06.06.2018, 07:35

Kasa nie próżnuje! Szkoli trenerów i nauczycieli WF-u!

Ledwie zakończył wyczerpujący sezon i wieloletnią karierę, a już ponownie zasuwa po boisku. Sławomir Szmal we wtorek prowadził szkolenie dla trenerów i nauczycieli WF-u z zakresu małych gier w treningu piłki ręcznej. 

„Wszyscy kochają kasę!” – śpiewał ongiś Krzysztof „K.A.S.A.” Kasowski. Wprawdzie nie o naszym Kasie, ale gdyby to jedno słowo napisać wielką literą, to nadal wszystko by się zgadzało. Sławomira Szmala przez lata kariery pokochały rzesze kibiców. Za fantastyczne interwencje, które nie raz ratowały biało-czerwony tyłek naszej reprezentacji, za żelazną dyscyplinę, pozwalającą mu przetrwać trudy profesjonalnych treningów i wreszcie za ogrom pracy włożonej w promocję dyscypliny wśród najmłodszych. I choć minęło zaledwie kilkadziesiąt godzin od jego ostatniego meczu, Kasa znów zasuwa po boisku. We wtorek, w ramach międzynarodowej konferencji „Piłka ręczna w szkole” uczył nauczycieli WF-u i trenerów z całej Polski, jak prowadzić zajęcia z młodymi bramkarzami.

Większość nauczycieli ubolewa nad tym, jak wymagający w szkoleniu jest handball. Bo przecież potrzeba dużego boiska, odpowiednich bramek i generalnie sporo sprzętu czy wymyślnych ćwiczeń. Sławomir Szmal w trakcie zaledwie godzinnych warsztatów obalił ten mit. Do poprowadzenia przykładowej lekcji wykorzystał tylko materace, piłki, kolorowe znaczniki i balony, czyli sprzęt, który posiada każda szkoła. Przede wszystkim ważna jest kreatywność nauczyciela wychowania fizycznego – uważa Sławek –Możemy mieć tylko halę albo boisko trawiaste, a i tak spokojnie damy radę przeprowadzić zajęcia z piłki ręcznej. Kwestia poświęcenia trochę czasu i przygotowania się do zajęć.

Pod wodzą Kasy młodzi chłopcy m.in. próbowali podbijać rękami lub nogami kilka balonów naraz, grali w coś a’la rugby piłeczką tenisową, pracowali nad refleksem, ćwiczyli wypady, charakterystyczne dla bramkarzy podczas bronienia rzutów w dolne rejony bramki, wykorzystując do tego kolorowe znaczniki, które podkładali pod stopy, by lepiej się ślizgać.

Jednym z ciekawszych ćwiczeń był tzw. zegar, w którym chłopcy szkolili szybkość reakcji. Stawali w bramce przodem do siatki, a tyłem do linii środkowej i na komendę Sławka, który wykrzykiwał godzinę, musieli błyskawicznie się odwrócić i podbiec do pachołka ustawionego w odpowiednim miejscu półkola imitującego tarczę zegara analogowego wewnątrz pola bramkowego. Podczas tego zadania okazało się, że niektórzy chłopcy używają chyba na co dzień zegarków elektronicznych, bo mieli problem ze znalezieniem odpowiedniej godziny, co w charakterystyczny dla siebie sposób, humorystycznie wytykał im Sławek.

Humor zresztą towarzyszył uczestnikom przez całe zajęcia. Kasa dbał o to, by zarówno dzieci jak i zgromadzeni na trybunach nauczyciele dobrze się bawili, ale jednocześnie skrupulatnie poprawiał chłopców, gdy np. podczas ćwiczonych interwencji bramkarskich błędnie ustawili stopę lub za wysoko podnosili ręce. Pilnował też, by odpowiednio dobierać poziom trudności zadań do umiejętności biorących udział w prezentacji dzieci tak, by nie było ani zbyt łatwo ani zbyt trudno. Nie szczędził pochwał i zachęcał publiczność do nagradzania chłopców brawami za poprawnie wykonane polecenia.

Dzieciaki uwielbiają się bawić, rywalizować ze sobą, a obecnie najczęściej rywalizują przed telewizorem lub w telefonie, a przecież mogą to robić też na boisku – mówi Sławomir Szmal – Dobrze zorganizowane zajęcia będą powodowały to, że dziecko przyjdzie na nie chętnie kolejny raz i będzie chciało się bawić. Podczas zabawy jednocześnie powinniśmy pilnować techniki, której chcemy nauczyć.

Podkreśla też, że piłka ręczna jest doskonałym sportem ogólnorozwojowym, w który warto zainwestować w szkołach. Ja uważam, że ta dyscyplina jest o tyle piękna, że rozwija sprawność ogólną każdej osoby, a to jest w tych czasach dla nas najważniejsze. Byśmy potrafili zrobić przewrót w przód, przewrót w tył, poruszać się na boki, do przodu, do tyłu – piłka ręczna właśnie tego uczy.

Dzieci były zachwycone zajęciami, zapatrzone i zasłuchane w prowadzącego, ochoczo wykonywały wszelkie jego polecenia. Zadowoleni byli także trenerzy i nauczyciele na trybunach, którzy nagrodzili uczestników pokazowej lekcji brawami, a następnie ustawili się w długiej kolejce po autografy i wspólne zdjęcia z Kasą. Pewnie i oni bardzo chcieliby mieć takiego nauczyciela WF-u w swoim dzieciństwie lub obecnie w swoich szkołach, co prawdopodobnie znacząco zmniejszyłoby problem dużej ilości zwolnień z zajęć sportowych. Nic tak chyba nie motywuje dzieci do nauki, jak autentyczna pasja nauczyciela do wykładanego przedmiotu, którą przekazuje uczniom.

Sławkowi po tylu latach gry wciąż jej nie brakuje. Choć nie będzie go już widać na boisku w halach czy w telewizorach, to i tak na pewno jeszcze bardzo długo będzie inspirował młode osoby. Zwalniać tempa nie zamierza. Po zajęciach z dziećmi szybko skoczył tylko na obiad do domu i wyruszył do Płocka na zgrupowanie kadry B, gdzie będzie pracował z bramkarzami Patryka Rombla, którzy wspólnie z zespołem przygotowują się do międzypaństwowego turnieju z udziałem Węgier, Norwegii i Szwecji w dniach 8-10 czerwca. A co dalej? W tym momencie nawet nie pamiętam, musiałbym spojrzeć w kalendarz, bo mam sporo zajęć! - śmieje się Kasa - Na pewno wciąż będzie aktywnie!