22.01.2005, 20:07

Halo, ekstraklasa?

Vive Kielce- AZS AWF Katowice 28:16 (17:5)

Vive: Bator, Umańska; Artsiomenka 6, Sęktas 2, Wcześniak, Czerwińska 3, Drogosz L. 3, Tutaj 1, Kabała, Basiak, Wiktorowska 5, Kopertowska, Duda 8

AZS:  Glen 5, Kucharska 2, Samsel 2, Olek 2, Markiewicz 2, Pawlikowska 1, Gola 1, Kudła 1;

kary: 6 min i 6 min

 

Kibice, których coraz wiecej przychodzi na mecze Vive Kobiet mogli się spodziewać wielu emocji na wysokim poziomie, ponieważ do Kielcprzyjechała ekipa, która chce wrócic do ekstraklasy.
Emocji, tych związanych z wynikiem wiele jednak nie było, bo kielczanki zaprezentowały się dzis bardzo dobrze a przeciwniczki były dla nich jedynie tłem.
Mecz został "ustwiony" już w pierwszych minutach meczu. Bardzo dobra gra w obronie, interwencje Bożeny Bator i bramki z ataku pozycyjnego i kontr dały Vive prowadzenie w 11 minucie 7:0 ! Najpierw na przemian rzucały Artsiomenka i Czerwinska, później Drogosz, Duda i Sęktas. Pierwszą bramkię zespół ze Śląska zdobył dopiero w 14 minucie i to z rzuty karnego! Zaraz potem padł kolejny, z kontry i było 7:2. Podopieczne Ewy Kruk nadal jednak były stroną przeważajacą, chcwalić można było defensywe, bramkarkę, wyprowadzane kontry czy m.in. Izabele Dude, która sama w całym meczu przejęła bodajże 5 piłek! Po trzech jej bramkach w 19 minucie było 10:2, po trafieniach Artsiomenki i Drogosz 12:2! Za chwilę przyjezdne zdobyły trzecią bramkę, ale po niej nastał czas bramek Katarzyny Wiktorowskiej. Najpierw z ataku pozycyjnego a potem trzy razy z kontry pokonała stojącą w bramce AZSu Krystynę Wasiuk. W 27 na tablicy świetlnej widzieliśmy wynik 17:3, wiec już można było mówić o deklasacji.
Przyjezdne w przerwie wyciągnęły wnioski z pierwszej części spotkania i od poczatku drugiej grały w obronie systemem 5:1, pilnując daleko na 15 metrze Dudę. Ta jednak mimo to zdobywała bramki. Mecz sie co prawda trochę wyrównał, ale nadal przewaga należała do naszego zespołu. W 54 minucie  Artsiomenka pokonuje kolejny razy bramkarkę z Katowic i jest juz 25:10. Później do gry Vive wkradła się mała nieporadnosć, przestrzelone zostały rzuty karne. To sprawiało, że przewaga nie rosła a malała. Tyle, że jakichkolwiek sznas na punkty AZS Katowice został pozbawiony dużo wcześniej.
- Nie spodziwałam się aż takiego pogromu AZSu, bo jak na lidera to jest to pogrom- mówiła po meczu zadowolona Ewa Kruk, trenerka naszego zespołu. - Na pewno można być zadowolonym.
Zadowoleni jesteśmy, bo widać, ze Vive staje się powoli głównym kandydatem do awansu do ekstraklasy. Oby tylko to poczucie nie przeszkodziło samym zawodniczkom, dlatego wszelkie glorie zostawmy na później.