23.04.2005, 21:07

Ruszyła kielecka potęga!

- Jesteście bliżej finału niż my- powiedział po meczu trener Wisły Płock Krzysztof Kisiel. To racja, Vive po dłuższym czasie pokazało się z tej dobrej strony, tej którą chciałoby się widzieć w wykonaniu kielczan zawsze. Może były i mankamenty w grze, nie wszystko wygladało idealnie, ale motywacji, zaangażowania, walki nikt nie może zawodnikom odmówić.
Początek był w wykonaniu Vive jeszcze niemrawy, za to płocczanie szybko kończyli swoje akcje. Przestrzelili Kliszczyk, później Matyjasik i bramkę zdobył dopiero Wleklak, wyrównał Hiliuk rzucajac tak jak tego dawno nie robił, a na 1:2 znów rzucił środkowy rozgrywajacy Wisły. W 5 minucie ten sam zawodnik rzuca czwartą bramkę w meczu i płocczanie wygrywją już 2:4, a po wykorzystanym karnym Ilina- 3:5. Wtedy na dobre ruszyło Vive. Bramki Kliszczyka, Hiliuka i Kuchczyńskiego dają nam przejecie prowadzenia i wynik 7:6. W 14 i w 15 minucie był jeszcze remis, ale po bramkach Pawła Sieczki- rozgrywajacego z resztą w pierwszej połowie znakomity mecz nasz zespół prowadzil pierwszy raz różnicą dwóch bramek- 10:8! Sekundy wcześniej Maciej Stęczniewski obronił nie tylko karnego, ale i dobitkę. A dobrze bronił też Rafał Bernacki, który kilka razy powstrzymał drugą linię Wisły. Karne kielczan wykonywał i wykorzystywał Wojciech Zydroń- m.in. w 24 minucie co dało prowadzenie 12:10. Kolejną bramkę dorzucil Hiliuk i choć odpowiedzial Wleklak, to kolejne dwie znów były dziełem naszego zepsołu. Na minutę przed koncem pierwszej połowy Vive wyrywało już 15:11.
Drugą połowę lepiej zaczęła Wisła, od dwóch bramek Niedzielskiego w tym jednej z karnego. Odpowiedział identycznie Zydroń. Też najpierw z karnego a później z akcji pokonał Marszałka. To była wymiana ciosów, czasem i dosłownie. Gra była bardzo twarda, sędzowie rozdawali dużo kar dwuminutowych i choć raz można było się z nimi zgadzać, raz nie to o stronniczym, pod jedną drużynę gwizdaniu nie można mówić. W 37 minucie po bramce Wiśniewskiego, który rzucał z... rozegrania było tylko 19:18. I ten cieżki moment udało się przebrnąć nam zwycięsko. W 41 minucie bramki zdobywają nasi skrzydłowi- Zydron i Kuchczyński po czym kielczanie prowadzą 22:19. Chwile później Niedzielski rzuca jeszcze bramkę z karnego, ale wtedy zaczyna się to na co czekała publika- przewaga Vive wzrasta. Najpierw Niedzielski chcąc złapać piłkę przyczynił się do urazu Stęczniewskiego i P.Sieczki, a potem głos mieli już kielczanie. Najpierw dwa razy Nikulenko pokonuje Górala, jest 24:20 a w 49 minucie po kolejnych bramkach nasz zespół prowadzi już 27:21! Większa przewaga... zatrzymała Vive, które przez kolejne 7 minut nie mogło zdobyć bramki. Czynili to goście i w 54 minucie było już tylko 27:24 a w dodatku sędzowie podytkowali rzut karny dla Wisły. Mogło się zrobić niebezpiecznie, mogliśmy wygrywać już tylko dwoma bramkami, ale na szczęście karnego obronił Stęczniewski. Już kilka sekund później bramkę zdobył rzutem z biodra Kliszczyk a kolejne dwie po trafieniu Wleklaka dołozył Kuchczynski i było po meczu.
W kolejnym odcinku wielkiej wojny lepsze Vive. Wojny, która była nieco inna, ale pozytywnie.  Może poza pojedyńczymi krzykami publika stanęła na wysokości zadania i pojednanie stało się faktem. Pojednanie oznacza brak niecenzuralnych przyśpiewek, większy wzajemny szacunek kibiców. - Dziękuje obu grupom fanów, zachowali się super- komentował po meczu Prezes Bartus Servaas.
Można dziś chwalić Vive. Wszyscy zawodnicy zagrali dobry mecz, z większą charyzmą, z przekonaniem w sukces a stał się faktem. Bardzo dobrze zagrała defensywa Vive- była bardziej aktywna, radził sobie w niej nawet Hiliuk, który wcześniej w obronie rzadko grał. Co za obroną idzie- dobre zawody rozegrali bramkarze. Dawno nie widzieliśmy w tak dobrej dyspozycji Pawła Sieczki, Jury Hiliuka czy w reszcie Wojtka Zydronia. Dopisała i reszta. - Od pewnego mementu jest nowy duch w drużynie, inaczej funkcjonujemy, jesteśmy teraz pełnym kolektywem- tłumaczył po meczu wykonujący m.in. bezbłędnie karne Zydroń, obchadzący z resztą dziś imieniny.

 

Krzysztof Kisiel- Przed spotkaniem mówilem, że znam lepiej Vive od trenera Strząbały. Mysliłem się. Mój zespół nie podjął takiej walki jaka oczekiwałem a zrobiło to Vive. Przegraliśmy wszystkie przewagi. Moi zawodnicy byli spięci przed meczem, czulem to w rozmowach z nimi. Nie była to najpiękniejsza piłka ręczna, ale było dużo walki. Sędzowie mieli bardzo trudny mecz do gwizdania.

 

Edward Strząbała- Zespół zagral dobre spotkanie. Nie byliśmy faworytem, ale wiara czyni cuda. Chłopaki uwierzyli. To było dobre widowisko, mnie cieszy postawa obrony, bramkarze obronili przez to kilka piłek więcej. Stworzyliśmy sobie szanse przed  meczem w płocku, zrobiliśmy krok do przodu.

 

Vive: Bernacki, Stęczniewski; Zydroń 8 (4), Bystram 1, Grabarczyk, Wasiak, Hiliuk 5, Kuchczynski 4, Sieczka P. 4, Nowakowski 1, Sieczka J. , Nikulenko 2, Kliszczyk 5;
Wisła: Marszałek, Góral; Niedzielki 5 (3), Ilin 4, Titov, Szyczkow 1, Witkowski, Matysik, Paluch 1, Wisniewski 4, Wleklak 7, Kuptel 2, Zołoteńko 2, Szczucki;
kary: Vive: 24 minuty (Grabarczyk 33', 48', 52', Wasiak 16', 40', Hiliuk 41', 58', Kuchczyński 30', Nowakowski 53', 59', Sieczka J. 7, 19'), Wisła: 14 minuty (Ilin 55', Wisniewski 59', Zołoteńko 51', Szczucki 22', Kuptel 23', 32', 59')

 

Warto jeszcze raz obejrzeć to spotkanie- będzie to możliwe w poniedziałek na antenie stacji POLONIA 1- godzina 21:10

 

W poniedziałek o godzinie 20:15 zapraszamy na kolejny chat z KS Vive Kielce. Tym razem gośćmi będą trener Edward Strzabała, Wojciech Zydroń oraz Rafał Bernacki.