20.11.2004, 19:48

Typowo towarzysko

Bardzo osłabieni, bo bez kadrowiczów: Radosława Wasiaka, Patryka Kuchczyńsiego, Piotra Grabarczyka i Wojciech Zydronia, oraz Roberta Nowakowskiego (studia) i Dimy Nikulenki (Reprezentacja Białorusi) przyjechali dziś do Suchedniowa pod Kielcami szczypiorniści Vive. Ponieważ tylu podstawowych zawodników nie grało, to trener Aleksander Malinowski mógł zabrać młodych zawodników: Pawła Podsiadło, Kamila Sadowskiego, Pawła Mroza, Pawła Kuczyńskiego i Tomasza Mochockiego. I w tak przmeblowanym składzie Vive miało zagrać z Końskimi z okazji otwarcia nowej hali sportowej.
Miał być to mecz towarzyski, czysto przyjacielski. Tak też było, bo przez całe 60 minut sędziujące sędziny nie pokazały żadnej kary dwuminutowej.
Vive już na początku błyskawicznie mogło odjechać, ponieważ po świetnych interwencjach Jarosława Tkaczyka kielczanie mieli kilka możliwości na strzelenie bramki, ale nie zawsze się to udawało. W 4 minucie było 2:1 dla nas i dopiero wtedy Vive zebrało się, pokazało klasę i po 12 minutach prowadziliśmy 8:1! Z bardzo dobrej gry obronnej,  sunęły na bramkę Pawła Smagóra, bramkarza przeciwników kolejne kontrataki. Co chwilę wynik podwyższał więc przede wszystkim Andrzej Bystram. Na drugim skrzydle (lewym) z braku nominalnych skrzydłowych zagrał Aleksander Litowski. Na kole najpier Paweł Sieczka, potem jego brat- Jarek. Końskie przy nawet "delikatnie" grającym Vive nie miały nic do powiedzenia. Przewa rosła błyskawicznie, skuteczne były też wykończenia ataków pozycyjnych (Filip Kliszczyk, Jura Hiliuk, Paweł Sieczka). Pierwsza połowa wygrana aż 22:7 przysporzyła nam na hali wielu kibiców. Grupki dzieci od tej pory skandowały tylko jedno- Vive Kielce...
W większości drugiej połowy grali już zmiennicy, czasami z "asystą" kogoś z "pierwszego garnituru". Może dlatego gra się trochę wyrównała, choć i tak stroną przeważajacą było Vive. Na lewe rozegranie najpierw wszedł Paweł Sieczka, później Paweł Podsiadło, na lewe na Jurę Hiliuka - Kamil Sadowski. Na środku grał raz Adraian Anuszewski, raz Aleksander Litowski, a później już Tomasz Mochocki. Na lewym skrzydle pojawił się Paweł Mróz (na codzień druga drużyna), a w bramce Paweł Kuczyński. I taki skład radził sobie dobrze, choć tym razem już rzadziej widzieliśmy kontrataki (ale i w tej połwowie skuteczny Bystram rzucił kilka gramek...), częściej kontruowane były ataki pozycyjne. Niejednokrotnie były ładnie wykończone i co najważniejsze przynosiły skutki, czyli bramki. W 40 minucie meczu było 28:11, 10 minut później 31:15. Cały mecz zakończył się pewną wygraną kielczan- 38:20.

Całe szczęście, że mecz odbył się w południe, bo gdyby do spotkania miało dojść później, to w ładnej, ale i zimnej hali może i nie dało by się wysiedzieć. Popołudniu województwo nawiedziła bowiem wielka śnieżyca i pod znakiem zapytania stałby nawet dojazd do Suchedniowa.

 

Vive: Bernacki, Tkaczyk, Kuczyński; Mróz 3, Anuszewski 2, Bystram 12, Hiliuk 6, Litowski 3, Sieczka P. 4, Sieczka J., Mochocki 2, Kliszczyk 3, Podsiadło 2, Sadowski 1;