23.11.2019, 12:22
Zapowiedź

W czerwonym kotle o drugie miejsce w grupie!

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

  • Tomasz Fąfara
  • Foto

Tomasz Fąfara

W sobotę, 23 listopada, o godz. 17:30 w wielkim czerwonym kotle drużyna PGE VIVE Kielce zmierzy się z Telekomem Veszprem HC. Wygrana awansuje zwycięski zespół na drugie miejsce w grupie B.

Piękny kibicowski listopad dobiega końca. Za nami trzy trudne mecze Ligi Mistrzów, w których PGE VIVE najpierw pokonało u siebie Telekom Veszprem 34:33, następnie na wyjeździe zremisowało z HC Vardarem 28:28, a potem pokonało u siebie Mistrzów Macedonii 35:34! Teraz pora na kolejne dwa punkty w gorącym czerwonym kotle w Veszprem! Będzie o nie bardzo trudno, ale kielczanie są ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji i na pewno łatwo nie odpuszczą. Zwłaszcza, że po środowym remisie THW Kiel z Motorem Zaporoże 32:32, wciąż realna jest walka o pierwsze miejsce w grupie B.

Nie jestem zaskoczony tym wynikiem – komentuje były zawodnik THW Kiel, obecnie nasz bramkarz, Andreas Wolff – Bundesliga jest bardzo trudną ligą, a mamy już listopad, więc kumulują się obciążenia. Kiel miał trudny mecz w Porto, a po wysokiej wygranej z Hannoverem (32:23 – przyp. red.) w lidze, pewnie zawodnicy poczuli się tak, jakby mogli pokonać Zaporoże grając na 70-80% swoich możliwości. Zobaczcie zresztą na nas, też w ostatnim naszym meczu ligowym z Puławami nie pokazaliśmy się z najlepszej strony. Ale jeśli chodzi o dyspozycję Kielu, to bardzo dobry moment dla innych drużyn na próbę odebrania im pierwszego miejsca. Także dla nas!

By tak się stało, najpierw dziś trzeba pokonać Telekom Veszprem. Mistrzowie Węgier, podobnie jak PGE VIVE, mają na koncie dziesięć punktów, a ze względu na lepszy bilans bramkowy (+32 bramki Veszprem, + 17 kielczan), zajmują obecnie trzecie miejsce, tuż nad nami. Kto wygra, awansuje na drugie miejsce, przeganiając o jeden punkt Montpellier i zbliżając się na dwa punkty do Kielu. Stawka bardzo poważna, ale zawodnicy PGE VIVE starają się o tym nie myśleć, by nie kreować dodatkowej presji.

Szczerze, za bardzo się tym nie przejmuję – uśmiecha się Andi Wolff –  Każdy mecz w Lidze Mistrzów jest bardzo ważny i w zasadzi przed każdym z nich mówimy, że to właśnie ten najważniejszy. To banał, ale tak po prostu jest. Walczymy o drugie miejsce. Jeśli dziś przegramy, to wciąż będziemy mieli na nie szansę. Lepiej wygrać, bo szanse będą większe, ale i tak nic nam niczego nie gwarantuje, jeszcze wiele trudnych meczów nas czeka. To nie jest faza play-offów, gdzie po przegranej odpadamy z gry, więc nie wytwarzamy dodatkowego stresu, po prostu nie możemy doczekać się wielkiej walki w Veszprem!

Jeśli wygramy, wszystko będzie otwarte, także droga do pierwszego miejsca – mówi skrzydłowy Blaz Janc – Jak przegramy, to też nie będzie tragedii, wszystko wciąż będzie w naszych rękach. Damy z siebie wszystko i zobaczymy, co z tego wyjdzie!

Nastroje w zespole i wśród kibiców są dobre. W ostatnim starciu pomiędzy drużynami w Hali Legionów to my minimalnie byliśmy górą, pokonując Veszprem 34:33. W hali rywali oczywiście będzie dużo trudniej, ale drużyna przyjechała z Kielc zdecydowanie po zwycięstwo.

W Veszprem Arenie zawsze są trudne mecze, jest fantastyczna atmosfera i trudno jest grać przed takimi kibicami rywali, ale Kiel już pokazał, że można w tej hali wygrać (kilończycy w tym sezonie wygrali z Veszprem 37:31 – przyp. red.) – ocenia Daniel Dujshebaev.

W ekipie gospodarzy wystąpi dwóch byłych zawodników PGE VIVE, Vladimir Cupara i Manuel Strlek. Nie zagra natomiast Paweł Paczkowski, który kilka dni temu zadebiutował w barwach Veszprem w meczu z Metaloplastiką w SEHA Lidze. Jak na razie jednak obciążenia związane z Ligą Mistrzów są dla rozgrywającego zbyt duże, by w tak krótkim czasie znaleźć się w składzie meczowym. W drużynie PGE VIVE zabraknie Arkadiusza Moryto, Mariusza Jurkiewicza, Tomasza Gębali i Mateusza Jachlewskiego.

Mecz Telekom Veszprem HC – PGE VIVE Kielce rozpocznie się o godz. 17:30. Transmisja od godz. 17:25 w CANAL+.