13.03.2019, 23:08
Komentarze

T. Dujshebaev: Nie jest łatwo grać tylko trzema nominalnymi rozgrywającymi

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

pluszewska 2

  • Tomasz Fąfara
  • Foto

Tomasz Fąfara

Za nami kolejny wyrównany mecz w PGNiG Superlidze. Tym razem nie trzeba było serii rzutów karnych, ale i tak dopiero w końcowych minutach spotkania z Azotami Puławy kielczanom udało się odskoczyć na więcej niż jedna, dwie bramki. PGE VIVE grało zaledwie w dwunastoosobowym składzie, tylko z trzema nominalnymi rozgrywającymi, a gospodarze spotkania dobrze wykorzystywali nasze osłabienie, stąd relatywnie niska przewaga końcowa, 35:30. Najważniejsze jednak, że trzy punkty trafiły na konto podopiecznych Talanta Dujshebaeva i przede wszystkim to, że żaden zawodnik nie nabawił się kontuzji. W obecnych okolicznościach utrata każdego kolejnego gracza byłaby najgorszą możliwą wiadomością. "Wszyscy są zmęczeni, ale dajemy z siebie wszystko" - komentuje szkoleniowiec PGE VIVE.

Talant Dujshebaev, trener PGE VIVE Kielce: Przez cały mecz graliśmy na rozegraniu z Blazem Jancem albo z Julenem Aginagalde, daliśmy sporo pograć Bartkowi Bisowi na kole, to naturalne, że spotkanie było wyrównane i dopiero w końcówce udało nam się wypracować większą przewagę. Przećwiczyliśmy sobie ze dwie, trzy rzeczy, które będą nam potrzebne w kolejnych meczach. Szacunek dla naszych chłopaków, którzy co tydzień grają po dwa mecze. Wszyscy są zmęczeni, ale dajemy z siebie wszystko, by wynik był korzystny dla nas. Kiedy gramy tylko z trzema nominalnymi rozgrywającymi, Luką Cindriciem, Mariuszem Jurkiewiczem i Marko Mamiciem, nie jest łatwo. Graliśmy dziś na wyjeździe z zespołem, który ostatnio cały czas był trzeci w lidze, to naprawdę duże wyzwanie. Jeśli miałbym być niezadowolony dzisiaj z czegoś, to może zaledwie ze trzech akcji, w których powinniśmy zdobyć bramki, a tego nie zrobiliśmy. Wiadomo, że ci, którzy nie występowali dziś na swoich docelowych pozycjach mogli popełnić trochę błędów, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu. Jedziemy już do domu, w sobotę mamy kolejny mecz. Julen trochę został dziś poobijany, dostał w żebro, ale to raczej tylko drobne stłuczenie, po każdym spotkaniu ktoś coś ma, myślę, że z Kaliszem spokojnie będzie mógł grać.

Arkadiusz Moryto, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, ale chyba nie aż tak. Męczyliśmy się cały mecz i trudno nam było odskoczyć na większą liczbę bramek, najwięcej to chyba było sześć trafień. Terminarz też nas zresztą nie rozpieszcza. Przyjemnie gra się z Blazem Jancem na rozegraniu, to bardzo wszechstronny zawodnik, ale w zasadzie każdy nasz gracz jest świetny i z każdym przyjemnie jest współpracować.

Paweł Podsiadło, rozgrywający KS Azoty Puławy: Chcieliśmy się dzisiaj pokazać z jak najlepszej strony. Wiedzieliśmy, że PGE VIVE nie przyjeżdża w pełnym składzie i możemy powalczyć. Fajnie, że mecz był na styku, ale Kielce nie dały nam dojść bliżej niż na jedną bramkę, więc ostatecznie przegraliśmy. Krzysztof Łyżwa dobrze się dziś prezentował, ale cóż, dostał czerwoną kartkę i musieliśmy sobie radzić bez niego. Zabrakło nam dziś przede wszystkim konsekwencji w obronie, bo w ataku było nieźle. Niewiele się zmieniło po zmianie trenera, w ciągu tygodnia za wiele zmienić się nie da. Kontynuujemy to, co Bartek nam wpoił. Trener Markuszewski był cały czas przy tym, zna wszystkie zagrywki taktyczne. Próbujemy dalej walczyć, naszym celem jest walka o medal.