20.06.2022, 07:00
Komentarze

K. Lijewski: los wyrównał rachunki

Drugi trener drużyny Łomża Vive Kielce skomentował przegrany finał Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie po serii rzutów karnych (32:32, k. 3:5). "Za rok będziemy jeszcze bardziej zdeterminowani. To, co kiedyś zabraliśmy Veszprem, teraz odebrała nam Barcelona" – mówi Krzysztof Lijewski.

Macie łzy w oczach?

Krzysztof Lijewski: Na zewnątrz jesteśmy gladiatorami, ale w środku każdy z nas ma uczucia. Jeden to tłamsi, drugi uwypukla. Taka porażka bardzo boli, bo byliśmy bardzo blisko, aby powtórzyć sukces sprzed sześciu lat. Niestety, los wyrównał rachunki. To, co kiedyś zabraliśmy Veszprem, teraz odebrała nam Barcelona.

Co zadecydowało o końcowym wyniku?

Mecz był bardzo wyrównany. Nawet jeśli któraś drużyna osiągała jakąś przewagę, to przeciwnik szybko odrabiał straty. Gdyby dogrywki trwały jeszcze kilka razy, to pewnie jeszcze trochę byśmy pograli. O zwycięstwie i przegranej zadecydowały detale. Mieliśmy mniej szczęścia w loterii rzutów karnych.

Wrócicie silniejsi?

Gratulujemy Barcelonie, bo ma świetnych zawodników i wysoką kulturę gry. Dla nas to nie jest koniec. Dalej jesteśmy bardzo młodą, głodną drużyną. Trener Talant Dujshebaev robi świetną pracę i tak - za rok będziemy jeszcze bardziej zdeterminowani.

Jak zareagował Alex Dujshebaev, który nie trafił decydującego rzutu karnego?

Wziął na siebie odpowiedzialność, jak przystało na kapitna zespołu. Nie uciekał od niej. Sam był chętny do rzucania karnych. Nie udało się. On jest takim zawodnikiem, że mógłby rzucać tysiąc kolejnych karnych i za każdym razem trafiać. Teraz przyszedł ten jeden. To jest jak rzut monetą. Na przeciwko stał wspaniały bramkarz, Gonzalo Perez De Vargas. Doskonale się znają, ciężko było się zaskoczyć. Nikogo nie możemy obwiniać. Za nim fantastyczny sezon. Cieszymy się, że mamy takiego zawodnika w swoich szeregach.