25.09.2024, 23:59
News Komentarze

Po meczu z Barceloną w zawodnikach Industrii jest rozgoryczenie

60 minut walki, zaangażowania i poświęcenia nie wystarczyło, by Industria Kielce pokonała Barcę Handbol. W trzeciej kolejce EHF Ligi Mistrzów zespół trenera Carlosa Antonia Ortegi wygrał 32:28 (17:13) i umocnił się na czele grupy B. 

Pech nadal prześladuje kielecką drużynę. Nie dość, że na nawet trzy miesiące z gry wypadł kapitan Alex Dujshebaev, to jeszcze kontuzji nabawili się Cezary Surgiel, a Michał Olejniczak grał przeziębiony. Początek tego środowego spotkania nie zwiastował porażki żołto-biało-niebieskich. W pierwszej połowie prowadzili nawet w pewnych momentach, ale jednak Barcelona była lepsza. Zdecydowała przede wszystkim postawa bramkarza Blaugrany Emila Nielsena oraz prowokowanie błędów i wykorzystywanie ich. 

Po meczu zawodnicy Industrii Kielce nie kryli rozgoryczenia i złości. 

Poniżej przedstawiamy pomeczowe wypowiedzi trenera Talanta Dujshebava oraz Michała Olejniczaka. 

Talant Dujshebaev: - My walczyliśmy dopóki mieliśmy siły. Na początku było okej… Michał Olejniczak grał z gorączką, Igor Karacić otrzymał uderzenie na wczorajszych treningu, jego występ był pod znakiem zapytania, Cezary Surgiel narzeka na ból pleców i nie może chodzić. Myślę, że trochę lepiej mogła wyglądać współpraca bramkarza z obroną. Mogliśmy też lepiej wykorzystywać sytuacje sam na sam. Kiedy u nas bramkarze mają 12 procent skutecznych interwencji, a w Barcelonie bronią może i 13 rzutów, ale to za w jakich momentach. Teraz mamy trochę oddechu, liczę, że dojdzie Jorge Maqueda i pojawi się więcej luzu. Dziękuję bardzo kibicom, bo dzisiaj byli fantastyczni. 

Michał Olejniczak: - Dopadło mnie przeziębienie, ale nie chciałem szukać alibi. Kiedy wiem, że jestem w stanie pomóc drużynie, to to robię. Istotne jest to, że nie zabraliśmy dwóch punktów. Zabrakło nam skuteczności. Ten mecz wyglądał dużo lepiej niż w Nantes, ale nadal skuteczność jest naszą bolączką. Barcelona zagrała dobre spotkanie, ale byli w naszym zasięgu. Niestety tego nie wykorzystaliśmy. W szatni jest rozgoryczenie, ale wszyscy zdają sobie sprawę z tego w którym miejscu jesteśmy i jak bardzo potrzebujemy punktów.