12.05.2022, 22:36
Mecz

Pierwszy krok w stronę Final4!

W czwartek, 12 maja 2022 r. drużyna Łomża Vive Kielce wykonała pierwszy krok w kierunku Lanxess Areny, w Kolonii, gdzie w dniach 18-19 maja odbędzie finałowy turniej Ligi Mistrzów, EHF Final4. Mistrzowie Polski pokonali na wyjeździe francuskie Montpellier HB 31:28. 18 maja w Hali Legionów czeka nas drugie starcie, na którym nie może Was zabraknąć!

Montpellier HB – Łomża Vive Kielce 28:31 (12:16)

Montpellier HB: Sego, Bolzinger, Bennefoi – Berthier, Simonet, Villeminot, Descat, Pellas, Bataille, Panić, Lenne, Moscariello, Porte, Wallinius, Duarte, Nacinovic

Łomża Vive Kielce: Wolff, Kornecki – Vujović, Sanchez-Migallon, Sićko, A. Dujshebaev, Tournat, Karacić, Kulesh, Moryto, D. Dujshebaev, Thrastarson, Paczkowski, Gębala, Karalek, Nahi

Pierwsza siódemka: Wolff – Nahi, Kulesh, Karacić, Vujović, Moryto, Tournat

W takich bojach jak dziś nie ma miejsca na konwenanse. Wszyscy dają z siebie wszystko, walcząc na granicy przepisów. Bardzo szybko w ekipie Mistrzów Polski na parkiecie zostało sześciu zawodników – już w pierwszej akcji defensywnej na dwie minuty sędziowie wyprosili z boiska Miguela Sancheza-Migallona. Szczęśliwie, Francuzi nie narobili nam w tym okresie strat, a tempo zdobywania bramek było bardzo powolne – w ósmej minucie było zaledwie 2:2.

Jeszcze trzy minuty musieliśmy poczekać na pierwszą interwencję Andreasa Wolffa, który rozpoczął mecz w kieleckiej bramce. Chwilę po jego paradzie trafienie zdobył Uladzislau Kulesh, dając nam pierwsze w tym spotkaniu dwubramkowe prowadzenie, 6:4.

Wielkie emocje dopiero się zaczynały, a gdy w kolejnej ofensywnej akcji Arkadiusz Moryto niechcący trafił bramkarza Montpellier – a niegdyś naszego zawodnika – Marina Sego w twarz, doszło do nieprzyjemnego incydentu, podczas którego agresywnie w stosunku do naszego skrzydłowego zachował się Valentin Porte. Sędziowie wykluczyli Francuza na dwie minuty i taką samą karę za dyskusję dali także Dylanowi Nahi. Wróciliśmy do gry i za moment kolejną świetną interwencją popisał się Andreas Wolff, a Arek Moryto zrehabilitował się za poprzednią akcję golem do pustej bramki.

Niestety, w piętnastej minucie czerwoną kartkę za nieczystą interwencję w obronie otrzymał Daniel Dujshebaev – dla Hiszpana mecz się zakończył. Na środku defensywy Mistrzów Polski rządzili Artsem Karalek i Tomasz Gębala, który dopiero co wrócił do gry po długiej przerwie na rehabilitację po kontuzji kolana. Na „dwójkach” dostępu do słupków Andreasa Wolffa pilnowali Paweł Paczkowski i Dylan Nahi. Kielczanie grali 6-0 i udawało im się bronić dwóch goli przewagi.

Około dwudziestej minuty spotkanie nabrało tempa – akcja za akcję, bramka za bramkę, interwencja za interwencję! Po chwili takiej gry trener Patrice Canayer poprosił o czas. Była dwudziesta trzecia minuta, a wynik wynosił 11:9 dla ekipy Łomża Vive Kielce. Po powrocie na boisko ani drgnął, bo świetnymi paradami zachwycali obaj bramkarza – Andreas Wolff i Marin Sego. Dopiero gdy przy kolejnej akcji Francuzów piłkę przechwycił Tomasz Gębala i podał ją do Alexa Dujshebaeva, Hiszpan trafił do pustej bramki. Trzy gole przewagi. Kolejna akcja i kolejna bramka Alexa. Już cztery gole. Pierwszą połowę zakończyliśmy prowadząc 16:12.

Po przerwie gospodarze ruszyli z kopyta – w ciągu minuty rękami Diego Simoneta i Hugo Descata zdobyli dwie bramki, zbliżając się do kielczan na dwa trafienia. W ósmej minucie drugiej części gry Andreasa Wolffa zastąpił Mateusz Kornecki, a jego pierwsze starcie z piłką zamieniło się w skuteczną interwencję. Nastąpił nieco chaotyczny okres gry – trochę strat i błędów z obu stron – ale wciąż to podopieczni Talanta Dujshebaeva prowadzili. Po kwadransie 23:21.

Gospodarze ryzykowali często ściągając w ataku bramkarza, by grać siedmioma zawodnikami w polu. Gdy Marin Sego wracał na swoją pozycję, pokazywał klasę, cały czas utrzymując wysoką skuteczność obron. Niestety, powstrzymał także rzut karny Arka Moryto.

W dobrym momencie do bramki wrócił Andreas Wolff, który zaznaczył swoją ponowną obecność na boisku dwiema skutecznymi interwencjami z rzędu. Ponownie odskoczyliśmy na trzy trafienia – 26:23, a do końca meczu pozostało osiem minut.

W końcówce stalowymi nerwami i dużą precyzją wykazał się Uladzislau Kulesh. Białorusin zdobył dwie ważne bramki, utrzymując przewagę swojej ekipy. Po trafieniu dołożyli też Arkadiusz Moryto i Artsem Karalek, a po stronie Montpellier zaciekle walczył Hugo Descat. Ostatecznie pierwszy mecz ćwierćfinałowy wygraliśmy 31:28.

Rewanż w najbliższą środę, 18 maja, o godz. 20:45 w Hali Legionów. Wszystkie bilety na to spotkanie zostały wyprzedane. Do zobaczenia na trybunach!