14.11.2004, 18:02

Liczy się wygrana

Vive II tym razem nie zachwyciło swą grą, ale liczy się kolejna wygrana. Nasi zawodnicy poczynają sobie w 1 lidze na prawdę dobrze.
W dzisiejszym meczu Vive prowadziło od samego początku, ale nie było to spotkanie jednostronne. Goście okazali się solidnym zespołem z kilkoma dobrymi zawodnikami, którzy trzymali wynik.
Sam poczatek był bardzo obiecujacy. Po trzech minutach i bramkach Kubca, Podsiadły i Janysta wygrywaliśmy 3:0. Później gra się wyrównała a naszą nie zawsze szczelną obronę pokonywali Kochunko i Skrabania. Przewaga trzech, czterech bramek nadrobiona z poczatkiem meczu utrzymywała się jednak cały czas, za wyjątkiem krótkiego momentu, kiedy prowadziliśmy już pięcioma bramkami (15:10 w 22min.), oraz samej końcówki, gdy po bramkach dobrze dziś grającego Mochockiego i Janysta z kontry znów mieliśmy lepszy dorobek od gości o 5 bramek.
Druga połowa, mimo iż obie ekipy grał nie zawsze dokłądnie dostarczyć mogła sporo emocji. Bo o ile jeszcze początek w wykonaniu kielczan był dobry- objęliśmy prowadzenie już 24:17 (dwa karne Janysta), to później było już gorzej. Szkoda, że zamiast jak to mogli myśleć kibice sugerujac się poprzednimi meczami- Vive II obejmie wysokie prowadzenie i je utrzyma, to podopieczni trenera Tomasza Strząbały tym razem sobie "pofolkowali". Kielczanie nie mogli znaleźć drobi go bramki przeciwnika, popełnili kilka błędów technicznych. Goście najpierw zmniejszyli straty do czterech bramek (25:21 w 41 minucie), a później za sprawą najlepszego w ich ekipie Skrabani (pięć jego bramek z rzędu!) doprowadzili już do stanu 28:26 ! Do zakończenia spotkania zostało jeszcze 12 minut, a zespołowi Vive przyszło grać w dodatku w czwórkę. Na szczęście nasi zawodnicy na chwilę się przebudzili (ale nie obudzili), klasę pokazał m.in. Janyst i w 53 minucie było 33:28. Za chwile goście co prawda zdobyli jeszcze dwie bramki, ale po kolejnym odważnym wejściu Nikulenki, bramce- stracili już nadzieję na wywiezienie z Kielc choćby punktu.
Z przebiegu całego spotkania nie do końca można być zadwolonym. Ważne jest jednak w tym przypadku zwycięstwo, dobra postawa Janysta, Gawęckiego, Kubca, Mochockiego czy Adamczyka. Zawiodła trochę gra zaspołowa, czasem brakowało "zimnej krwi", lecz w efekcie i bez fajerwerków można wygrać, co pokazali dziś gracze Vive II.


Vive: Kuczyński, Brzdak; Mróz, Janyst 9, Kubiec 6, Gawęcki 7, Mochocki 5, Podsiadło 2, Nikulenko 3, Terlecki, Sadowski, Adamczyk 6
ASPR (bramki): Całujek 3, Pawlak 1, Płonka 3, Niciejewski 2, Jagła 6, Kochunko 9, Skrabania 9.

 

wkrótce galeria z meczu.