09.03.2025, 17:23
News

Okazałe zwycięstwo w Kaliszu. 16 bramek różnicy

16 bramek różnicy, kilka efektownych akcji z obrotowymi i wysoka skuteczność bramkarzy - taki był mecz Industrii Kielce w ramach 22. kolejki ORLEN Superligi, który rozegrali w niedzielę. Na wyjeździe pokonali Energę MKS Kalisz 40:24 (23:11).

Obie drużyny do niedzielnego meczu 22. kolejki ORLEN Superligi przystąpiły po rozegraniu spotkania w środku tygodnia. W przypadku Industrii Kielce było to ostatnie starcie grupowe w EHF Lidze Mistrzów. Dzięki zwycięstwu z RK Zagrzeb żółto-biało-niebiescy awansowali do rundy play-off i o ćwierćfinał zagrają z Fuechse Berlin (pierwszy mecz 26 lub 27 marca w Hali Legionów, rewanż w kolejnym tygodniu na wyjeździe). Z kolei podopieczni trenera Rafała Kuptela w środę zagrali zaległy mecz ligowy z Rebudem KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Były to derby regionu, z których zwycięsko wyszli ostrowianie, którzy - minimalnie, bo jedną bramką - wygrali w Kaliszu. 

Na przedmeczowym spotkaniu z dziennikarzami Cezary Surgiel mówił, że w ostatnich meczach żółto-biało-niebiescy długo się rozkręcali, a początki spotkań bywały bardzo wyrównane. W niedziele było zupełnie inaczej. Kielczanie szybko zdobyli trzy bramki, a po sześciu minutach prowadzili już 6:2. Całą pierwszą połowę, ale też i drugą w wyjściowym składzie rozpoczął Hassan Kaddah. Widać więc wyraźnie, że trener Talant Dujshebaev daje Egipcjaninowi więcej czasu gry, a spodziewać się można, że wszystko po to, by na mecze z Fuechse w Lidze Mistrzów był już maksymalnie blisko swojej najlepszej dyspozycji. Widać bowiem jak bardzo gra Industrii Kielce zmieniła się, gdy Kaddah, ale i Szymon Sićko, zaczęli zdobywać bramki rzutami z drugiej linii. 

Tymczasem na boisku w Kaliszu Industria szybko narzuciła swój styl i pokazała, że na nawiązanie walki gospodarze nie mają co liczyć. W 22. minucie prowadzili już 22:8, a do końca pierwszej połowy to kaliszanie zdobyli jeszcze trzy bramki przy tylko jednej kielczan. Dlatego na przerwę zawodnicy obu zespołów schodzili przy wyniku 23:11 dla przyjezdnych. 

Druga połowa rozpoczęła się od gola Hassana Kaddaha, ale też dobrych interwencji bramkarzy. I to po obu stronach boiska, bo rzuty kielczan zatrzymywał wychowanek naszego klubu Krzysztof Szczecina, ale także Miłosz Wałach (pięć obron na siedem rzutów), który w bramce zmienił Cordaliję. 

W 40. minucie przewaga Industrii wynosiła już 15 bramek, ale do trzynastu zmniejszył ją Jakub Moryń, który w odstępie ok. 60 sekund dwukrotnie pokonał z linii siódmego metra Miłosza Wałacha (28:15). Ale cztery minuty później przewaga znów wynosiła 15 bramek na skutek szybki kontrataków Benoita Kounkuda i Szymona Wiadernego, który oddał piłkę do Artsema Karaleka. Dlatego trener Rafał Kuptel poprosił o czas, uwagi pomogły, bo 17. bramkę dla Energi MKS bramkę zdobył Gracjan Wróbel. 

Na pięć minut przed końcową syreną o czas poprosił trener Kuptel. 60 sekund szkoleniowcowi gospodarzy wystarczyło, by jego podopieczni wykonali ciekawą akcję, która zakończyła się bramką Doncowa. Biegu spotkania to jednak nie zmieniło, bo Industria pewnie zmierzała po zwycięstwo. Co ciekawe, do tego czasu trener Talant Dujshebaev nie poprosił o czas. 40. bramkę dla Industrii z rzutu karnego już po końcowej syrenie zdobył Szymon Wiaderny i ustalił wynik na 40:24 dla kielczan.  

W Kaliszu to pewne zwycięstwo obserwowała grupa kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców żółto-biało-niebieskich. MVP spotkania wybrano Bekira Cordaliję.  

Energa MKS Kalisz - Industria Kielce 24:40 (11:23)

Energa MKS Kalisz: Szczecina 5/29, Hrdlicka 5/19 - Ribeiro 5, Kucharzyk 5, Wróbel 3, Moryń 3, Kowalczyk 2, Fedeńczak 2, Doncow 2, Molski 1, Drej 1, Fajfer, Kus. 

Industria Kielce: Cordalija (15/27), Wałach (8/19) - Surgiel 7, Kaddah 6, Kounkoud 5, Karalek 4, Wiaderny 4, Monar 4, A. Dujshebaev 3, Olejniczak 3, D. Dujshebaev 2, Maqueda 1, Gębala 1.