20.02.2019, 22:02
Komentarze

K. Lijewski: W końcówce zabrakło nam i czasu, i szczęścia

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

pluszewska 2

  • Angela Grewe
  • Foto

angela grewe (1)

  • Marek Cender/Radio Kielce
  • Tekst

marek cender

W Lidze Mistrzów znów za nami wielkie emocje. Środowe spotkanie 13. kolejki Velux EHF Champions League z Rhein-Neckar Löwen miał podobny przebieg do starcia z Montpellier. Kielczanie ponownie pozwolili rywalom odskoczyć na kilkubramkową przewagę i ponownie zdołali dogonić przeciwników. Do remisu zabrakło bardzo niewiele, a ostatecznie przegraliśmy mecz jedną bramką, 29:30. "W końcówce zabrakło nam i czasu, i szczęścia" - skwitował rozgrywający PGE VIVE Kielce, Krzysztof Lijewski.

Talant Dujshebaev, trener PGE VIVE Kielce: To nie dzisiaj przegraliśmy drugie miejsce w grupie. Przegraliśmy je w sobotę z Montpellier. W planowaniu sezonu zakładaliśmy, że możemy tutaj stracić punkty, ale bardzo bolą mnie te stracone w Hali Legionów. Dzisiaj chłopcy powalczyli, wszyscy wiemy, jakie trzy mecze zagraliśmy i jak ciężko jest grać bez nominalnego środkowego. Dziękuję Siwemu i Dzidzi, którzy dają z siebie wszystko, co mogą. Szkoda, że zabrakło nam czasu, żeby mieć chociaż remis. Każdy, kto rozumie piłkę ręczną, widział, co się działo.

Krzysztof Lijewski, rozgrywający PGE VIVE Kielce: Wszystkie porażki bolą. Tak jest niestety w sporcie, że czasami się wygrywa, a czasami się przegrywa. Po raz kolejny w tym sezonie przegrywamy mecz Ligi Mistrzów jedną bramką. To minimalna porażka, a wynik można było obrócić na naszą korzyść, zabrakło kilku chwil, by tak się stało. Jeśli chodzi o przebieg meczu, widać, że gospodarze byli krok, dwa przed nami. Do przerwy mieli ułożony wynik. W drugiej połowie rzuciliśmy się do odrabiania strat i pod koniec byliśmy bardzo blisko, dlatego, że w końcu zaczęliśmy biegać do przodu. Łatwe bramki pozwoliły nam dojść do przeciwnika. Niestety w końcówce zabrakło nam i czasu, i szczęścia. Przy światowej klasy obronie rywala, jedno można sobie założyć, a wykonać to drugie. Zostawiliśmy dużo serducha na boisku i za to chłopakom dziękuję.

Arkadiusz Moryto, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: Chcieliśmy wygrać ten mecz. Wiedzieliśmy, że postawiliśmy się w niekomfortowej sytuacji po meczu z Montpellier i musieliśmy ten mecz wygrać. Niestety nie udało się, goniliśmy wynik, jak mogliśmy, ale skończyło się jedną bramką na minusie. Ciężko mi powiedzieć, co było przyczyną porażki, wychodzi na to, że znowu popełniliśmy zbyt wiele błędów. Nie widzieliśmy czystych pozycji na boisku, a wszystkie piłki odbite przez bramkarzy wracały do drużyny Rhein-Neckar. Na pewno trudno nam się gra bez Luki, Alexa i Daniego. Brakuje środkowych. Mateusz robi, co może, pomaga i wychodzi mu to naprawdę dobrze, czapki z głów przed nim, bo to nie jest jego nominalna pozycja, a stara się i daje radę. Trener w szatni powiedział, że walczyliśmy i jest dumny z tego, jak graliśmy. Szkoda, że przegraliśmy jedną bramką i tyle.