23.12.2019, 14:05
News Poza boiskiem

Święta PGE VIVE Kielce: karp, Kevin sam w domu i stado wilków

  • Magda Pluszewska
  • Tekst

Choć zimowej aury ni widu, ni słychu, i tak czuć zbliżające się Święta Bożego Narodzenia. Czy to przez zapach maku unoszący się w kuchni, niekończące się kolejki w sklepach, rozświetlone ozdobami ulice, czy słyszane na każdym kroku w domu „Nie jedz tego, to na święta!”, bożonarodzeniowa atmosfera otula nas swym ciepłem. Na dzień przed Wigilią zawodnicy PGE VIVE Kielce dzielą się swoimi planami na nadchodzące dni.

– Ja w święta będę jadł karpia! – woła Krzysztof Lijewski. W domu rodzinnym naszego rozgrywającego wokół tego świątecznego dania kultywowane są szczególne zwyczaje.

– Zawsze podtrzymujemy rodzinną tradycję. Tata kupuje karpia i go oporządza, mama przygotowuje w kuchni, a ja nakrywam do stołu i sprzątam – śmieje się Lijek – Poza tym, robię, co mogę. Jeśli tylko jestem proszony o pomoc, stawiam się w kuchni i gdziekolwiek potrzeba.

Poza karpiem na stole wigilijnym państwa Lijewskich nie może zabraknąć ulubionych potraw Krzysztofa.

– To kapusta z grochem, pierogi, barszczyk i kompot z suszu – przyznaje rozgrywający.

Mateusz Kornecki stawia na barszcz z uszkami, a ze świątecznych tradycji najbardziej lubi obdarowywanie się prezentami.

– Bardzo miło się robi, gdy dostanie się coś fajnego – mówi Mateusz.

Ulubiony film świąteczny?

– Klasyk! Kevin sam w domu!

Mateusz Kornecki tegoroczne święta spędzi nieco inaczej, niż dotychczas.

– W tym roku święta będą wyglądać inaczej niż zwykle. Do tej pory spędzałem je w domu rodzinnym, w tym roku z dziewczyną planujemy zrobić tak, by jeden dzień spędzić u jej rodziny, w Lubinie, a pierwszy dzień świąt w moich rodzinnych stronach, skąd będzie mi bliżej dojechać na kadrę, ponieważ tuż po świętach mamy turniej w Tarnowie.

Zupełnie inaczej, niż dotychczas będą wyglądać święta Andreasa Wolffa, któremu ten czas zwykle upływał pod znakiem rozgrywek Bundesligi. Najsilniejsza liga świata nie pauzuje nawet w Boże Narodzenie.

– To pierwszy raz od dwunastu lat, gdy nie będę w regularnym treningu! – przyznaje Andi – Nie wiem nawet jeszcze, jak je spędzę. Na pewno z rodziną, ale przede wszystkim najpierw ustalę plan treningowy, od niego będzie zależeć, jak zaplanuję pozostały czas. Myślę, że moje święta będą bardzo spokojne. Pojedziemy z narzeczoną do moich rodziców, razem zjemy kolację, obdarujemy się prezentami.

Hierarchia musi być zachowana, bo nazwisko zobowiązuje.

– U nas zawsze, jak to w stadzie wilków, przestrzegamy hierarchii. Mój tata, jako samiec alfa, otwiera swój prezent jak pierwszy, dopiero potem my – opowiada Andi – Gramy w kości, to taka nasza tradycja, za każdym razem jak wyrzucisz szóstkę, możesz otworzyć swój prezent.

Bramkarz PGE VIVE Kielce przyznaje, że to jeden z jego ulubionych obrazków kojarzony z Bożym Narodzeniem.

– Zawsze jest przy tym dużo śmiechu, szczególnie gdy byłem jeszcze dzieckiem, śmialiśmy się oglądając mojego młodszego brata, który był bardzo zdesperowany i strasznie chciał otworzyć wszystkie swoje prezenty. Zwykle miał szczęście w takich grach, myślałem, że jak dorośnie, to zostanie zawodowym graczem pokera, ale tak się nie stało.

Dla Branko Vujovicia najlepsze wspomnienia wiążą się z rodziną i tradycyjną kuchnią.

– Najbardziej lubię, gdy wszyscy razem idziemy do kościoła, to dla mnie najlepsza część świąt – mówi skrzydłowy – Z potraw świątecznych uwielbiam naszą tradycyjną sarmę, czyli coś na kształt gołąbków, kapusta z mięsem w środku.

W nachodzące dni życzymy wszystkim sympatykom drużyny PGE VIVE Kielce rodzinnego ciepła, spokoju i pięknych chwil, które przerodzą się w świąteczne tradycje podtrzymywane przez lata!