25.09.2018, 20:41
Komentarze

T. Dujshebaev: Fajnie, że Luka może łapać rytm meczowy

Magda Pluszewska

fot. Pressfocus

A. Benicewicz-Miazga

W sobotni wieczór, 25 września, kielczanie pewnie pokonali Sandrę SPA Pogoń Szczecin, 48:29. Podopieczni Talanta Dujshebaeva rozegrali niemal bezbłędne spotkanie, grając na bardzo wysokiej skuteczności w ataku i przez całe sześćdziesiąt minut zachowując wzorową koncentrację, z czym miewali problem w minionym sezonie. 
 
Podsumowanie spotkania i bramki -> TUTAJ.
Komentarze:
 
Talant Dujshebaev, trener PGE VIVE Kielce: Cieszę się z wyniku i z tego, że nikomu nic się nie stało. Fajnie, że Luka może łapać rytm meczowy, którego mu brakuje po dłuższej przerwie. Jestem zadowolony z tego, że Arek i Dani mogli dzisiaj zagrać po sześćdziesiąt minut, a przez to dać odpocząć innym zawodnikom przed bardzo ważnym meczem w Lidze Mistrzów. Vladimir Cupara ma troszeczkę naciągniętego przywodziciela, więc nie chcieliśmy ryzykować i dałem dziś szansę Miłoszowi Wałachowi. Oczywiście, że kilka rzeczy nam dziś nie wyszło, parę razy piłka wypadła z rąk, parę razy nie zdobyliśmy bramek, ale są to drobiazgi, ogólnie jestem bardzo zadowolony.
 
Mateusz Jachlewski, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: W drugiej połowie nie wyszła nam ostatnia piętnastominutowa, ponieważ założyliśmy sobie, że uda nam się zdobyć pięćdziesiąt bramek, ale nam nie wyszło. Nie udało nam się to jeszcze, więc chcieliśmy wreszcie tego dokonać. Poza tym, z pełną koncentracją chcieliśmy ten mecz wygrać, jak najmniejszym nakładem sił, by nie było urazów. 
 
Piotr Frelek, trener Sandry SPA Pogoń Szczecin: Nie jestem zadowolony z tego meczu, zbyt duża różnica bramek, dużo ich straciliśmy. Nie poradziliśmy sobie z kontratakami, ale to jest kwestia nawyku. Moi zawodnicy są młodzi, nie mają jeszcze zautomatyzowanego powrotu do obrony, bo ten element nabywa się grając. Starszy zawodnik wie, że jak kolega rzuca, to on już ma biec do tyłu, a młody jeszcze tego nawyku nie ma. To co mogliśmy w ataku, to zagraliśmy. Dla niektórych chłopaków to był dopiero czwarty występ w Superlidze, zawodników PGE VIVE znali tylko z telewizji, więc odcięło im nogi.