03.06.2025, 10:42
News

Nie ma już nic do stracenia! 

Industria Kielce musi wygrać drugie finałowe spotkanie ORLEN Superligi, by doprowadzić do remisu w rywalizacji o mistrzostwo Polski. Motywacja jest tym większa, że dla kilku zawodników będzie ostatni pojedynek w żółto-biało-niebieskich barwach w Hali Legionów. 

Początek meczu Industrii Kielce z Orlenem Wisłą Płock w środę 4 czerwca o godz. 20.30, transmisja w Polsacie Sport 1. 

Zasady play-offów ORLEN Superligi stanowią, że rywalizacja w grupie mistrzowskiej odbywa się do dwóch zwycięstw. Pierwszy i ewentualny trzeci mecz odbywa się u zespołu, który zajął w rundzie zasadniczej wyższe miejsce w tabeli. Dlatego to Industria Kielce (która miała drugie miejsce) tylko raz zagra w Hali Legionów. Rywalizacja rozpoczęła się w ubiegłym tygodniu w Płocku (przegrana 29:30) i wszyscy w Kielcach mają nadzieję, że również tam się zakończy. Oczywiście z happy-endem dla naszego klubu.

Po ostatnim przegranym meczu, trener Krzysztof Lijewski nie ukrywa rozczarowania, ale jednocześnie zapewnia, że kielczanie są gotowi na nadchodzący mecz. - W zawodnikach była tylko sportowa złość, bo wiedzieliśmy, że w Płocku byliśmy lepszą drużyną. Nie udało się wygrać, ale to nie zmienia naszego podejścia. Teraz jest wszystko w naszych rękach - mówi drugie szkoleniowiec Industrii Kielce. 

Jego słowa mają odzwierciedlenie w przebiegu meczu. O ile - czego należało się spodziewać - pierwszy kwadrans był wyrównany, to kolejne 30 minut pierwszego spotkania było pod kontrolą żółto-biało-niebieskich. Do przerwy wyszli na prowadzenie czterobramkowe (15:11), a w drugiej połowie przewagę kontrolowali i nie pozwolili się zbliżyć przeciwnikowi. Zmieniło się to na około trzynaście minut przed końcową syreną, kiedy po faulu w ataku Dylana Nahiego Nafciarze wyprowadzili szybki atak i od tego momentu to oni byli na fali. Niosły ich wydarzenia boiskowe oraz atmosfera na trybunach. Do remisu doprowadzili w 54. minucie i to oni ostatecznie przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść na dwie sekundy przed końcem. Autorem zwycięskiej bramki został Michał Daszek. 

W kieleckim obozie z takiego obrotu jest dużo sportowej złości, która przekuta ma zostać w zwycięstwo. Bo tylko ono pozwoli Industrii Kielce pojechać w najbliższą niedzielę na trzeci mecz (godz. 12.30). Przypomnijmy, że rywalizacja o mistrzostwo Polski toczy się do dwóch zwycięstw.

 

Jakie błędy zdiagnozował sztab szkoleniowy żółto-biało-niebieskich, a których wyeliminowanie pozwoli na zwycięstwo?  – W drugiej połowie pierwszego spotkania dużo czasu graliśmy w osłabieniu, ciężko było nam złapać rytm taki, jaki mieliśmy w pierwszej odsłonie. W pierwszej połowie graliśmy szybko, też kombinacyjne. Odrobiliśmy lekcję, jesteśmy po analizie wideo i wiemy co musimy poprawić i nad czym jeszcze pracować, żeby doprowadzić do trzeciego meczu - podkreśla trener Krzysztof Lijewski.

Niezależnie od wyniku już teraz wiadomo, że będzie to ostatni mecz w Hali Legionów dla Igora Karacicia, Miłosza Wałacha i Cezarego Surgiela. Ten pierwszy to absolutna legenda szczypiorniaka, w tym roku został nawet wicemistrzem świata z reprezentacją Chorwacji, a w swoim dorobku ma m.in. zwycięstwa Ligi Mistrzów w 2017 i 2019 roku, dwa srebrne medale LM i cztery mistrzostwa Polski. Z kolei Miłosz Wałach to w zasadzie wychowanek naszego klubu. Dołączył do niego w wieku 15 lat. Już w 2017 roku zaczął dostawać pierwsze szanse na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej, w 2018 zadebiutował w Lidze Mistrzów (a jego debiutancka akcja i obrona rzutu karnego Tima Ganza na zawsze zapisała się w pamięci kibiców). W latach 2021-2023 spędził dwa sezony na wypożyczeniu w Wybrzeżu Gdańsk, a po powrocie - wskutek kontuzji Andreasa Wolffa - został pierwszym bramkarzem. 24-latek po tym sezonie przeniesie się do Vardaru Skopje, czyli… ostatniego klubu Igora Karacicia. 

Z kolei Cezary Surgiel to pełnoprawny wychowanek, całą swoją karierę spędził w żółto-biało-niebieskich barwach, zdobył tu przede wszystkim cztery mistrzostwa kraju i dwa srebra LM. 

Z tego powodu zawodnicy nie wyobrażają sobie innego scenariusza, jak tylko zwycięstwo. - Nie chcę myśleć o niczym innym, niż tylko o wygranej. Dobrze pamiętam, jak poczuliśmy się rok temu, kiedy przegraliśmy w domu i teraz jestem tylko zmotywowany i skoncentrowany, żeby wygrać ten pojedynek i pojechać na trzeci. To, że jest to mój ostatni mecz przed kieleckimi kibicami nie jest ważne - podkreśla.

Równie zmotywowany jest Miłosz Wałach. Bramkarz zdaje sobie sprawę, że w pierwszym spotkaniu „na pewno zabrakło obron w drugiej połowie”.

Środowy mecz z trybun Hali Legionów będzie obserwował komplet publiczności - 4200 osób. Gości wspierać będzie około 350-osobowa grupa z Płocka. Wszyscy mogą być pewni gorącej atmosfery, walki, zawziętości i przede wszystkim twardej gry. - Ostatnio uświadomiłem sobie, że to będzie mój ostatni mecz w Hali Legionów. Igor wspomniał, że o tym nie myśleliśmy, ale to mnie tylko motywuje i sprawia, że moja koncentracja na ten mecz jest nastawiona wyłącznie na zwycięstwo - zaznacza Miłosz Wałach. 

Industria Kielce nadal jest w grze o mistrzostwo Polski. Byłoby to 21. tego typu trofeum, które zostałoby zdobyte w jubileuszowym 60. sezonie i nieco ponad trzy miesiące przed okrągłymi 60. urodzinami. By tak się stało, w środę należy wygrać. Wówczas rywalizacja przeniesie się do Orlen Areny w Płocku, a trzeci mecz rozegrany zostanie w niedzielę 8 czerwca o godz. 12.30. Biletów na to spotkanie w sprzedaży już nie ma. 

Zapraszamy kibiców od godziny 18.30 na dziedziniec przed halą, gdzie przygotowana zostanie strefa gastronomiczna. Będzie można zjeść dania z grilla przygotowane przez restaurację “Kielecką”, będzie stoisko z lodami, będą także stoiska partnerów klubu i ORLEN Superligi - m.in. Red Bull, LV Bet, Binkowski Resort. Zapraszamy!