07.12.2022, 08:42
#dawajDAWAJ Zapowiedź

OTP Bank Pick Szeged - solidna drużyna bez poważnego sukcesu w Europie

 

 

 

Marcin Batóg

 

 

 

Tekst

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

OTP Bank Pick Szeged to chyba największe rozczarowanie tegorocznej edycji EHF Ligi Mistrzów. Zespół, w którym od lat występują znakomici szczypiorniści i prowadzony jest przez uznanego trenera, ani razu nie awansował do Final Four.

Materiał pochodzi z 47. numeru klubowego magazynu #dawajDAWAJ. Zapraszamy do czytania. Magazyn bezpłatnie można otrzymać podczas meczów w Hali Legionów, a w wersji elektronicznej dostępny jest TUTAJ

To wręcz trudne do uwierzenia, jak przeciętnie w tegorocznej edycji EHF Ligi Mistrzów spisuje się Pick Szeged. Drużyna, która pokonała Veszprem w walce o tytuł mistrza Węgier, odnotowała raptem jedno zwycięstwo w sześciu meczach i to z najsłabszym w grupie Elverum. Część odpowiedzialności za taki stan można próbować usprawiedliwiać trudnym terminarzem. Bo na pierwszy ogień przypadła FC Barcelona (28:35). Później były wyjazdowe pojedynki z HB Nantes (30:35) i THW Kiel (29:34) oraz domowa porażka z Aalborgiem i to różnicą aż 12 trafień (29:41). Przytrafiła się także prestiżowa wpadka w meczu węgierskiej ligi na wyjeździe z Veszprem (26:31). Zwłaszcza porażka z duńskim Aalborgiem była wielkim rozczarowaniem. Po niej zawodnicy i trenerzy Picku wydali oświadczenie, w którym przeprosili kibiców za swoją postawę. Stwierdzili nawet, że był to występ „niegodny tej koszulki”. Co ciekawe, taka reakcja rzadko zdarza się w sporcie drużynowym. Węgrzy to obecnie szósty zespół w tabeli Grupy B. W ostatnim czasie Pick dwukrotnie pokonał słoweńskie RK Celje Pivovarna Lasko (36:27 i 36:28).  

A jednak trener trenera zaskoczył

- Z trenerem Juanem Carlosem Pastorem niczym się nie zaskoczymy. W ciągu 10 lat pracy w Picku zdobył trzy mistrzostwa Węgier. Początek sezonu mieli trudny, ale teraz idzie to w lepszym kierunku - mówił przed pierwszym meczem Łomży Industrii Kielce z Węgrami trener Talant Dujshebaev. Z jego słów sprawdziła się tylko połowa - to jego ekipa trenera Juana Pastora niczym nie zaskoczyła. Pojedynek w Hali Legionów rozstrzygnięty został w zasadzie już w pierwszej połowie. Przecież rzadko się zdarza, by w ciągu pierwszego kwadransa szkoleniowiec prosił o czas aż dwukrotnie. A właśnie tak na boiskowe wydarzenia musiał reagować Pastor. Po 12 minutach gry kielczanie prowadzili już 11:3 i niektórzy kibice na trybunach przecierali oczy ze zdumienia. Bo ta faza meczu bardziej przypominała pojedynki, które Łomża Industria toczy w lidze polskiej, a nie przeciwko mistrzowi Węgier. 

Po bramce Artsema Karaleka w 41. minucie spotkania kielczanie prowadzili nawet 11 bramkami. Później w szeregi żółto-biało-niebieskich wkradło się rozluźnienie, sporo sytuacji nie zostało zamienionych na gole, a przeciwnicy tę różnice zniwelowali do czterech trafień w kolejnych 11 minutach. Ale potem kielczanie wrócili na dobre tory i ostatecznie wygrali 37:30.

szeged_abm_24

Pewną okolicznością łagodzącą dla Węgrów może być to, że nie przyjechali w optymalnym zestawieniu. W Kielcach wystąpili przede wszystkim bez znakomitych bramkarza Rolanda Miklera, rozgrywającego Bence Banhidiego i skrzydłowego Sebastiana Frimmela (obaj na środowy mecz powinni już być do dyspozycji trenera). Mimo to wówczas w składzie znalazł się choćby dobrze znany kieleckiej publiczności utalentowany rozgrywający Dean Bombac, ale też skrzydłowy Borut Mackovsek czy reprezentanci Węgier jak Richard Bodo i Zoltan Szita. 

Co ciekawe, przed kilkoma tygodniami klub z Segedynu poinformował, że Juan Carlos Pastor po sezonie przestanie być szkoleniowcem Picku. I tym samym zakończy się pewna epoka, bo hiszpański trener odejdzie z klubu po dekadzie pracy.

szeged_abm_3

Brak szczęścia w Europie

Liga węgierska od kilku już lat przypomina tę polską. Tam również rozgrywki zdominowane są przez dwie drużyny, które w bezpośrednich meczach rozstrzygają sprawę mistrzostwa. W ubiegłym sezonie lepszy od Veszprem okazał się właśnie Pick, podobnie jak i w 2021 roku. I choć jest to drużyna z solidnymi europejskimi zawodnikami, to ani razu nie awansowała do Final Four EHF Ligi Mistrzów. W ćwierćfinale, do którego ostatni raz zaszli w 2019 r. po wygranej z Wisłą Płock, pokonał późniejszy triumfator rozgrywek Vardar Skopje. Co ciekawe, w finale pokonali innego węgierskiego giganta - Veszprem, a w macedońskiej drużynie występował obecny filar kieleckiej siódemki - Alex Dujshebaev.

Paweł Matys, Dziennikarz Sport.pl: Dla mnie to fenomen, że taka drużyna nigdy w historii nie zagrała w Final Four. Przecież Pick potrafił przerwać hegemonię Veszprem na Węgrzech. W Segedynie jest świetna baza sportowa, bardzo dobrzy zawodnicy i trener oraz kibice, a nie potrafią awansować do F4. Myślę, że Orlen Wisła Płock chętnie zostałaby takim polskim Pickiem i zdobyła mistrzostwo. Zagadką dla mnie jest to, czy trener Talant Dujshebaev naprawdę uważa Juana Carlosa Pastora za znakomitego trenera, czy nie mówi tak tylko kurtuazyjnie. Bo gdyby był świetnym trenerem, to jego zespół zagrałby w Final Four, a Dujshebaev potrafił przecież awansować na turniej w Kolonii z obiektywnie słabszym składem.