08.10.2005, 11:16

Zwycięstwo!

VIVE Kielce - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 26:20 (15:11).

VIVE: Bator, Sidorowa - Grabarczyk 4, Skrzyniarz 1, Echolc 2, Czerwińska, Tutaj 2, Sęktas 7, Artsiomenka, Rubtsova 1, Grudka 3, Kopertowska, Duda 6. Trener: Ewa Kruk.

Vitaral Jelfa: Kowalczyk, Czarna - Bąkowska, Czekaj 2, Dąbrowska 1, Buchcic, Bogusławska 2, Kaczyńska 1, Przygodzka 4, Gęga 2, Augustyniak 8. Trener: Romuald Szpot.

Sędziowali Kałużny, Stankiewicz (Opole). Widzów 700.

 

Chociaż Vitaral Jelfa w porównaniu z poprzednim sezonem jest drużyną personalnie słabszą, to przyjezdne pokazały się z dobrej strony, zmuszając nasze dziewczęta do twardej walki. Od początku mecz miał wyrównany przebieg. Na gole Maryny Rubtsovej i Izabeli Dudy siódemka z Jeleniej Góry odpowiedziała trafieniami Anity Augustyniak oraz Joanny Bogusławskiej i w 8 minucie był remis 3:3. Mimo starań z obu stron, żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na większy dystans, nic zatem dziwnegio, że po 20 minutach na tablicy był znów remis, 8:8. - Moje dziewczęta były ospałe, walczyły, ale nie było zadziorności, takiej sportowej złości - mówiła po meczu trener, Ewa Kruk.

Na szczęście ostatnie fragmenty pierwszej połowy to znakomita postawa VIVE. Irina Sidorowa obroniła dwa rzuty przeciwniczek, Bożena Bator nie dala się pokonać z rzutu karnego Anicie Augustyniak i szybko uzyskaliśmy przewagę, schodząc na przerwę z zaliczką czterech goli.

Początek drugiej odsłony trochę przespany, bo w 33 minucie było tylko 15:14. Wystarczyła jednak krótka reprymenda trenerki, by dziewczyny znów złapały właściwy rytm. W 43 minucie Edyta Grudka udanie sfinalizowała szybką kontrę, powiększając dystans do pięciu goli (21:16). Co prawda ekipa Romualda Szpota zniwelowała straty (52 minuta 22:20), to w końcówce nikt już nie miał wątpliwości który z zespołów jest lepszy.

Po meczu, tradycyjnie były gorące brawa od publiczności.