Raport zdrowotny Michała Olejniczaka
Kontuzja rozgrywającego Industrii Kielce, którą odniósł w końcowych minutach ćwierćfinałowego meczu z SC Magdeburgiem okazała się mniej groźna niż przypuszczano. Ale jest też zła wiadomość - 23-latek z jej powodu w tym sezonie już nie zagra.
Była 56. minuta pierwszego ćwierćfinałowego starcia w Lidze Mistrzów między Industrią Kielce a SC Magdeburgiem. Żółto-biało-niebiescy prowadzili 26:24, a goście mieli piłkę w ataku. Na indywidualną akcję zdecydował się Felix Claar, wszedł między dwóch obrońców, oddał rzut i upadając na parkiet wpadł na Michała Olejniczaka. Było to tak nieszczęśliwe zdarzenie, że lewa noga polskiego rozgrywającego nienaturalnie wygięła się w drugą stronę.
Claar natychmiast zasugerował sędziom zatrzymanie czasu, na boisko wbiegli fizjoterapeuci kieleckiego zespołu. Konieczna była też interwencja zespołu ratownictwa medycznego, a Olejniczak został zniesiony na noszach. - Najważniejszą rzeczą po tym meczu jest to, by ta kontuzja nie okazała się poważna. Życzę mu wszystkiego najlepszego - powiedział po meczu trener SC Magdeburga Bennet Wiegert.
W czwartek zawodnik przeszedł szczegółowe badania lekarskie. Wykazały one złamanie podchrzęsnte przedniej części kłykcia przyśrodkowego piszczeli oraz stłuczenie kłykcia przyśrodkowego kości udowej. - To najbardziej łaskawy scenariusz, który mogliśmy przewidzieć. Udało się uchronić więzadło przed zerwaniem - mówi Tomasz Mgłosiek, fizjoterapeuta Industrii Kielce.
Dobrą wiadomością jest to, że kontuzja faktycznie nie okazała się tak groźna, jak pokazywały to telewizyjne powtórki. Zła natomiast jest taka, że Michał Olejniczak w tym sezonie już nie zagra. Czeka go przynajmniej sześciotygodniowa przerwa.
Michałowi Olejniczakowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i dziękujemy za cały jego wkład w rozwój zespołu w tym sezonie.