18.02.2004, 23:32

Wygrana Wisły Płock w meczu na szczycie

Vive: Bernacki, Tkaczyk – Kuchczyński 5, Bielecki 4 (1), P. Sieczka 4, Kliszczyk 4 (2), Nowakowski 3, Zydroń 2, Litowski 2, Wasiak 1, Grabarczyk, Hiliuk, J. Sieczka.

Wisła: Góral -  Zołoteńko 8, Wuszter 6 (2), Paluch 5 (2), Wiśniewski 4, Wleklak 3, Titow 2, Kuptel 1, Niedzielski 1, Szczucki.

Zaczęło się bardzo obiecująco. Nasz zespół zaskoczył przeciwnika bardzo agresywną, skuteczną grą w obronie i prowadził 3:0, a pierwszego gola Wisła zdobyła dopiero w 10 minucie i 25 sekundzie gry (Bartosz Wuszter). Goście, prowadzeni w tym spotkaniu przez trenera Krzysztofa Kisiela  (Bogdan Kowalczyk rozchorował się) walczyli ambitnie, nie zamierzając łatwo oddać pola. Świetnie zaczął bronić Artur Góral, który dość niespodziewanie stanął w płockiej bramce zamiast Andrzeja Marszałka. Jak się okazało, był to jeden z kluczy do sukcesu. Do remisu 6:6 goście doprowadzili już w 18 minucie. Wprawdzie za moment Karol Bielecki po raz pierwszy przestrzelił karnego, ale nastąpił kolejny dobry fragment obronnej gry kielczan i w 23 min. po bramce z kontrataku w wykonaniu Pawła Sieczki znów prowadziliśmy trzema golami – 9:6. Wisła znów doszła na jedną bramkę, ale gole zdobyli znów Sieczka i Bielecki i było 11:8. Ale końcówka tej części gry należała zdecydowanie do gości.

Druga połowa to już popis gości, szczególnie w ostatnich 15 minutach meczu. Nasi zawodnicy byli momentami bezradni przeciwko dobrze zorganizowanej defensywie Wisły. Inna rzecz, że szczypiorniści Vive grali momentami zbyt indywidualnie, przestrzeliwali rzuty karne, popełniali proste błędy techniczne, gubili piłkę.

Wisła grała spokojnie i bezlitośnie punktowała kielczan. Świetny mecz rozegrali Artur Góral i Michał Zołoteńko. Od stanu 17:19 w 46 minucie płocczanie doprowadzili do wyniku 17:23 i praktycznie było po meczu. Był to jeden z najłatwiej wygranych przez płocczan pojedynków w Kielcach. Gratulujemy Wiśle, była dzisiaj lepsza.

 

Na konferencji prasowej usłyszeliśmy:

 

Daniel Waszkiewicz, trener Vive: -Wisła pokazała, że piłka ręczna to sport zespołowy, liczy się zgranie, twarda, agresywna obrona, przy której w ataku pozycyjnym byliśmy bezradni. To spotkanie było podobne do tego z Płocka, znowu zagraliśmy bardzo słabo przeciwko Wiśle. Najgorsze, że była to gra bardzo indywidualna. Dlaczego tak późno zmieniłem Bernackiego? Rafał miał kilka nieszczęśliwych interwencji, był bliski obronienia kilku piłek, poza tym lepiej od Jarka Tkaczyka uruchamia kontratak, a na ten element bardzo liczyłem.

 

Krzysztof Kisiel, szkoleniowiec Wisły: -Był to taki mecz, jakiego się spodziewali kibice, było dużo walki i bramek. Obyło się bez złośliwych fauli. Naszym podstawowym założeniem była walka od pierwszej do ostatniej minuty. Z wypełnienia założeń taktycznych jestem zadowolony w 90 procentach. Duży wpływ na naszą wygraną miała postawa Artura Górala.