03.02.2023, 21:45
Mecz

Z poślizgiem, ale zwycięsko

  • Maciej Szarek
  • Tekst

Drużyna Industria Kielce pokonała Piotrkowianina Piotrków Trybunalski w ramach 14. serii PGNiG Superligi (40:26). Mistrzowie Polski na mecz dotarli z problemami, spotkanie opóźniło się o godzinę, ale na parkiecie dominacja kielczan nie ulegała wątpliwości.

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Industria Kielce 26:40 (14:19)

Industria Kielce: Kornecki (12/36=33%), Wolff - Karalek 8, Tournat 8, Nahi 6, Karacić 5, Wiaderny 4, Moryto 3, Sanchez-Migallon 3, Gębala 3, Stenmalm, Sićko

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski: Chmurski 1, Kot, Ligarzewski - Swat 6, Matyjasik 4, Pacześny 3, Pstrąg 3, Filipowicz 2, Doniecki 2, Jędraszczyk 2, Mosiołek 1, Szopa 1, Kowalski 1, Grzesik, Mastalerz

Pierwsze emocje dotyczące spotkania w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczęły się jeszcze przed startem meczu. Z powodu ekstremalnych warunków pogodowych na drodze do województwa łódzkiego Mistrzowie Polski dotarli do celu z godzinnym opóźnieniem. Taki poślizg odbił się w postaci przesunięcia pierwszego gwizdka arbitrów o ponad 60 minut.

Gdy kielczanie dotarli już do Piotrkowa, okazało się, że rundę wiosenną PGNiG Superligi drużyna Industria Kielce rozpoczęła w 12-osobowym składzie. W kieleckim protokole meczowym zabrakło braci Daniela i Alexa Dujshebaev, Haukura Thrastarsona, Michała Olejniczaka, Nedima Remili, Pawła Paczkowskiego, Benoita Kounkoud, Damiana Domagały oraz Cezarego Surgiela.

Przed meczem trener Krzysztof Lijewski zapowiadał, że musi minąć trochę czasu, by żółto-biało-niebiescy odzyskali pełnię zgrania (WIĘCEJ). Na szczęście pierwszy przebłysk Mistrzów Polski przyszedł już po pięciu minutach, kiedy Industria Kielce zanotowała serię czterech bramek i wyszła na prowadzenie 6:4.

Z racji okrojonego składu kieleckie zestawienie w ataku bywało dość eksperymentalne. W trakcie spotkania nierzadko widywaliśmy manewr z dwoma obrotowymi w ataku lub Arkadiusza Moryto na pozycji rozgrywającego. Nie przeszkadzało to jednak naszej drużynie, by konsekwentnie powiększać dystans dzielący obie ekipy.

W naszych barwach z bardzo dobrej strony pokazywał się Mateusz Kornecki, który tylko w trakcie pierwszych 30 minut odbił osiem piłek rywali (38%). Pod bramką rywali wyścig o miano najlepszego strzelca meczu toczyli zaś obrotowi, czyli Artsem Karalek i Nicolas Tournat. Po pierwszej połowie o jedno “oczko” więcej miał Białorusin.

Po stronie gości aktywny był zwłaszcza Piotr Jędraszczyk, na którym skupiona była uwaga kieleckich kibiców. Reprezentant Polski od lipca będzie zawodnikiem drużyny Industria Kielce. Rozgrywający często asystował i decydował o grze swojego zespołu, ale najwięcej bramek, bo cztery, dla Piotrkowianina zdobył Piotr Swat.

Do przerwy kielczanie wypracowali pięć bramek zaliczki (19:14), ale już po kwadransie drugiej partii podwoili różnicę (28:18). Po zmianie stron nasza drużyna skrupulatnie wykorzystywała każdy błąd rywali.

Rywalizacja o tytuł króla strzelców zakończyła się remisem. Zarówno Artsem Karalek, jak i Nicolas Tournat, zdobyli po osiem goli. Francuz w swoich próbach nie pomylił się ani razu, dlatego też po spotkaniu odebrał nagrodę dla MVP meczu. 

Industria Kielce do końcowej syreny nie zwalniała nogi z gazu, efektem czego dziewiąty mecz w bieżącym sezonie PGNiG Superligi, w którym Mistrzowie Polski dobili do granicy 40 zdobytych trafień. Żółto-biało-niebieskim nie przeszkodziła nawet czerwona kartka, jaką w końcówce meczu obejrzał Szymon Sićko.