03.04.2024, 20:13
News

Zadanie dokończone. Industria Kielce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów

Industria Kielce dokończyła zadanie. W dwumeczu z GOG, którego stawką był ćwierćfinał Ligi Mistrzów, pokonała pewnie duński zespół 33:28 i awansowała do kolejnej fazy. Tam zmierzy się z triumfatorem ubiegłej edycji LM, z którym przegrała w finale - SC Magdeburgiem.   

Przed rewanżowym starciem z GOG żółto-biało-niebiescy kibice zastanawiali się czy Duńczycy będą w stanie nawiązać walkę i powalczą o odrobienie strat. Na początku meczu wydawało się, że tak może być. Tym bardziej, że całkiem nieźle w to spotkanie wszedł szwedzki bramkarz GOG-u Tobias Thulin. Dość powiedzieć, że przed tygodniem w Odesne odbił cztery rzuty, a w środę po pięciu minutach miał już dwie udane interwencje. Napędzał tym samym swój zespół do podkręcenia tempa w ofensywie. Gracze trenera Mikkela Voigta potrafili też zdobywać łatwe bramki po błędach kielczan. I kiedy wydawało się, że GOG się rozpędza, to te zapędy gasił Andreas Wolff. Niemiec raz po raz zatrzymywał rzuty zawodników z Gudme. I tak łupem Wolffa padły rzuty m.in. Pedersena, Zachariasena, Blonza czy Madsena. 

Żółto-biało-niebieskich w ataku napędzali niezwykle doświadczony Igor Karacić i dynamiczny Alex Dusjhebaev. Choć Duńczycy nie mieli zbyt dużej siły ofensywnej, po raz kolejny niezbyt udane zawody rozgrywał Emil Madsen (1/6 w pierwszej odsłonie). 

W pierwszych 20 minutach meczu kielczanie nie byli aż tak skuteczni jak w ubiegłotygodniowym spotkaniu. Thulin miał w tym okresie pięć obron. Przewagę zbudowali w ostatnich 10 minutach za sprawą bramek m.in. Michała Olejniczaka czy Haukura Thrastarsona. Choć mogli ją powiększyć, bo swoich rzutów na bramki nie zamienili Nicolas Tournat i Arkadiusz Moryto. Na przerwę schodzili z prowadzeniem 16:12, a ostatnią akcję wykorzystał Artsem Karalek.

Talant Dujshebaev po raz pierwszy od listopada miał też do dyspozycji 16 zawodników. Po kontuzjach na pełne obroty wrócili już bowiem m.in. Tomasz Gębala czy Nicolas Tournat. Dlatego też po kwadransie szkoleniowiec mógł wykonać manewr z którego jest już znany. Mowa tutaj o wymianie całej siódemki. Widać, że cały zespół czuje się dobrze i każdy z graczy indywidualnie jest w coraz lepszej dyspozycji, bo absolutnie nie było widać zmiany jakościowej w grze drużyny. 

Początek drugiej połowy to nieco bardziej wyrównany obraz gry. Po 10 minutach nadal utrzymywała się czterobramkowa przewaga Industrii. Trener Talant Dujshebaev postanowił ogrywać w niej Sandro Mestricia, który zastąpił fenomoalnego Wolffa. Również i Tomasz Gębala otrzymał szansę gry w ofensywie. Wykorzystał ją błyskawicznie, bo już po kilku sekundach popisał się ładnym rajdem w poprzek boiska, uciekł wszystkim obrońcom i oddał precyzyjny rzut z szóstego metra.

W pierwszym meczu tych zespołów przed tygodnie GOG preferował w ofensywie ustawienie 7 na 6. W środowym jednak meczu trener Voigt nie chciał go używać. Warto też zwrócić uwagę, że był to pierwszy występ tej duńskiej drużyny w Hali Legionów. Kielczanie z Duńczykami w Lidze Mistrzów już się mierzyli, ale obecnego mistrza tego kraju na swojej drodze spotkali dopiero po raz pierwszy. 

Trzeba powiedzieć, że losy dwumeczu już na kilkanaście, albo i więcej, minut przed końcową syreną został już rozstrzygnięty. Kielczanie utrzymywali bezpieczną przewagę, kontrolowali tempo. Grali bardzo świadomie, mądrze i dojrzale. I to oni zmierzą się w ćwierćfinale LM z SC Magdeburgiem. Będzie to znakomita okazja do rewanżu za ubiegłoroczny finał tych prestiżowych, w którym przegrali po dogrywce.

 

Industria Kielce - GOG 33:28 (16:12)

Industria Kielce: Wałach, Wolff, Mestrić - Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, A. Dujshebaev, Tournat, Karacić, Moryto, D. Dujshebaev, Thrastarson, Paczkowski, Gębala, Karalek. Nahi. 

GOG: Thulin, Dorgelo - Pedersen, Jakobsen, Madsen, Leger, Rasmussen, Kildelund, Zachariassen, Lyng Als, Lykke, Persson, Lindskog, Blonz, Clausen,