06.10.2005, 22:43

Tłuczyński Spłaca Dług...

Po 19 latach pobytu w Niemczech, Zbigniew Tłuczyński, jeden z najlepszych piłkarzy ręcznych w historii polskiego szczypiorniaka wrócił do kraju. Przyszedłem po to, by pomóc rodzimemu handballowi w rozwoju mówi szkoleniowiec VIVE.

* W Niemczech był pan najskuteczniejszym graczem Bundesligi, trzykrotnie wybierano pana jako najlepszego obcokrajowca. Co sprawiło, że postanowił pan wrócić do Polski?
- W kieleckiej Iskrze uczyłem się podstaw piłki ręcznej, we wrocławskim Śląsku zdobywałem tytuł mistrza kraju. Grając z orzełkiem na piersi wywalczyłem brązowy medal Mistrzostw Świata, wreszcie, w 1980 roku byłem na olimpiadzie w Moskwie. Teraz, po iluś tam latach trzeba spłacić trochę długu. Chcę, do spółki z byłymi kolegami, Bogdanem Wentą, Danielem Waszkiewiczem pomóc w rozwoju szczypiorniaka. Być może, poprzez szkolenie młodzieży, rozgrywki ligowe uda się podnieść poziom tej dyscypliny. A co za tym idzie i reprezentacja Polski znów zacznie odnosić większe sukcesy na arenie międzynarodowej.
* Wrócił pan do Kielc i
- Trafiłem do bardzo dobrze zorganizowanego klubu. VIVE, dzięki zaangażowaniu prezesa, Bertusa Servaas i wielu innych ludzi już niebawem może wiele zdziałać na europejskich parkietach. Zresztą VIVE, wraz z Wisłą Płock są najbardziej znanymi drużynami poza granicami kraju.
* Za nami cztery kolejki spotkań ligowych. Można już wyciągać jakieś daleko idące wnioski? - Liga będzie ciekawa, choćby z tego powodu, że do czołówki dużymi krokami dochodzi Chrobry Głogów. Słabiej wystartował MMTS Kwidzyn, ale jest kwestią czasu, gdy Kwidzyn zacznie wygrywać. Rywalizacja o najwyższe cele nie zamknie się w gronie 3-4 ekip. Na pewno będą niespodzianki, bo trafiło na parkiety trochę ciekawych chłopaków. Nie widziałem jeszcze wszystkich w akcji, ale sporo krwi mogą napsuć także "siódemki" beniaminków - Wisły Puławy i Travelandu Olsztyn. W tych klubach pracują Giennadij Skamielin i Bogdan Kowalczyk, znakomici trenerzy, których nikomu rekomendować nie trzeba.
* Działacze kieleckiego klubu postawili przed panem i drużyną jasny cel - tytuł mistrzowski.
- Dobrze, bo to jest dodatkową mobilizacją dla nas wszystkich. Mamy wyrównany zespół, wzmocniliśmy się przed sezonem, dlaczego zatem nie stawiać przed chłopakami najwyższych celówów.