30.03.2019, 18:47
Komentarze

M. Jachlewski: Naszym największym atutem była gra u siebie!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

pluszewska 2

  • Patryk Ptak
  • Foto

Patryk_Ptak

Mamy to! Po stu dwudziestu wyczerpujących minutach, pełnych walki i potu, wywalczyliśmy piąty w historii awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Dziś, w rewanżowym spotkaniu z Motorem Zaporoże, rywalizacja zaczynała się praktycznie od zera, dzięki temu, że w poprzednim meczu na wyjeździe drużynie PGE VIVE udało się wyszarpać zaporożanom remis, 33:33. W sobotę, 30 marca, Hala Legionów pękała w szwach, niosąc w dopinu podopiecznych Talanta Dujshebaeva do zwycięstwa. "Dziś naszym największym atutem było to, że graliśmy u siebie!" - powiedział Mateusz Jachlewski.

Talant Dujshebaev, trener PGE VIVE Kielce: Jesteśmy zadowoleni z tego meczu, gratulacje dla chłopaków, którzy wytrzymali całe sto dwadzieścia minut przeciwko tak mocnemu przeciwnikowi. Gratulacje dla Zaporoża, to zespół, który zrobił kilka kroków do przodu w ostatnich latach. Nam bardzo trudno było z nim grać, bo wszyscy powtarzali, że jesteśmy faworytami. Rywale walczyli do samego końca, a my mieliśmy trochę więcej szczęścia. Luka trochę naciągnął mięsień dwugłowy, dlatego potem już nie grał, nie chcieliśmy ryzykować, bo wynik był pod kontrolą. Wkrótce Luka przejdzie badania i zobaczymy, czy to coś groźnego.

Alex Dujshebaev, rozgrywający PGE VIVE Kielce: Gratulacje dla Motoru! Rywale zagrali dziś bardzo dobrze, my walczyliśmy od początku do końca. Gdy prowadziliśmy, Motor próbował grać 7:6, my na szczęście dobrze graliśmy w obronie. Popełniliśmy oczywiście trochę błędów, ale zrobiliśmy też sporo dobrych rzeczy, dodatkowo Cupara super bronił. Jego interwencje dały nam szanse na zdobywanie łatwych bramek w kontrze.

Mateusz Jachlewski, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz. Wielokrotnie analizowaliśmy zespół z Zaporoża. Naszym największym atutem było to, że graliśmy rewanż u siebie w domu. Po remisie na wyjeździe zaczynaliśmy dziś praktycznie od zera i musieliśmy dziś po prostu wygrać. Po pierwszej połowie prowadziliśmy pięcioma bramkami i to był klucz do tego, że później grało nam się dużo łatwiej. Motor musiał gonić wynik przez co popełniał błędy, a my zdobywaliśmy łatwe bramki, nawet do pustej bramki. Na Ukrainie mecz był trudniejszy, niż dzisiaj, spodziewaliśmy się tam gorszego wyniku, niż remis. Do Paryża jeszcze bardzo daleko, najważniejsze byśmy wszyscy zostali zdrowi, wtedy trener będzie miał większe pole manewru.

Filip Ivić, bramkarz PGE VIVE Kielce: Super mecz, ale najważniejszy był w Zaporożu! Dziś była świetna atmosfera, dziękuję bardzo kibicom! Paryż i Barcelona to obecnie najlepsze zespoły, ale chcemy wygrać. Jeśli u siebie zagramy dobrze, to mamy szansę wygrać na wyjeździe. Cupara zagrał dziś super spotkanie, tak jak i wszyscy, gratulację dla całego zespołu!

Mykola Stepanets, trener Motoru Zaporoże: Wynik pierwszego meczu to remis, więc dzisiaj zaczynaliśmy od zera. Od samego początku musieliśmy gonić Kielce, bo prowadzili kilkoma bramkami. Nie udawało nam się ich dogonić, więc w drugiej połowie zastosowaliśmy grę siedmiu na sześciu, ale przy poziomie gry kielczan i tak było na trudno. Nie da się wygrać, gdy w ataku tracimy tyle piłek, brakowało nam też Pawła Paczkowskiego. Jesteśmy smutni z powodu porażki, ale Kielce to bardzo dobra drużyna, nie przegraliśmy z powodu braku szczęścia, a z tego względu, że PGE VIVE było lepsze.

Mateusz Kus, obrotowy Motoru Zaporoże: Chciałbym pogratulować Kielcom awansu. Od samego początku musieliśmy gonić wynik, bo to Kielce prowadziły kilkoma bramkami. Od drugiej połowy zastosowaliśmy wariant siedmiu na sześciu, z czego ze trzy razy rywale rzucili nam na pustą bramkę. W tym między innymi upatruję powód porażki. Kielce zasłużenie wygrały, drużyna była dziś lepsza, życzę kielczanom powodzenia z Paryżem!