23.02.2023, 22:18
Mecz

Pasjonujący pojedynek we Francji. O zwycięstwie zdecydowały ostatnie minuty

Po emocjonującym i zaciętym do ostatnich sekund meczu Industria Kielce pokonała na wyjeździe w 13. kolejce EHF Ligi Mistrzów HBC Nantes. Choć w drugiej połowie Francuzi prowadzili nawet dwiema bramkami, to zdobywcy srebrnych medali poprzedniej edycji turnieju pokazali doświadczenie i wygrali 30:33 (14:17).

- Nie po to jedziemy tak daleko do Francji, by zagrać mecz towarzyski - mówił jeszcze w Kielcach drugi trener mistrzów Polski Krzysztof Lijewski. A mogłoby się wydawać, że to spotkanie może być właśnie takim, bo po środowym pewnym zwycięstwie FC Barcelony nad Pickiem Szeged 35:25, kielczanie nie mają już nawet matematycznych szans na pierwsze miejsce w grupi B EHF Ligi Mistrzów. Z kolei HBC Nantes, by zapewnić sobie trzecie miejsce w grupie musiało wygrać z Industrią Kielce. I mimo przegranej gospodarzy w H Arenie w Nantes przez całe spotkanie panowała fantastyczna atmosfera, a kibice miejscowych przez całe 60 minut wspierali swoją drużynę. Na meczu obecna była też delegacja kilkunastu kibiców z Kielc.  

Ale kielczanie zagrali tak, jak zapowiadali. Od początku narzucili swój styl gry i nie pozwalali gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Bardzo dobrze funkcjonowała gra z kołowym - Alex Dujshebaev dwukrotnie w zasadzie w ten sam sposób obsłużył Artsema Karaleka, który pokonał Viktora Hallgrimssona. Bardzo dobrze w mecz wszedł również brat wspomnianego Hiszpana. Dani Dujshebaev dołożył kolejne trzy bramki, chwilę później musiał opuścić boisko na dwie minuty za przebiegnięcie podczas wznowienia przez koło środkowe. Grę w przewadze wykorzystali gospodarze - najpierw rzut Arkadiusza Moryty zatrzymał Hallgrimsson, a potem po bloku na Alexie Dujsehebaevie bramkę zdobył Jorge Maqueda. Hiszpan w pierwszej odsłonie zdobył tylko tę jedną bramkę, ale był ważną postacią swojego zespołu. Ściągał na sobie uwagę nierzadko dwóch obrońców, dogrywał również do lepiej ustawionych kolegów. 

W 12. minucie kielczanie osiągnęli trzybramkową przewagę (5:8), a wpływ na to miało wykorzystanie gry w podwójnej przewadze. Po pierwszym kwadransie trener Talant Dujshebaev tradycyjnie już wymienił część składu. Na parkiecie pojawili Michał Olejniczak, Szymon Sićko oraz Francuzi Dylan Nahi i Nicolas Tournat, który już w trakcie prezentacji zebrał od miejscowych kibiców owację na stojąco. Przypomnijmy, że przez osiem lat reprezentował on barwy HBC Nantes i to stąd trafił do Kielc.  

Na 10 minut przed końcem pierwszej odsłony kielczanie wyszli na pięciobramkowe prowadzenie. Przyczyniły się do tego przede wszystkim bramki Miguela Sancheza-Migallona i Arkadiusza Moryty, ale także dobra postawa w bramce Mateusza Korneckiego. Łącznie zanotował cztery udane interwencje. Kolejne minuty należały jednak do gospodarzy, bo w 26. minucie zniwelowali stratę do dwóch trafień. Był to słabszy okres w grze Industrii Kielce, którzy popełniali błędy w ataku. Na 33 sekundy przed syreną o czas poprosił Talant Dujshebaev. Ale nie przyniosło to spodziewanego efektu, bo gospodarze faulem powstrzymali szarżę Alexa Dujshebaeva, potem Olejniczak wyprowadził na sytuacje rzutową Sićke, ale ten rzucił wysoko nad poprzeczką. Bramki nie zdobyli też gospodarze i w efekcie na przerwę to kielcznie schodzili prowadząc trzema trafieniami (14:17).

W drugą część spotkania bojowo nastawieni weszli gospodarze. I bardzo szybko, bo w niespełna sto sekund, zniwelowali przewagę do jednej bramki. W 33. minucie kielczanie mieli dużo szczęścia - najpierw w ataku piłkę stracił Arkadiusz Moryto, ale kilka sekund później ją odzyskał, podał do Arstema Karaleka, który wyprowadził Sancheza-Migallona na czystą pozycję. Dzięki temu Industria Kielce miała nadal przewagę jednego trafienia. 

Kolejny etap meczu był bardzo zacięty, charakteryzowało go szybkie tempo i… dużo błędów z obu stron. Nieskuteczni w ataku byli zarówno Francuzi, jaki i Polacy. Choć przyznać trzeba, że bramkarze po obu stronach również spisywali się nieźle - rzuty bronili zarówno Andreas Wolff, jak i Manuel Gaspar. Bardzo dobrze po stronie zespołu Gregorego Cojeana prezentował się Valero Rivera. Portugalczyk zanotował w tym meczu siedem trafień i był najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania. Na 16 minut przed końcem Jorge Maqueda wyprowadził gospodarzy na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Co prawda jego rzut po kontrze zatrzymał się na poprzeczce, ale z ponowienia akcji był już bezbłędny. Potem HBC Nantes powiększyło przewagę, ale zmniejszył ją Dani Dujshebaev, do remisu doprowadził 47. minucie Dylan Nahi, a na prowadzenie kielczan wyprowadził… jeden z ulubieńców publiczności Dylan Nahi (25:26 w 49. minucie).  

W tym momencie o czas poprosił trener HBC Nantes Gregory Cojean, a chwilę później to samo zrobił Talant Dujshebaev. Jego wskazówki na bramkę zamienił Szymon Sićko, a dzięki paradzie Andreasa Wolffa, ponownym trafieniu lewego rozgrywającego i kolejnym Dylana Nahiego Industria Kielce wyszła na czterobramkową przewagę. Dlatego o kolejne 60 sekund dla swojego zespołu poprosił szkoleniowiec gospodarzy. Mistrzowie Polski na półtorej minuty przed końcem mieli tylko dwubramkową przewagę nad zespołem z Nantes. Jednak pięknym rzutem z biodra z 12. metra popisał się Szymon Sićko i zapewnił tryumf kielczan. Końcowy wynik na 30:33 ustalił - a jakże by inaczej - Francuz Dylan Nahi. 

Tym samym kielczanie do przyszłotygodniowego starcia w Barcelonie przystąpią w dobrych nastrojach, a HBC Nantes zagra z Pickiem Szeged.  

 

HBC Nantes - Industria Kielce 30:33 (14:17)

HBC Nantes: Hallgrimsson, Gaspar, Marchan 1, Briet 5, Minne 5, De la Breteche, Persson 1, Rivera 7, Cavalcanti 2, Shukurinskiy, Ovnicek 1, Damatrian-Bertrand, Portela 2, Maqueda 5, Toto, Odriozola 1 

Industria Kielce: Kornecki, Wolff, Sanchez-Migallon 2, Olejniczak, Wiaderny, Sićko 6, A. Dujshebaev 3, Tournat 1, Karacić 4, Moryto 6,  D. Dujshebaev 4, Stenmalm, Karalek 3, Nahi 4