to szło zgodnie z planem. Marzyłem o tym, żeby otrzymać medal przy publiczności, udało się, więc to najlepsze z możliwych zakończeń sezonu!

Krzysztof Lijewski, grający drugi trener Łomża Vive Kielce: Pierwsza łza już mi poleciała. To był ostatni mecz w mojej zawodniczej karierze. Na parkiecie działo się bardzo dużo, pierwszy raz od roku na trybunach byli kibice, więc wróciliśmy do tego, co każdy z nas pamiętał i za czym tęsknił. Power, jaki dostaliśmy od kibiców, pozwolił nam wygrać mecz. Gra była twarda, często na pograniczu faulu, ale nikt nie ma do siebie pretensji. Każdy wiedział, że przeciwko Wiśle będą trudne zawody. Ale, jak powtarza trener Dujshebaev, my potrzebujemy tylko sześciu zdrowych zawodników i bramkarza, żeby walczyć z każdym, więc każdy dawał z siebie sto procent. Wygraliśmy pomimo okrojonego składu i braku trenera na ławce, ale przez to wszyscy byliśmy dziś trenerami. Cieszę się, że daliśmy radę w tak trudnym meczu i ostatni mecz w karierze skończył się dla mnie zwycięstwem.

Angel Fernandez, skrzydłowy Łomża Vive Kielce: To był mój ostatni mecz w barwach Łomża Vive Kielce i bardzo chciałem go wygrać! Cieszę się, że sezon zakończyliśmy wygraną, choć było dużo emocji i rzuty karne. Na trybunach byli kibice, więc atmosfera była niesamowita. Fani bardzo nam pomogli, bo to nasz ośmy zawodnik! Bez kibiców ten sezon był bardzo ciężki. Każdy zespół potrzebuje dopingu, ale tutaj kibice są jednymi z najlepszych na świecie, więc tym bardziej bolał ich brak. Teraz jestem jednocześnie i zadowolony, i smutny. Boli mnie, że przez trzy lata nie wygraliśmy Ligi Mistrzów, choć mieliśmy dobry zespół, który było na to stać. Zawsze będę powtarzał, mojej rodzinie, dzieciom, przyjaciołom, że jestem dumny z tego, że byłem zawodnikiem Kielc.