19.02.2005, 21:04

Teraz będzie Płock

Vive Kielce- AZS AWF Warszawa 35:22 (17:12)
Vive: Bernacki, Stęczniewski; Grabarczyk 2, Jeżewski 1, Anuszewski 5, Bystram 4, Wasiak 3, Hiliuk 6, Kuchczyński 4, Sieczka P. 2, Sieczka J., Mróz 2, Nikulenko 3 (1), Kliszczyk 3;

AZS: Albin 4, Noch 5 (1), Sobiesiak 1, Mont 2, Waśko 4, Wolski 2, Smolarczyk 1

 

Ekstraklasa szczypiornistów jest na takim poziomie, że takie mecze nie są czymś szczególnym, bo w samym tym sezonie spotkaliśmy się wiele razy z przypadkiem, gdzie już przed meczem wiadomo, że druzyny prezentują zupełnie inny poziom. Tak też było dziś.
Goście przyjechali do Kielc w zaledwie dziewiecioosobowym składzie, co jeszcze bardziej skazywało ich na porażke. Można było gdybać, ze i u nas też nie wszyscy grają, ale i tak to Vive już przed meczem mogło być w roli zwycięzcy.
Ponieważ chory jest Wojciech Zydroń, kontuzjowany Robert Nowakowski- na lewym skrzydle zagrał  Adrian Anuszewski! Po kwadransie drugiej połowy na boisku pojawił się skrzydłowy z Vive II- Tomasz Mróz.
W 1 minucie prowadzenie objęli goście (gol Waśko), ale był to pierwszy i jedyny korzystny wynik  na korzyść AZSu. Wyrównał zaraz Kuchczyński, później po dróch golach z kontry Anuszewskiego, obronionym karnym przez Stęczniewskiego i bramce Kliszczyka było 5:2. Gra była czasami może i wyrównana, ale to jedynie dlatego, że kielczanie nie grali z myślą o jak najwyższej wygranej,  czasami robiąc podobne błędy do Akademików. A Ci notorycznie źle sobie podawali, robili błędy  techniczne, a skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. W obronie goście starali się grać  wysoko- 5:1, później taki sam wariant przyjął trener Malinowski, ale przewaga nadal nie była  tak imponująca- Vive prowadziło w 24 minucie 13:8 i przewagą również pięciu bramek ta połowę  wygraliśmy.
W drugiej części meczu widać było u przeciwników zmęczenie, Albin, Waśko, Noch próbowali  indywidualnych akcji, ale często z tego nic nie wychodziło- jedynie pogarszała się ich meczowa  skuteczność. Między 34 a 36 minutą 4 bramki z kontr zdobył Andrzej Bystram (z resztą wszystkie  swoje dziś), po tych trafieniach zrobiło się 21:14 dla Vive. Później trafiać seryjnie zaczął  Jura Hiliuk, w 48 minucie sprawił, że wygrywalismy już 28:16. Chwilę wcześniej na parkiecie  pojawili się imiennicy- Tomasz Jeżewski i Mróz. W 53 minucie ten pierwszy zdobył pierwszego  gola w ekstraklasie przed własna  publicznością, w 57 minucie z kontry trafił pierwszy raz w karierze na parkiecie ekstraklasy Mróz.

 

Adrian Anuszewski: Ustawiliśmy kilka zagrywek pod skrzydłowego, w sumie nie wyszedł mi tylko jeden rzut, więc można być zadowolonym. Teraz myślimy już o meczu w Płocku, to był taki mocniejszy trening. Przeciwnicy trochę walczą a potem stają, my chwile przeciśniemy i uciekamy.