20.11.2018, 19:28
Komentarze Mecz

Dziewięć bramek Arcioma Karaloka i pewne zwycięstwo w Głogowie!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

Magda Pluszewska

  • SPR Chrobry Głogów
  • Foto

KS SPR Chrobry Głogów

W meczu 12. serii PGNiG Superligi pokonaliśmy na wyjeździe SPR Chrobry Głogów 38:30. Najskuteczniejszym zawodnikiem PGE VIVE był Arciom Karalok, który zdobył dziewięć bramek i tylko raz w ciągu całego spotkania pomylił się przy oddawaniu rzutu. W spotkaniu zabrakło kontuzjowanych Michała Jureckiego i Luki Cindricia oraz odpoczywających Blaza Janca, Alexa Dujshebaeva i Julena Aginagalde.

SPR Chrobry Głogów – PGE VIVE Kielce 30:38 (14:20)

SPR Chrobry Głogów: Stachera, Kapela – Babicz 3, Klinger 2, Makowiejew 6, Rydz, Sadowski 1, Tylutki, Warmijak 1, Bartczak 3, Bekisz, Biegaj 1, Czapla 4, Wawrzyniak 1, Krzysztofik, Orpik 2

PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara – Kulesh 2, Mamić 3, D. Dujshebaev 2, Jurkiewicz 4, Lijewski 3, Fernandez 3, Jachlewski 5, Moryto 4, Bis 1, Karalok 9

Arciom Karalok chyba wziął sobie do serca fakt, że w ostatnim meczu z Mieszkowem Brześć ani jedna bramka kielczan nie została zdobyta przez obrotowych. Szybkie tempo gry i koncert bramek Białorusina – tak w skrócie wyglądał początek dzisiejszego spotkania w Głogowie. Po dziesięciu minutach kielczanie prowadzili 7:5, z czego pięć trafień to zasługa naszego kołowego!

Mieliśmy dzisiaj zdecydowanie więcej możliwości asystowania do kołowych. Arczi to wykorzystał i zagrał bardzo dobry mecz! – chwalił zawodnika po spotkaniu trener Talant Dujshebaev.

Wkrótce do szturmu Arcioma dołączyli także inni zawodnicy, a w dziewiętnastej minucie meczu swoje pierwsze trafienie w tym sezonie zdobył Uladzislau Kulesh. Zespół stopniowo budował przewagę.

kulesh głogów mały

Na kilka minut przed przerwą prowadziliśmy już 18:11, ale wtedy w szeregi kielczan wkradł się mały przestój, a głogowianie prowadzeni przez Stanisława Makowiejewa i Michała Bartczaka zdobyli trzy trafienia z rzędu, zmniejszając stratę do czterech bramek. Po tym jak na karę dwóch minut musiał usiąść na ławce Damian Krzysztofik, bramkarza gospodarzy dwukrotnie pokonali jeszcze Angel Fernandez i Daniel Dujshebaev, podwyższając prowadzenie PGE VIVE do 20:14.

Głogowianie nie zamierzali odpuszczać tego spotkania. Po powrocie na parkiet kolejną bramkę dla swojej ekipy zdobył Adam Babicz. Odpowiedziała mu kielecka druga linia, Krzysztof Lijewski i Marko Mamić. Zgodnie z zapowiedziami trenera Dujshebaeva, więcej czasu na boisku otrzymywali dziś zawodnicy, którzy ostatnio nie mogli cieszyć się z dużego wymiaru gry ze względu na przebyte kontuzje.

„Marko Mamić i Vlad Kulesh pograli dziś i w ataku i w obronie” – komentował szkoleniowiec PGE VIVE – Jeszcze wiele pracy przed nami, by ci zawodnicy prezentowali taki poziom, jakiego chcemy, ale świetnie, że mogli dzisiaj dłużej zaprezentować się na boisku. Vlad wczoraj na treningu otrzymał zielone światło od naszego lekarza, Marcina Balińskiego, dlatego dziś jednak zagrał też w ataku.”

mateusz jachlewski głogów

Gdy ponownie nasz zespół na chwilę się zagapił, podopieczni Jarosława Cieślikowskiego, zdobyli trzy trafienia z rzędu, zbliżając się do nas na 19:23. Czymże są jednak trzy trafienia w zetknięciu z mistrzami Polski? Głogowianie w końcu się doigrali, bo po chwili Arciom Karalok, Krzysztof Lijewski i Mateusz Jachlewski przelicytowali swojego rywala, serwując mu cztery bramki z rzędu. Przebieg meczu był pod kontrolą kielczan i zmierzał ku znanemu dobrze w lidze zakończeniu.

„Praktycznie już po pierwszych kilku minutach spotkania zaczęliśmy powoli budować przewagę i utrzymaliśmy ją przez sześćdziesiąt minut” – mówił trener Dujshebaev.

W trakcie drugiej części spotkania czerwoną kartkę za trafienie piłką w głowę bramkarza podczas rzutu karnego otrzymał Arkadiusz Moryto. Jak podkreślił szkoleniowiec kielczan, był to czysty przypadek.

„Arek chciał puścić piłkę lobem ponad głową bramkarza, bardzo delikatnie, nawet sam bramkarz przyznał, że za to zagranie nie należała mu się kartka” – wyjaśnił.

karalok głogów mały

Ostatecznie nasz zespół pokonał Chrobrego Głogów 38:30. Przez większość spotkania w bramce kielczan bronił Filip Ivić, a na ostatni kwadrans między słupki wszedł Vladimir Cupara, który m.in. obronił rzut karny. Żadnemu z zawodników nic się nie stało, wszyscy w dobrych humorach wracają do Kielc, a od jutra zaczynają przygotowania do sobotniego meczu z Barceloną.