07.09.2018, 19:53

Można i w dziesiątkę! Piękne zwycięstwo z Zabrzem!

Magda Pluszewska

fot. A. Benicewicz-Miazga

W meczu drugiej serii PGNiG Superligi pokonaliśmy NMC Górnik Zabrze 32:23. W meczu wystąpiło tylko dziesięciu zawodników PGE VIVE Kielce, ponieważ ze względu na kontuzje i drobniejsze urazy pauzowali Michał Jurecki, Mariusz Jurkiewicz, Marko Mamić, Bartłomiej Bis, Uladzislau Kulesh i Luka Cindrić. Mimo intensywności spotkania i małych możliwości rotacji składem, kielczanie świetnie poradzili sobie z rywalem, a bardzo dobry występ w bramce zaliczył Vladimir Cupara, który zakończył spotkanie ze skutecznością 38%.

PGE VIVE Kielce – NMC Górnik Zabrze 32:23 (14:9)

PGE VIVE Kielce:Ivić, Cupara – Dujshebaev 5, Aginagalde, Jachlewski 5, Janc 5, Lijewski 5, Moryto 4, Fernandez Perez 5, Karalok 3

NMC Górnik Zabrze:Kornecki, Kazimier, Zapora – Gluch 3, Daćko 3, Tomczak 2, Gromyko 2, Sluijters 4, Czuwara 1, Pawelec, Bushkou 1, Tatarintsev 2, Gliński 2, Gogola 1, Bąk 2, Adamuszek

Pierwsza siódemka: Cupara – Fernandez, Jachlewski, Dujshebaev, Karalok, Lijewski, Janc

Wyjątkowo pusto wyglądała dziś ławka kielczan, którzy przystąpili do meczu w dziesiątkę – zdziesiątkowani kontuzjami. Po tym, jak na parkiet wyszła pierwsza siódemka zespołu, na krzesełkach wzdłuż linii bocznej boiska pozostali jedynie Filip Ivić, Arkadiusz Moryto i Julen Aginagalde, który zresztą szybko wszedł na parkiet, pomagać Arciomowi Karalokowi na środku defensywy.

Nasi zawodnicy rozpoczęli bardzo dynamicznie, jakby zawzięli się, by od samego początku wypracować sobie dużą przewagę, na wypadek gdyby pod koniec spotkania opadli z sił w tak okrojonym składzie. Przynosiło to dobry rezultat, bo przez pierwsze dziesięć minut rzucili Górnikowi cztery bramki, podczas gdy rywale tylko jedną i to właśnie dopiero po dziesięciu minutach. Mocne wsparcie w bramce dawał Vladimir Cupara, który po kwadransie pełnym efektownych interwencji zasłużył sobie na skandowanie swojego nazwiska przez kibiców.

Na lewym rozegraniu, w obliczu kontuzji wszystkich trzech naszych lewych rozgrywających, grał Mateusz Jachlewski, na środku Alex Dujshebaev, a na prawej połówce zadaniami dzielili się Krzysztof Lijewski i Blaz Janc. Mimo wszystko radziliśmy sobie bardzo dobrze. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy prowadziliśmy 11:7 i atmosfera w hali trochę przygasła, ale wtedy, jak na zawołanie, widowiskową akcją popisał się duet Aginagalde – Moryto. Hiszpan wyrzucił piłkę daleko do przodu, gdzie jedną ręką złapał ją w powietrzu nasz skrzydłowy i na pełnej prędkości pokonał Mateusza Korneckiego.

Na przerwę schodziliśmy, prowadząc 14:9. Najskuteczniejszymi zawodnikami tego okresu gry byli Alex Dujshebaev (4 trafienia) i Krzysztof Lijewski (3 trafienia). Vladmir Cupara zakończył pierwszą partię ze skutecznością 44%. Wśród zabrzan bramki rozkładały się w miarę po równo, ale na wyróżnienie zasługiwali Rafał Gliński, który obudził swój zespół dwoma pierwszymi golami w meczu i Marek Daćko, który dzielnie przepychał się na kole między Arciomem Karalokiem i Julenem Aginagalde, a do tego zdobył dla swojej ekipy dwie bramki.

Zabrzanie bardzo aktywnie zaczęli drugą połowę. Jan Czuwara wysoko odcinał od gry Alexa Dujshebaeva, przez co jednak robiło się trochę więcej miejsca na szóstym metrze dla naszego kołowego. Doskonale wykorzystywał to Arciom Karalok, który w piątej minucie zakręcił się między rywalami niczym łyżwiarz figurowy w sekwencji piruetów, zdobywając bramkę na 16:10 dla swojej ekipy.

Choć logika nakazywałaby coraz większe zmęczenie kielczan, nic podobnego nie było widać po nich w dzisiejszym meczu. Coraz bardziej odjeżdżaliśmy Górnikowi, co jakiś czas serwując publiczności w Hali Legionów naprawdę ładne akcje. W 40. minucie spotkania bramkę na 20:11  zdobył Blaz Janc, który w powietrzu złapał piłkę rzuconą do niego z przeciwległego skrzydła przez Angela Fernandeza. Choć Jan Czuwara cały czas czuwał nad Alexem Dujshebaevem, to i jemu udawało się sprytnie wymknąć spod pieczy skrzydłowego i zdobywać kolejne trafienia.

Na ostatnie dziesięć minut w bramce kielczan Vladimira Cuparę zastąpił Filip Ivić. Serb zakończył spotkanie ze skutecznością 38%, a Ficio wcale nie ustąpił mu skutecznością i w tym krótkim okresie odbił trzy z ośmiu rzutów, co również dało mu skuteczność na poziomie 38%.

Kielczanie zakończyli mecz wynikiem 32:23, z poczuciem bardzo dobrze wykonanego zadania. Kolejne spotkanie rozegrają już we wtorek, 11 września, na wyjeździe w Gdynii.